3. Spadająca gwiazda

371 39 24
                                    

Remus zdał sobie sprawę, że skuteczne unikanie Mary Macdonald jest absolutnie niewykonalne. Dziewczyna doskonale wiedziała, kiedy i gdzie się pojawić, by zamienić z nim, chociażby kilka słów. Były takie chwile, że Lupin zastanawiał się, czy i ona nie posiadała czegoś na wzór Mapy Huncwotów. Trudno jednak było uznać spotkania z nią za niemiłe. Zawsze zagadywała go w tak umiejętny i nienachalny sposób, że Lupin nie potrafił odmówić sobie krótkiej pogawędki. A ta krótka pogawędka potrafiła trwać zaskakująco długo.

— To kiedy w końcu odważysz się ją zaprosić na randkę? — Usłyszał niespodziewane pytanie.

Zaskoczony Lunatyk spojrzał na Rogacza, który zajmował miejsce na kanapie obok niego.

— Jaka randka? Z kim?

— Daj spokój, Luniek. Przecież widzę, jak się gapisz na Mary Macdonald — powiedział Potter tak swobodnym tonem, jakby nie było w tym nic złego.

A było!

— Ciszej — mruknął Lupin, szturchając łokciem przyjaciela.

Syriusz z Peterem grali w Eksplodującego Durnia i Remus miał nadzieję, że niczego nie usłyszeli.

— Nie gapię się na nią. Po prostu się zamyśliłem i akurat utkwiłem wzrok w jej fotelu.

James prychnął, ewidentnie mu nie wierząc.

— Lunatyku — zaczął poważnie Potter — za niecałe dwa miesiące skończysz osiemnaście lat. Wierz mi, to normalne w takim wieku spotykać się z dziewczyną.

— Nie dla mnie — powiedział cicho Remus.

— Jeśli jest tak mądra, na jaką wygląda, to twój futerkowy problem nie powinien mieć dla niej znaczenia.

— Jest mądra i właśnie dlatego powinna trzymać się ode mnie z daleka.

— A powiedziałeś jej w ogóle?

— Zwariowałeś?! — oburzył się Lupin, odrobinę zbyt głośno.

Wraz z Rogaczem rozejrzeli się po Pokoju Wspólnym, ale w dalszym ciągu nikt nie zwracał na nich uwagi. 

— Czyli nie — stwierdził James. — I jesteś pewien, że ona niczego nie podejrzewa?

— Oczywiście, że nie. — Tego akurat Lunatyk był pewny, w końcu wciąż z nim rozmawiała. — Dlaczego miałaby?

— No wiesz, Mary jest najlepsza z astronomii. Zawsze była. Zresztą sam wspominałeś, że uwielbia przesiadywać na Wieży Astronomicznej. A astronomia to nie tylko konstelacje gwiazd, ruchy planet, ale i księżyc — powiedział Potter i dodał dla jasności — Pełnie księżyca.

Remusowi aż zabrakło tchu. Rogacz miał rację. Mary musiała zauważyć jego gorsze samopoczucie w okolicach pełni i to, że opuszczał wtedy zajęcia. Była wystarczająco bystra, by wszystko ze sobą powiązać i odkryć prawdę.

— Zbladłeś — powiedział cicho James.

— Myślisz, że ona wie? — zapytał Lupin napiętym głosem. 

Potter wzruszył ramionami.

— My bardzo szybko odkryliśmy twój futerkowy problem, a byliśmy wtedy jeszcze dzieciakami i to słabymi z astronomii — zauważył Rogacz i zaraz dodał z dumą — Chociaż nad wyraz bystrymi.

To nie pocieszyło Remusa, który do tej pory był pewny, że o jego przypadłości wie czwórka ludzi (nie licząc nauczycieli): James Potter, Syriusz Black, Peter Pettigrew, a od piątego roku niestety i Severus Snape. Może jeszcze Lily Evans, ale to były tylko jego przypuszczenia. Rudowłosa Gryfonka zawsze była dla niego miła, ale w okresie pełni jej uprzejmość w stosunku do Lupina, osiągała wyższy poziom. Do tego zawsze opowiadała mu, co go ominęło na zajęciach i oferowała swoje notatki. Jednak nigdy nie poruszyli tematu likantropii, a Remus nie miał odwagi podjąć z nią tej kwestii.

Niebo pełne gwiazd || Remus LupinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz