🌞 9 🌞

2.1K 148 4
                                    

Hoseok

Cieszyłem, że spotkaliśmy Jimina. Bardzo go polubiłem i widok jego wesołej twarzy sprawił na mojej twarzy uśmiech. 

Jednak pomysł Sugi z wypadem we trójkę jakoś nie przypadł mi do gustu. Liczyłem na spacer we dwoje nawet jeśli mielibyśmy milczeć przez cały ten czas.

Mimo to nie odezwałem się. Nie chciałem urazić chłopaków, a głównie Jimina, który najwyraźniej coś ukrywał. Przecież nie dało się nie zauważyć, że chłopaka coś gryzło.

Więc dlatego postanowiłem siedzieć cicho i sprawić, aby Park zapomniał o troskach. Przecież z Minem będę mógł wyjść kiedy indziej. 

Na początku posiedzieliśmy trochę w szkole, ponieważ wszystko było pozamykane. Ale nie było tego złego, na korytarzu był automat, więc mogliśmy zajeść czas słodyczami. 

W dodatku byłem świadkiem tego jak Suga maluje, a raczej wykańcza swój obraz, który bardzo przypominał ten z mojego snu.

W sumie chłopak bardzo przypominał sennego malarza, ale dlaczego by mi się śnił zanim się poznaliśmy? 

Zdecydowanie muszę o tym poczytać w internecie, ale to w wolnej chwili, bo aktualnie teraz miałem inne sprawy na głowie. Ważniejsze niż znaczenie snu.

A mianowicie miażdżące zwycięstwo Jimina nade mną w łapaniu żelków. Ale całe szczęście miałem okazję się odegrać. 

A to wszystko dzięki Minowi, który prawdopodobnie dawał mi fory. Ale to tylko może, ponieważ to nie tak, że mi rzucał wszystko niemal w prostej linii, a Jiminowi w różne strony. Wcale.

– Okej, druga runda. Na scenę wchodzą – Suga zrobił dramatyczną przerwę i wyjął kolejną paczkę zza pleców – orzeszki ziemne! Podwajam stawkę! 

Byłem gotowy. Trajektoria orzeszka wyliczona, ja gotowy i skupiony. Nie było opcji, aby mi się nie udało. 

A jednak. Smakołyk odbił mi się od policzka i poleciał w stronę blondyna, który jak gdyby nigdy nic złapał go i wrzucił sobie do buzi.

– To się liczy jako punkt dla mnie czy dla niego? – spojrzałem na czarnowłosego, który ukazał dziąsła w szerokim uśmiechu. Nie minęła nawet chwila, a chłopak złapał się za brzuch i spadł z kanapy na podłogę. – Przezabawne. 

– Nie nie, n-nie mogę… oddycha-ać! – jego śmiech rozniósł się po pomieszczeniu, a ja nie mogłem pozostać obojętny. Cała nasza trójka wylądowała na podłodze próbując się uspokoić.

– Ty się śmiejesz, bo tylko rzucasz. Nie byłoby ci tak wesoło, gdybyś musiał łapać. – założyłem ręce na piersi i rzuciłem mu urażone spojrzenie.

Na to chłopak zareagował szybciej niż myślałem. Odwrócił się w stronę Jimina, który trzymał orzeszka gotowy do rzutu. Nie było żadnego odliczania, nakierowywania… niczego.

Po prostu przekąska powędrowała w powietrze, a potem już znajdowała się w ustach najstarszego. Czyli tylko ja jestem w tym beznadziejny?

– No to co? Idziemy? Powinni już pootwierać część atrakcji… – zaproponował Suga i zaczął się zbierać, a my wraz z nim.

W tym momencie blondynowi przyszła wiadomość, która chyba zrobiła mu dzień. Bo od razu zaczął skakać wesoło dookoła siebie.

– Ja odpadam chłopcy! Taehyung napisał! Muszę lecieć! – zawołał i uciekł nim zdążyliśmy zareagować.

– A Taehyung to? – raczej nigdzie nie obiło mi się takie imię. No chyba, że coś przegapiłem…

– To taki kosmita, nie bój się, niegroźny jest. – złapał mnie za nadgarstek i pociągnął w stronę wyjścia – Pewnie wkrótce go poznasz. Ale jak już to zrobisz to się nie odczepi. Tak tylko mówię…

What's your name? |YoonSeok| ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz