Umilasz mi życie | one-shot

1.4K 36 1
                                    

Glenn Rhee x czytelnik

(T.i.)- twoje imię

(T.i.) w towarzystwie innych kobiet szła w kierunku obozowiska. Skończyły czyścić ubrania nad jeziorem w kanionie, który był ich schronieniem. Dzień był ciepły i nad wyraz spokojny. Na dachu kampera siedział jak zawsze Dale, czuwał i obserwował okolice. Towarzyszył mu Glenn, który wesoło rozmawiał o czymś z starszym mężczyzną. (T.i.) zapatrzyła się nie potrafiąc oderwać spojrzenia od uśmiechu Glenna. Był uroczy i miły, przyjacielski i lojalny, zabawny i troskliwy. Dziewczyna mogła godzinami wymieniać jego same zalety. Zauroczyła się w nim po uszy. Odkąd przypadkowo poznała go na autostradzie i dołączyli razem do grupy ludzi, polubiła go. Z czasem im więcej rozmawiała z nim tym bardziej zaczynała coś do niego czuć.

Patrzyła na niego rozmarzonym wzrokiem i o mały włos przewróciła by się o pozostawione wiaderko, ale Amy w samą porę pociągnęła ją za ramię w swoją stronę. Blondynka zaśmiała się, wiedziała dokładnie kto był powodem że (T.i.) miała głowę w chmurach.

-Powinnaś wreszcie wykonać jakiś ruch. Tylko patrzeniem z dystansu niczego nie zmienisz.- zachichotała Amy. (T.i.) oprzytomniała i zerknęła na blondynkę.

-Nie wiem o czym mówisz.- mruknęła zawstydzona.

-No weź.- szturchnęła ją łokciem w bok.- Przestań udawać. To oczywiste że polubiłaś Glenna, znacznie bardziej niż przyjaciela.- poruszyła sugestywnie brwiami. Na policzkach (T.i.) pojawiły się rumieńce, które dziewczyna próbowała ukryć.

-Może... Ale nikt ma się o tym nie dowiedzieć. A szczególnie Glenn.- oznajmiła (T.i.).

-Czego mam się nie dowiedzieć?

(T.i.) prawie pisnęła gdy nie wiadomo skąd obok nich pojawił się koreańczyk. Jak zwykle na jego twarzy gościł pogodny uśmiech. Amy zerknęła na (T.i.) dając jej do zrozumienia, że nie odezwie się by jakoś wykręcić się z zaistniałej sytuacji.

(T.i.) miała ochotę uciec albo zakopać się pod ziemię po takiej wpadce. Mogła być bardziej rozważna i zejść w końcu na ziemię. Dziewczyna nerwowo przeczesała włosy. A gdy Glenn spojrzał na nią czuła jakby coś ją sparaliżowało, ale musiała coś powiedzieć by wybrnąć z tego.

-My... chciałyśmy iść do lasu. Wolałyśmy nikomu o tym nie mówić bo Andrea nie puściłaby Amy, a ty jak i inni byś się martwił.- wypaliła na szybko (T.i.). Mogła wymyślić jakieś lepsze kłamstwo, ale pod presją nie było to łatwe.- Ale skoro już się dowiedziałeś, to nie pójdziemy. Na razie.- dziewczyna pociągnęła Amy za ramię i szybkim krokiem oddaliły się od skołowanego Glenna, który stał parę chwil w miejscu zanim zrozumiał co dziewczyna powiedziała.

-Wow, co za żenada.- stwierdziła z rozbawieniem blondynka. (T.i.) westchnęła zawstydzona.

-Beznadzieja. Teraz będę bała się wypowiedzieć jego imię bo znowu się nagle pojawi. Prawie się dowiedział.- przetarła twarz dłońmi sfrustrowana.- No i co pomyślał sobie? Pewnie że jestem jakaś niedorozwinięta.

-Moim zdaniem lepiej by było gdybyś mu powiedziała. Nie dramatyzuj, on cię lubi.

-Koniec tematu, jeszcze znowu coś się stanie.

~~~~~~~~~~

Była już późna pora. Wszyscy poszli do swoich namiotów by położyć się spać. (T.i.) leżała w śpiworze. Kręciła się z boku na bok nie mogąc zasnąć. Po dłuższym czasie męczenia się postanowiła wyjść na trochę z namiotu by zaczerpnąć świeżego powietrza. Gdy wyszła zauważyła, że na dachu kampera ktoś siedzi. Podeszła bliżej i okazało się że to był Glenn, najwyraźniej on pełnił wartę. (T.i.) cofnęła się by jej nie zauważył, ale nadepnęła na gałązkę, która trzasnęła. Dźwięk nie był zbyt głośny, ale wystarczający by koreańczyk to usłyszał.

-Jeszcze nie śpisz?

-Yyy... no jakoś nie mogę zasnąć. Chciałam się tylko przewietrzyć.

-Chcesz dołączyć do mnie?- zapytał z uśmiechem.- Samemu jest okropnie nudno.

(T.i.) zamilkła nie wiedząc czy przyjąć propozycje. Musiała się zastanowić, ale Amy mówiła jej by w końcu zrobiła jakiś ruch, a teraz miała na to świetną okazję. Skinęła głową po czym wspięła się po drabince. Glenn rozciągnął kocyk na którym siedział by (T.i.) miała miejsce. Dziewczyna usiadła obok niego. Była blisko niego przez co lekki rumieniec zawitał na jej policzkach. Na szczęście było ciemno, a jedynie księżyc dawał światło więc miała nadzieje że nie zauważył jej rumieńców. Glenn uśmiechnął się dzięki czemu (T.i.) poczuła się jakoś pewniej. Przy nim było jej lepiej.

-Jest spokojnie. Słychać tylko rechotanie żab i jak świerszcze grają.- westchnął Glenn.

-Lepsze żaby i świerszcze niż charczenie sztywnych.- stwierdziła z lekkim rozbawieniem (T.i.). Koreańczyk zaśmiał się. Dziewczyna uśmiechnęła się zadowolona że go rozbawiła. Miał taki przyjemny dla ucha śmiech. Jego uśmiech był zaraźliwy i zawsze polepszał jej humor. Zagryzła lekko dolną wargę gdy jej spojrzenie padło na jego usta. Przez myśl przeszło jej jak smakują jego usta? Ale szybko odwróciła wzrok. Próbowała się hamować, ale tak bardzo jej się on podobał. Nie chciała się z nim tylko przyjaźnić, chciała być z nim i razem żyć. Razem mogli by walczyć o przetrwanie.

-Umilasz mi życie (T.i,). Z tobą jest mi lepiej. Chciałem ci coś powiedzieć... - zdjął czapkę z daszkiem i nerwowo zaczął ją zgniatać. (T.i.) zmarszczyła brwi wyczekując jego dalszych słów. Brzmiał poważnie przez co dziewczyna zaczęła się stresować. Co chciał powiedzieć?, pomyślała zaniepokojona. Chyba nie chciał przestać się z nią przyjaźnić? A jeśli usłyszał jak przyznaję Amy że go lubi i nie odwzajemnia tego? Dziewczyna miała mętlik w głowie. Z jednej strony chciała usłyszeć co powie, ale również obawiała się. - Lubie cię... bardzo cię lubię.- spojrzał na nią tymi swoimi piwnymi oczami, które w świetle księżyca zamigotały. Miał nadzieje że nie zrobił z siebie głupka przy niej.

-Zaraz... - miała chwilową zawieszkę gdy analizowała jego słowa. Kąciki jej ust uniosły się ku górze gdy pojęła to co powiedział.- Ja ciebie też lubię i to tak bardzo.

-Na prawdę? Oh, całe szczęście. Już myślałem że ośmieszyłem się wyznając, że mi się podobasz.- uśmiechnął się szczęśliwy.- Więc... - przysunął się bliżej niej i objął delikatnie ramieniem wokół tali jakby nie był pewien czy powinien to zrobić.

(T.i.) pochyliła się ku niemu i złączyła ich wargi. Pocałunek był krótki, ale był czuły. Dziewczyna czuła jak serce szybciej jej bije, a gdy spojrzała na twarz Glenna, na jego policzkach były lekkie rumieńce. Zachichotała pod nosem.

-Wow... nie wiem co powiedzieć.

-Więc nic nie mów.

Ponownie się pocałowali, ale tym razem byli bardziej pewniejsi w swoich czynach.

Resztę warty, którą odbywał Glenn spędzili na tuleniu się i rozmowie. Przy okazji oczywiście obserwowali okolicę w razie gdyby pojawiły się truposze. Ale i tak bardziej skupiali się na sobie. Byli zakochani. Cieszyli się że mogą mieć przy sobie kogoś kto sprawia, że życie jest bardziej znośne. Miłość potrafi wiele zmienić.

Preferencje, imagify i one-shoty The Walking Dead ♡Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz