Holding On to You

96 7 14
                                    

*Tak wiem, że na tym zdj jest Tyjo i Joshua ale no jest prze urocze.. nie mogłam nie wstawić :3 a tak btw to to zdj jest przed legendarnym show kiedy Tyler wyjebał się na HOTY XD*


Obudziły mnie promienie słońca przedzierające się przez ciemne zasłony. Skrzywiłam się gdy tylko jeden z nich trafił wprost do mojego oka. Zbyt jasno jak na tak wczesną godzinę pomyślałam. Przetarłam moje zaspane oczy i dość leniwie usiadłam na łóżku. Popatrzyłam w lewo i zobaczyłam jak chłopak przeciąga się a zaraz potem otwiera oczy. Wyglądał słodko gdy jego różowe loczki odstawały w każdym możliwym kierunku świata. Odwróciłam szybko głowę gdy tylko poczułam rumieńce na moich policzkach.

-Dzień dobry-odezwał się przerywając ciszę.

-Dzień dobry-zeskoczyłam z łóżka w poszukiwaniu telefonu.

-Jak się czujesz?-usiadł na łóżku i od razu spoważniał.

Przez moment zapomniałam nawet o tym co stało się w nocy. Jednak zaraz po jego pytaniu wszystko sobie przypomniałam. Jednak bardziej byłam przejęta szukaniem telefonu nie zważając na chłopaka oczekującego odpowiedzi.

-Tego szukasz?-odwróciłam się gwałtownie.

Josh siedział potrząsając moim telefonem.

-Ej! Oddawaj!-krzyknęłam rzucając się na chłopaka.

-O nie nie nie. Nie tak szybko kochana-wyciągnął wysoko rękę co utrudniło mi zdobycie mojej własności.

-No ej-usiadłam po turecku, założyłam ręce na klatce piersiowej i z oburzeniem spojrzałam na niego.

-Najpierw-chwilę się zastanowił-Najpierw musisz mi zrobić śniadanie-dodał zadowolony.

-No chyba śnisz-rozpoczęłam zmasowany atak na łaskotki.

Najpierw zaczęłam pod kolanami jednak on pozostawał nie wzruszony. Stopy też odpadły. Trzecia próba była trafna. Brzuch okazał się czułym punktem chłopaka. 

-B-błaga-m p-przestań!-mówił dławiąc się podczas napadu śmiechu.

-O nie. To masz za zabieranie cudzej własności-zachichotał-To za wysługiwanie się dziewczynami-był na skraju wybuchnięcia płaczem-A teraz skończyłam bo nie będę po tobie sprzątać jak się posikasz i.. ktoś musi mi zrobić śniadanie.

W zupełności zapomniałam o telefonie, który odłożył na szafce nocnej.

-Aaa więc cwaniaro myślisz, że zrobię ci po tym wszystkim śniadanie? Hmm?-spojrzał na mnie z lekkim uśmieszkiem.

-Do łóżka poproszę-rzuciłam się brzuchem na łóżko i zakopałam w ciepłej kołderce.

Cały czas patrzyłam na chłopaka sugerując mu, żeby już szedł robić to śniadanie. W końcu przewrócił oczami i wstał. Miał na sobie jedynie szorty. Zaraz gdy stanął na nogach przeciągnął się leniwie. Całe jego ciało się spięło a ja byłam w ósmym niebie. Widząc, że chłopak chce się odwrócić szybko schowałam głowę w poduszkę udając, że śpię. 

-O nie, jest już 11, nie będziesz spać-poczułam jak łóżko się ugina.

-Co je...

Nie dane było mi skończyć bo poczułam jak coś, a może raczej ktoś ciągnie mnie za nogę. W akcie desperacji próbowałam łapać prześcieradło aby jakoś się uratować. Jednak cholerny traf chciał, że materiał był zbyt śliski aby go utrzymać. Jednym ruchem postawił mnie na nogach a zaraz po totem złapał za talie. Chwila to nie była talia. Złapał mnie za tyłek.

-Hola hola. Chyba się za...

Ponownie nie dał mi skończyć. Uśmiechną się jednocześnie rumieniąc i przerzucił mnie przez ramie jak jakiś worek. Jedynie pisłam delikatnie. 

-Josh postaw mnie!-zażądałam. 

-Strasznie lubisz się rządzić-ruszył w kierunku drzwi.

-A ty lubisz działać ludziom na nerwy, co?-prychnęłam.

-Lubi i to jeszcze jak-znajomy głos odpowiedział na moje pytani.

Josh na chwilę przystanął. Poczułam i zobaczyłam jak jego mięśnie się spięły.

-Przesuń się-powiedział zdenerwowany.

Po chwili chłopak znów zaczął zmierzać prawdopodobnie do kuchni. A ja dostrzegłam postać, którą minęliśmy.

-Hej Jordan-pomachałam do chłopaka.

-Hej-odmachał mi, jednak nie uśmiechnął się jak to miał w zwyczaju.

Po chwili zniknął w drzwiach swojego pokoju. 

-Jeśli nie będziesz się wiercić to nie spadniemy-powiedział zaczynając schodzić po schodach.

-Chyba oszalałeś-cała pobladłam.

-Nie, jeszcze nie-zaśmiał się.

Cały czas zwisałam głową do dołu co zaczęło przyprawiać mnie o lekką migrenę. Jednak widoki miałam niezłe to muszę przyznać. Josh miał bardzo zgrabny tyłek.. Chwila nie. W sumie to plecy też były niczego sobie. Myślę, że były bardziej atrakcyjne niż moja twa... stop. Josh to tylko przyjaciel nic więcej...





*Zastanawiałam się czy ktoś to jeszcze czyta. Po ostatnim rozdziale widzę aktywność więc chyba nie będę tego zawieszać..

Dziękuję za te ponad 700 wyświetleń!!!!!!*

Nieznajomy||Josh DunOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz