xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx
JOKER
Na tą kretynkę nic nie działa.
Nie wiem o co chodzi, ale próbowałem już wszystkiego. Miłe słówka. Zwierzanie się. Zaloty. Nic. Doktorka zachowuje powagę i profesjonalizm. Gdzie nagle to jej przerażenie i niewinność? W tym momencie jest poważna i pewna siebie. Z jednej strony kręci mnie taka wersja Harleen, ale to nie takiej w tym momencie potrzebuję. Muszę wykorzystać ją do mojego planu, a potem może spadać, ale ona ciągle wydusza ze mnie kolejne zwierzenia. Już mam dosyć wyciągania brudów mojej przeszłości, ale pierwszy raz mam wrażenie, że moje manipulacje nie działają.Każdego dnia czuję jak Harleen staje się dla mnie coraz bardziej bezużyteczna i mam ochotę rozwalić jej durny łeb o podłogę, ale jeszcze nie teraz. Jeszcze zdążę zemścić się na niej za wszystkie rzeczy, które ze mnie wyciągnęła.
Teraz muszę założyć maskę i być beznadziejną wersją mnie. Już wystarczająco dni siedzę tu bez sensu. Ciągną się one jak lata.Czekam w mojej celi na doktorkę z nudów zakładając i zdejmując kaftan. Do czego ci idioci mnie doprowadzili? Wielkiego króla Gotham? Jeszcze durni zdechną jak psy. Z Jokerem się nie zadziera.Nagle drzwi pokoju się otwierają a ja wymuszam na twarzy sztuczny uśmiech. Tym razem staram się by był przyjazny. Jak ci ludzie to wytrzymują? To strasznie męczące.
-Dzień Dobry, panie J - wita się wesoło a ja powstrzymuję przewrócenie oczami.
Tak, panno Quinzel, wprowadźmy cukierkową atmosferę!!
-Dobry odkąd panią widzę. W tym miejscu każdy dzień jest jak powolne umieranie. Żyję tylko dla chwil z tobą.
W jej oczach błyska współczucie, które nauczyłem się rozpoznawać. Jeden krok zaliczony. Muszę nadrobić te wszystkie nieudane próby w jeden dzień. Mam dosyć tego miejsca.
Harleen siada przy stole i zerka na mnie błagalnie.
-Chyba nie jest aż tak źle...
-Jest. Ale zniosę to, bo mam panią - Mam nadzieję, że będzie warto, bo aż mnie ściska od tych wszystkich słodkości.
-Ja też cieszę się, że mam pana...- natychmiast Harleen gryzie się w język.
Kto jest mistrzem manipulacji?
xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx
Harleen
Powstrzymuję odruch sięgnięcia dłonią do ust. Od tak wielu dni budowałam wokół siebie mur i udawałam powagę. Chciałam by pan J myślał, że mam go w poważaniu, ale ostatnio wręcz żyję jego życiem. Podoba mi się coraz bardziej, a ja czuję jak tracę kontrolę nad tym uczuciem.
Ale teraz zepsułam to jednym zdaniem.
Tak bardzo współczuję Jokerowi. Nie zasługuje na to, żeby tu być. Ostatnio jest wobec mnie taki miły i otwarty. Coraz ciężej mi traktować go z chłodem.
- Więc...jak samopoczucie dzisiaj, panie J? - pytam a on się uśmiecha.
-Dobrze odkąd widzę ciebie - ciągnie, a ja patrzę mu w oczy. Jest taki miły...
Nie możesz tego zepsuć, Harleen.
-Przyniosłam coś na ciebie - mówię nieśmiało i sięgam do fartucha. Wyciągam z niego pluszowego kotka i zaczynam się nim bawić - Mam kotka dla ciebie.
Na jego twarzy pojawia się grymas złości i obrzydzenia, ale szybko ukrywa go uśmiechem.
-To słodkie.
Uśmiecham się mimowolnie i zgarniam włosy za ucho.
Mój pacjent myśli nad czymś intensywnie po czym przykrywa moją dłoń swoją. Zamieram. Dotyk jego zimnej dłoni sprawia mi ogromną przyjemność.
- Jesteś zdecydowanie najwspanialszą osobą jaką poznałem. Tak bardzo miłą i mądrą. Tak bardzo chciałbym, żebyś nie marnowała czasu w tym szpitalu - Patrzę na niego smutno po czym wzruszam ramionami. Wątpię, żeby kiedykolwiek powiedział komuś coś takiego. To takie do niego niepodobne. Dzięki temu czuję się wyróżniona.
- Przynajmniej mam ciebie.
Joker formuje na twarzy słodki uśmiech a mi miękną kolana. Czemu wszyscy przestępcy nie mogą być tacy uroczy?
Ogarnij się Quinzel, strasznie słodzisz.
- Nie wolałaby pani żyć ze mną na wolności? Stworzylibyśmy coś w rodzaju rodziny. Własne, piękne życie.
Patrzę na Jokera w ciszy. Jego uśmiech z każdą sekundą słabnie.
Jakim cudem zakochałam się w psychopacie? Dlaczego chcę spędzić z nim resztę życia? Dlaczego podoba mi się jego propozycja? Kogo ja oszukuję? Oboje wiemy, że bardzo bym chciała żyć z nim na wolności. Mam dosyć życia w cieniu. Ciągle tylko rutyna i zasady. Wiecznie ktoś mówi mi co mam robić. Chciałabym zrobić coś na własną rękę. Po to męczyłam się całe moje głupie życie, żeby robić to co teraz i słuchać się innych?
Odpowiedz mu, że nie, Harleen. Zrób to.
-Tak. Bardzo - Na twarzy psychopaty pojawia się ulga.
- To wykonalne, pani Doktor. Możemy stąd zwiać. Jesteś jak więzień- tak jak ja. Ale to my jesteśmy kowalami naszego losu. Ucieknij ze mną, Harleen. Stworzyłabyś nowe życie. Nazywałabyś się... Harley Quinn! - Jego uśmiech jest szeroki jak nigdy dotąd - Idealne imię dla królowej. Ale zachowałabyś sentyment! Co myślisz?
-Ja...
Nie chcę łamać mu serca. Był taki szczęśliwy, gdy wymyślił dla mnie skrócone nazwisko. Ale czy to co robię jest mądre?
Nie rób tego, Harleen. Oszalałaś?
-Bardzo mi się podoba - Zanim zdążę pomyśleć wypowiadam pierwszą myśl, która pojawia się w mojej głowie - Co mogłabym dla ciebie zrobić, panie J?
Co ty wyprawiasz? Wycofaj się póki jeszcze możesz. Będziesz tego żałowała! Dlaczego jesteś tak głupia? Przemyśl do do cholery!
Głos w mojej głowie woła coraz głośniej. Dlaczego tak nagle się odzywa?
Przez pierwszy moment psychopata czuje ulgę i w jego oczach błyska triumf. Po chwili jednak poważnieje. Przeraża go, że na tym etapie mógłby to wszystko zepsuć.
-Potrzebuję karabinu maszynowego, skarbie - mówi poważnie.
Wiem, że odpowiedzieć muszę jak najszybciej, więc biorę głęboki oddech i zamieram. Joker postępuje identycznie.
Z jednej strony to wygląda trochę podejrzanie. W końcu to Joker. Jego brutalne morderstwa, tortury, kradzieże czy inne postępki to niemal legenda. Słynie z okrutnych akcji i siania terroru. Skąd mam wiedzieć czy nie jesteś częścią jego kolejnego planu? Po nim można spodziewać się wszystkiego. Mógłby mnie wykorzystać. Zabija i krzywdzi bez mrugnięcia okiem, z zimną krwią. Czy powinnam wypuszczać najgroźniejszego przestępce w Gotham na wolność? Czy on może mnie pokochać?
Jasne, że nie powinnaś kretynko!
Ktoś cię pytał?
Ostatecznie wybieram odpowiedź, którą chcę wybrać. W mojej głowie panuje prawdziwy armagedon, każda myśl bije się z kolejną. Ale liczy się jedna.
-Karabin maszynowy, tak?
![](https://img.wattpad.com/cover/228713318-288-k161294.jpg)
CZYTASZ
✮Break a Distance✮|fanfiction|Joker&Harleen
FanfictionHarleen to kobieta o monotonnym życiu psychiatry. Pewnego dnia, gdy jej pracodawca w końcu ją docenia, daje jej w prezencie nowego pacjenta. Nikt nic o nim nie wie, z wyjątkiem informacji, że jest przestępcą. Fakt, że kilkukrotnie uciekał z tego sa...