Parszywa Obietnica (Część 2) - Kryjówka

629 37 273
                                    

            „Dyskretną miejscówą" okazało się... przedszkole!

Rzecz jasna opuszczone i niemal całkowicie zdemolowane, jednak rozpoznawalne na pierwszy rzut oka ze względu na różowe ściany, rzędy maleńkich łóżeczek i walające się tu i ówdzie wypchane zwierzątka. Na widok huśtawek na sprężynach w kształcie porga i nexu Rex poczuł się okropnie głupio. W jednym musiał przyznać Hunterowi rację – NIKT nie wpadłby na to, że poważni, odpowiedzialni żołnierze, tacy jak oni, chcieliby spędzać wolny czas w TAKIM MIEJSCU.

A w ogóle to... czemu zjeżdżalnia w kształcie bagnorożca wydawała mu się tak przerażająco znajoma?

- Czy ja tu kiedyś byłem?

Zadanie podobnego pytania zawsze było ryzykowne. Człowiek najpierw powinien się zastanowić, czy rzeczywiście chce poznać odpowiedź.

- A pewnie, że byłeś! – radośnie odparł Wrecker. – Szalałeś na tamtej zjeżdżalni i błagałeś Generała Skywalkera, by wziął się na barana.

- Solidnie się narąbałeś – klepiąc Kapitana po ramieniu, sprostował Hunter.

- I G-Generał... J-ja do Generała...?! – piskliwym głosem wydusił Rex. Jego drżące dłonie odruchowo zanurkowały w obciętych na jeżyka blond włosach.

O matko, o matko, co za wstyd, co za wstyd! Aż strach pomyśleć, o co JESZCZE prosił Generała Skywalkera...

Tech zdawał się wyczuwać jego rozterki.

- Bez obaw, Generał Skywalker i tak nie zwracał na ciebie uwagi. Był zbyt zajęty przepraszaniem Generała Kenobiego za to, jak wsadził go na tą karuzelę z myśliwcami i rozkręcił ją Mocą.

- Biedny Obi-Wanek... - Wrecker ze współczuciem pokiwał głową. – Solidnie mu się rzygło! Z drugiej strony, te przeprosiny były taaakieee słodkie.

- Nie pozwalaj sobie! – Cody gniewnie wycelował w wielkoluda palec. – Jak jeszcze raz usłyszę, że mówisz o Generale po imieniu, pożegnasz się z tygodniowym przydziałem podwieczorków! Dla ciebie to Generał Kenobi, a nie żaden Obi-Wanek, zrozumiano?

- Przyganiał blaszak astromechowi – Hunter obdarzył Komandora złośliwym uśmieszkiem. – Szkoda, że nie pamiętasz, jak sam się do niego zwracałeś.

Twarz Cody'ego przybrała odcień miecza Sithów.

- Rzeczywiście, były to określenia dość poufałe – zgodził się przyssany do swojego datapada Tech. – A zwłaszcza zwrot...

- Nie chcę wiedzieć!

- Kiedy to było takie słodkie, gdy powiedziałeś... - zaczął Wrecker.

- Powiedziałem: NIE. Chcę. Tego. Wiedzieć! – w głosie Komandora zabrzmiała nuta histerii.

Rex ze zrozumieniem pokiwał głową. On, na miejscu Cody'ego też nie chciałby wiedzieć. Już i tak wyrządził sobie trwałe szkody na psychice, wyobrażając sobie, jak znienacka wskakuje Generałowi Skywalkerowi na barana.

Pragnąc jak najszybciej przegnać z myśli ten straszny obraz, Kapitan zmienił temat.

- Nie jestem przekonany, czy to odpowiednie miejsce na kryjówkę. Skoro Generałowie już tu byli...

- Ta, może i byli, ale niczego nie pamiętają. – Splatając dłonie na karku, Hunter wzruszył ramionami. – Kiedy zapytałem, czy byli kiedyś w opuszczonym przedszkolu, powiedzieli, że nie. Zresztą, wcale im się nie dziwię, że wyrzucili całą akcję z pamięci. Uwierz mi, stary, nikt tu nie przyjdzie! Od czasu ewakuacji ludności cywilnej, to miejsce jest bardzo... hm...

Galaktyczne Absurdy (Star Wars)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz