Hoseok
Przed zaśnięciem długo męczył mnie ból brzucha, który nie pozwalał mi zasnąć. Zakładałem, że się nie wyśpię i spóźnię do szkoły co bardzo mnie stresowało i ból brzucha się nasilał. To było błędne koło.
Całe szczęście istniało coś takiego jak ciepłe mleko i herbata ziołowa. Wypiłem jedno po drugim co raczej było złym pomysłem, bo przez tą mieszankę czułem mdłości. Jak na razie zapowiadało się świetnie.
Jak jeszcze przyśni mi się jeden z moich pokręconych snów, który nie pozwoli mi zmrużyć do rana to będę ugotowany.
Położyłem się w swoim łóżku i modliłem się o noc bez snów. Ale z tą sypialnią musiało być coś nie tak, bo ledwie zamknąłem oczy, a moje myśli zaczęły nawiedzać różne obrazy. Od razu podniosłem powieki starając się odgonić nieproszone wizje. Jednak byłem już zmęczony i chcąc nie chcąc odpłynąłem.
Tym razem śniło mi się, że siedzę w jakiejś pustej klasie. Udało mi się rozpoznać moją starą szkołę. Zza okna słychać było różne śmiechy i krzyki znajomych.
Gdybym mógł to pewnie do nich bym poszedł, ale moje sny cechowały się brakiem możliwości sterowania moim ciałem. A ono teraz chciało siedzieć. I nic z tym nie mogłem zrobić...
Nic się nie działo przez pewien czas, aż do momentu uczucia pieczenia. Pochodziło ono z nadgarstka i promieniowało ono na całą rękę.
Spojrzałem w tamtym kierunku, a moim oczom ukazały się litery składające się w imię mojego soulmate. Tak przynajmniej odczuwałem, ponieważ znaki rozmazywały się i nie pozwalały odczytać.
W końcu czarny tusz zniknął. Wydawało się jakby wniknął w skórę, a mój nadgarstek pozostał nie naznaczony. Jakbym nie był pełnoletni...
Senny ja się tym nie przejął. Tak po prostu wyjął granatową chustę i zawiązał ją na ręce. Potem wstał i opuścił salę. Jednak gdy otworzył drzwi nie było tam korytarza, ale pokój artystyczny w mojej nowej szkole.
To był moment kiedy się obudziłem. Była piąta, więc nie było sensu walczyć o dalszy sen. Nie było po co.
Wstałem i powoli poszedłem do łazienki się przyszykować. Teraz przynajmniej mam czas, a nie wszystko w biegu, bo mama i Dawon zajęły łazienki na godzinę.
Przemyłem twarz, aby się bardziej rozbudzić i umyłem zęby. Włosy przeczesałem palcami i starałem się je ułożyć, ale te stawiały opór. Zacznijmy od tego, że za bardzo się kręciły i wyglądałem jak owca. W dodatku upośledzona, bo każdy kosmyk był posklejany i w inną stronę. Przez to wyglądałem jak w hełmie, a nie miałem czasu aby po raz kolejny je myć.
Dlatego też chcąc nie chcąc musiałem użyć prostownicy siostry. Na początku namoczyłem je, aby je rozkleić i chwyciłem za pierwszy kosmyk. Oczywiście nie obyło się bez licznych poparzeń które wręcz odebrały mi resztki humoru. Jednak udało mi się wyprostować włosy i ułożyć je ładnie.
Aby utrwalić powstały efekt użyłem żelu ojca. Raczej nie powinien zauważyć jeżeli z pudełka zniknie trochę kosmetyku. Spojrzałem na zegar i aż się zdziwiłem kiedy zobaczyłem godzinę szóstą...Zadowolony wyszedłem w samą porę, bo do pomieszczenia zmierzała zaspana i rozczochrana Dawon. Nie wiedziałem jak ona to robi, że rano wchodzi do łazienki jako siedem i pół nieszczęść, a wychodzi wyglądając jak idolka. Ale jednak siedzi tam z godzinę, więc ma czas, aby odprawić to swoje wodoo.
Ubrałem się już wcześniej w czarną koszulę i spodnie tego samego koloru, więc od razu ruszyłem w stronę kuchni.
Jak się okazało obydwoje rodziców kończyło jeść śniadanie. Zwykle o tej porze byli już w pracy...
![](https://img.wattpad.com/cover/226207522-288-k113945.jpg)
CZYTASZ
What's your name? |YoonSeok| ✓
FanficGdzie w wieku 18 lat na nadgarstku pojawia się imię twojej bratniej duszy. Hosoek jest nowy w mieście i nie ma pojęcia, że Yoongi to jego Soulmate, ponieważ każdemu przedstawia się "Min Suga". Początek: 27.05.2020 Koniec: 17.09.2020