Spotkanie po latach (Część 2) - Przebieranki

1.3K 71 493
                                    

- Wiecie, co? – Padme odwróciła się przez ramę, by zerknąć na Obi-Wana, który właśnie nurkował w wyciętej przez siebie dziurze w drzwiach. – Chyba mimo wszystko nie powinniśmy ich tak zostawiać...

Kenobi wszedł – czy raczej: wczołgał się – do łazienki tylko w połowie. Jego zgrabne pośladki i długie nogi wciąż tkwiły na korytarzu. Amidala i jej asystentka zachichotały.

- Moim zdaniem Mistrz Jedi jakoś to wszystko ogarnie – z rozbawieniem stwierdził Panaka.

- Ale przecież nie wyczaruje Anakinowi ubrań z powietrza – Padme rozmasowała podbródek. – Jedi wiele potrafią, ale nie AŻ tyle.

- W takim razie, co chcesz zrobić? – Sabe kpiąco się uśmiechnęła. – Wydziergasz chłopakowi spodnie na drutach?

Dawna Królowa przeciągle westchnęła. Miała wiele talentów, ale szycie zdecydowanie do nich NIE należało. Gdyby miała wybierać między igłą i blasterem, bez wahania wybrałaby broń.

Wciąż pamiętała, jak żałośnie wyglądała suknia, którą sama uszyła, by uczcić rocznicę przymierza z Gunganami – ech, cóż to był za potworny strój! A najgorsze w tym wszystkim było to, że zanim Padme zdążyła potajemnie go spalić, Jar Jar znalazł go, pokazał swojemu Bossowi, a że obaj mieli totalnie dziwaczne gusta, zachwycili się koszmarnym przyodziewkiem. A potem zmusili Królową, by włożyła potworne wdzianko podczas parady. Cóż, Gunganie byli zachwyceni, ale cała reszta Naboo usiłowała nie umrzeć ze śmiechu. Dobrze, że na sam koniec ceremonii Amidala odzyskała godność, bez problemu trafiając wiązką z blastera w wystrzelonego w powietrze bul bula. Tak, po namyśle, całkiem miło wspominała tamten dzień.

- Sama niczego Anakinowi nie uszyję – oznajmiła. – Ale miałam nadzieję, że pewien Przezorny i Gotowy Na Wszystko ktoś znajdzie w swojej walizce parę zapasowych ubrań – posłała Panace wymowny uśmiech.

Śniadoskóry mężczyzna skinął głową.

- Tak, wydaje mi się, że mogę oddać chłopakowi zestaw, który dostałem w prezencie od moich dzieciaków – wzdychając, zaczął oddalać się od dwójki kobiet. – Myślę, że młodemu Skywalkerowi się nie spodoba... Sam w życiu nie założyłbym tego diablestwa, a spakowałem je tylko dlatego że żona mnie zmusiła, ale... Cóż. To chyba mimo wszystko lepsze niż paradowanie z gołym pośladkiem. Pójdę sprawdzić, czy mam te rzeczy.

- Będę wielce zobowiązana, Kapitanie – Padme krótko przytaknęła.

Po odejściu Panaki, Sabe pokręciła głową.

- Zamiast ruszać z pomocą Rycerzom Jedi Specjalnej Troski, powinnaś szykować się do lunchu z Clovisem – zwróciła swojej Pani uwagę.

- Clovis nie zając, nie ucieknie – Amidala niedbale machnęła ręką. – Zresztą, on wie, że nie mogę się z nim umówić wcześniej niż za kilka godzin. W końcu powinnam być teraz na spotkaniu z Kanclerzem.

Jak na zawołanie, po korytarzu rozniósł się znajomy głos. Po chwili zza zakrętu wyłonił się Palpatine w towarzystwie Mace'a Windu.

- Zleciłbym to zadanie komuś innemu, Ekscelencjo – zmartwionym tonem mówił czarnoskóry Jedi – jednak osoby z większym doświadczeniem są obecne na misjach.

- Nic nie szkodzi, Mistrzu Jedi – łącząc czubki palców dłoni, odparł Kanclerz. – Przecież wiesz, jak bardzo lubię młodego Skywalkera i jego mentora. Nie przeszkadza mi, że tak rzadko bywają w wykwintnym towarzystwie. Nie oczekuję od nich wspaniałych manier. Potrzebuję jedynie, by przedstawiciele waszego Zakonu usiedli obok mnie podczas obiadu z ambasadorem z Zewnętrznych Rubieży. Nawet nie muszą się odzywać.

Galaktyczne Absurdy (Star Wars)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz