🌞 31 🌞

1.6K 127 11
                                    

Hoseok

Musiałem wyjść. Nie mogłem patrzeć na ich złączone dłonie, uśmiech tego chłopaka i twarz Jimina. 

"Nie wtrącaj się pomiędzy przeznaczonych". Niech sam się nie wtrąca. Mały, wredny karaluch. Już nawet nie chodzi o moje uczucia, ale o te Yoongiego.

Park był ślepy, ale ja widziałem jak bardzo zdezorientowany jest. Widziałem niepewność w jego oczach i prośbę o zabranie go z tamtąd. Z tej chorej sytuacji.

I przez chwilę chciałem złapać go za rękę i wyjść. Jednak to szybko minęło kiedy Jimin otworzył buzię. Nie pozwolił mi dojść do słowa. 

Aż miałem ochotę wykrzyczeć mu prosto w twarz, że Yoongi to MÓJ przeznaczony. Ale zapewne skołowałoby to już doszczętnie Sugę.

Dlatego ugryzłem się w język i wyszedłem. Nie chciałem zrobić czegoś czego bym sobie później nie wybaczył.

Postanowiłem się przejść i poczekać aż trochę negatywnych emocji ze mnie wyparują. Nie miałem konkretnego celu, więc błądziłem po mieście oglądając wystawy sklepów i ludzi załatwiających sprawy.

W pewnym momencie postanowiłem odwiedzić Jungkooka. Siedział sam w pokoju i pewnie strasznie się nudził. W dodatku był chory…

Co nam strzeliło do głowy, żeby zostawić go samego? Powinien zostać chociaż jeden. Gdybym wiedział co się wydarzy u pani Park to z chęcią bym został.

Wszedłem do motelu i przywitałem się z chłopakiem, który stał przy ladzie. Zrezygnowałem z windy i wszedłem schodami. Czekanie na dźwig tylko by mnie wkurzyła, a zwłaszcza ta melodyjka w niej.

– Hej Jungkookie! – przywitałem się, jak się okazało, z pustym pokojem. – Gdzie ten dzieciak wsiąknął? 

Wyjąłem komórkę, aby zadzwonić. Chciałem zapytać gdzie jest, ale nie mogłem tak po prostu zapytać. Musiałem go podejść. 

Halo?

– Cześć Jungkook! Jak się czujesz? – miałem wrażenie, że głos mi drży i nawet przez telefon słychać jak bardzo sztuczny jest ton mojego głosu.

Jak się czuję? A! Dobrze! – myślałem już, że tylko ja mam problemy z udawaniem.

– Świetnie. Może do ciebie wpadnę. Głupio mi, że jesteś sam. Poszliśmy, a ty leżysz chory sam. – kontynuowałem. 

Nie! N-nie musisz…

Jesteś chory? – odezwał się drugi głos, a ja go skądś kojarzyłem. Tylko skąd? Hoseok myśl, przecież nie znasz tutaj dużo ludzi. Changbin?

– T-tak. Hoseok nie musisz przychodzić, Changbin mnie odwiedził i teraz oglądamy film. Jest spoko, baw się dobrze. Pa! – krótkie powiadomienie o zakończeniu rozmowy i tyle. 

– A więc Changbin…

Byłem zmuszony cofnąć się i ponownie wrócić do centrum, ponieważ tam znajdował się salon Seo. Miałem tam być pierwszy raz, więc musiałem dokładnie przyglądać się banerom.

– To tutaj. – wszedłem do salonu, w którym panował niemały hałas. Podszedłem do lady gdzie stała blada dziewczyna, która ledwie ogarniała co się dzieje.

– Zaraz do pana podejdę. – zawołała tylko i wróciła do poprzednich trzech klientów, którzy przekrzykiwali się najgłośniej. –  W czym mogę pomóc? 

Jak ona to ogarniała? Grupa wkurzonych ludzi na nią jedną. Chyba Jungkook będzie musiał poczekać, bo nie mogłem jej tak zostawić.

– Potrzebujesz pomocy? – spojrzała na mnie dziwnie, ale chyba tłum ją przytłaczał.

What's your name? |YoonSeok| ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz