I'm acting so strange...

1.2K 140 114
                                    

-Jesteś piękny Akaashi!

Chłopak otworzył szeroko oczy z niedowierzania. Uśmiech i słowa Bokuto napełniły chłopaka szczęściem jakiego nigdy nie doznał. Wtulając się mocniej nie zobaczył twarzy Kotaro, która stała się cała czerwona.

Wracając na pierwsze piętro, gdzie znajdował się pokój Keijiego, oboje się prawie przewrócili na schodach. Weszli do pomieszczenia i wrócili do matematyki. Ani jeden, ani drugi nie potrafił się skoncentrować, więc odpuścili sobie.

- Bokuto - san... - zaczął Akaashi - czy ty też jesteś... no wiesz?

- Powiem ci, że to jest trudne pytanie. No niby lubię dziewczyny, ale nie rozumiem pewnych uczuć do jednego chłopaka - powiedział i złapał się za brodę.

- A mogę wiedzieć który to? Może pomogę - zaśmiał się

- Emmm... ten no... - Kotaro znowu stał się czerwony - ... ty - powiedział tak cicho, że nie został usłyszany.

- Hm? Przepraszam, możesz powtórzyć ? - zapytał Keiji pochylając się nad nim żeby usłyszeć.

- No o tobie mówię no! - krzyknął i schował twarz w dłoniach.

Czarnowłosy chłopak był zdziwiony, ale nie zszokowany. Prawdę mówiąc domyślał się po usłyszeniu słów jakie powiedział do niego pod koniec rozmowy w salonie. Zaśmiał się lekko.

- Bokuto-san, - powiedział zabierając ręce z twarzy wyższego - dziękuję! - uśmiechnął się do niego i przytulił, czego drugi się nie spodziewał, ale oddał uścisk mówiąc jak bardzo go kocha.

Tak siedząc na podłodze nie odklejali się od siebie przez tak długi czas, że na dworze zrobiło się ciemno i zaczął padać deszcz.

- No nie, znowu pada. - westchnął Akaashi - chcesz zostać na noc? I tak nikogo niema w domu.

- Nie chcę sprawiać ci kłopotu.

- Nie sprawisz, a jak pójdziesz to zmokniesz.

- No dobra, zadzwonię tylko do rodziców.

Kiedy szarowłosy dzwonił, drugi rozłożył mu futon obok jego łóżka. Nastawiając budzik na godzinę szóstą, zobaczył Kotaro wchodzącego do pokoju. Miał tylko koszulkę i bieliznę na sobie, a w ręku trzymał pluszowego królika.

- Bokuto-san, przygotowałem ci spanie - powiedział i wskazał na materac.

-Dzięki Akhaaaashi!

Położyli się i próbowali zasnąć, ale natłok emocji nie pozwalał im na to. Po jakiś trzydziestu minutach, Keiji poczuł, że ktoś wspiął się na jego łóżko. Odwrócił się w jego stronę i poczuł, że go przytula.

- Keijiiiii, nie mogę spać - powiedział, a niższego jakby piorun uderzył. Nie zdziwiło go, że na jego przepięknej pościeli leży kapitan, tylko że nazwał go po imieniu.

- Ja też Kotaro - odpowiedział i również go przytulił.

W takiej pozycji zasnęli. Od tego dnia inaczej spać nie umieli.

Następnego dnia obudzili się jak zadzwonił budzik. Oboje ziewnęli i ogarnęli się. Zanim wyszli do szkoły, Akaashi przygotował jak zwykle parę onigiri.

Idąc na trening rozmawiali o wszystkim co im przyszło na myśl, głównie o wczorajszym dniu. Kiedy dotarli, nie zastali nikogo, w sumie jak zwykle.

Po ćwiczeniach udali się na lekcje, a po nich znów na salę gimnastyczną. Trener rozmawiał coraz więcej o obozie, a Keiji starał się tym nie przejmować. Zostali jak wszyscy wyszli i ćwiczyli atak. Po chyba stu wystawach oboje padli na ziemię i zamknęli oczy.

Leżąc tak, Bokuto poczuł coś ciepłego na swoich ustach. Kiedy otworzył oczy, zobaczył Akaashiego biegnącego w stronę szatni. Zawiesił się na chwilę, ale zaraz po tym zaczął się turlać po podłodze i śmiać. Wystartował niczym Sonic w jego stronę. Zastał go bez koszulki, próbującego się przebrać.

Obaj czerwoni, patrzyli się na siebie przez chwilę w bezruchu. Kiedy czar prysł, Kotaro przyszpilił czarnowłosego do ściany i pocałował.

- Kocham cię, Keiji.

Boys // Bokuaka (Porzucone)🔪Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz