Epilog

42 3 0
                                    


Przejeżdżaliśmy znanymi mi osiedlami. Ulice, budynki, wszystko takie same. Uśmiechnęłam się pod nosem gdy wspomnienia zaczęły napływać. 

Poprawiłam się na fotelu i delikatnie poluzowałam pas. Kątem oka zerknęłam na Josha. Zaciśnięta szczęka, ręce mocno obejmowały kierownice. Lustrowałam go kilkukrotnie gdy nagle odwrócił głowę w moją stronę.

O kurwa, zauważył.

Zauważył, że się na niego gapiłam.

Momentalnie odwróciłam głowę, żeby zakryć te cholerne rumieńce, które już czułam na twarzy. Słyszałam tylko jak delikatnie się zaśmiał.

-Daleko jeszcze?-chciałam jak najszybciej przerwać tą cisze i nie dopuścić go pierwszego do słowa.

-Nie nie, za chwilkę będziemy-zaczął zwalniać widząc czerwone światło.

Odwróciłam głowę w stronę okna. Słońce powoli chowało się za horyzont. Czerwono-pomarańczowe promienie powoli opadały na ziemie co jakiś czas opierając się na chmurach.

-Wiesz co-odparł po chwili.

Spojrzałam na niego i czekałam aż kontynuuje.

-Zmiana planów-gdy tylko pojawiło się zielone światło gwałtownie zawrócił na skrzyżowaniu.

-Czekaj. Co ty robisz-pisnęłam gdy siła z jaką wykonał manewr przyparła mnie do drzwi.

-Znajomi poczekają-uniósł kącik ust do góry.

-Gdzie jedziemy-zmarszczyłam brwi.

-Chce ci coś pokazać-spojrzał na mnie tymi pięknymi oczami.

Serce zaczęło bić szybciej, ciepło rozeszło się po całym moim ciele.

O jezu, jezu.

Co się dzieje.

W tej okolicy jestem pierwszy raz. Nic nie rozpoznaje. Coraz mniej zabudowań. 

Czy my? 

Wyjeżdżamy z miasta?

-To już nie jest Columbus-bardziej zapytałam niż stwierdziłam marszcząc oczy.

On nic nie odpowiedział a zaśmiał się uroczo i cwaniacko uśmiechnął.

Josh POV 

Musze jej powiedzieć. To jest jedyna okazja. Najlepszy moment. Lepszego nie będzie.

Dasz radę.

Dasz radę.

Serce biło mi z każdą sekundą szybciej. Zerknąłem na nią. Cały czas rozglądała się po okolicy jak małe dziecko w poszukiwaniu rodziców w zatłoczonym mieście.

Ona naprawdę nie wie gdzie jedziemy.

-Zaraz będziemy-wykrztusiłem coś w końcu z siebie.

Widziałem delikatny uśmiech na jej twarzy. Jednak nie był on najwyraźniej spowodowany faktem gdzie jedziemy. Nadal próbowała rozpoznać okolice. 

Oblała się rumieńcami co było na swój sposób urocze. Zaśmiałem się delikatnie na ten widok.

-Z czego się tak cieszysz, co?-rzuciła po chwili splatając swoje ręce na klatce piersiowej jak obrażone dziecko.

Wyglądała tak niewinnie.

-Ja? Nie, z niczego-odparłem poważniejszym tonem.

-Aha już wiem-obróciła się na fotelu bardziej w moją stronę.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jun 11, 2020 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Nieznajomy||Josh DunOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz