What you gonna do? You gonna kill me Mr. J?
Zamieram i wlepiam martwe spojrzenie w spód stolika. Mam ogromny mętlik w głowie. Ostatnie tygodnie Joker traktował mnie w tak miły sposób, dla mnie zabił szefa, potem nawet pocałował i cały czas zachowywał się, jakby ufał mi. Potem postąpił wobec mnie tak bardzo chłodno, przecząc wszystkim swoim wcześniejszym zachowaniom, a następnie...Kazał mi siedzieć pod tym stolikiem, żeby nie stała mi się krzywda? Jestem bardzo zakochana w przestępcy, ale nadal nie głupia. Wiem, że coś jest nie tak, jak powinno. Może byłam głupia, pomagając mu...Czy potrafiłby skrzywdzić mnie? Czy może naprawdę nie umie odczuwać emocji? Może wcale nie wiąże ze mną i moją pomocą żadnych pozytywnych odczuć... to byłoby tak przykre dla mnie, za bardzo bolesne. Wiem jedynie, że nie mogę zostawić tego tak. Nigdy nie wybaczyłabym sobie. Nie zbierało się szczególnie na to, żeby mężczyzna miał wrócić po mnie, więc to ja odnajdę go.
Resztki zdrowego rozsądku, które skrywają się jeszcze gdzieś wgłąb mnie sprawiają, że wychodząc spod stołu łapię za mój notes do wizyt. Mam podświadomą nadzieję, że może mi w czymś pomóc, mimo, że to głupota. Mam wrażenie, że mój oszukiwany umysł chce tworzyć wokół siebie iluzję. Chce wierzyć w kłamstwa, które wydają mu się dużo bardziej kuszące od prawdy.
Ale ty znasz prawdę, Harleen. On cię oszukał! Co dzieje się nagle z tobą? Byłyśmy zawsze spokojne i nad wyraz mądre. Gdzie się podziałaś?
Przestań, Harleen. Nic nie jest pewne! Zresztą wiesz co? Może to teraz jestem naprawdę sobą. Może cały czas wierzyłam w swoją zwyczajność. Ale ja chyba nigdy nie byłam normalna. Jeżeli chcesz wierzyć w to kłamstwo, to proszę bardzo, ale nie mieszaj mnie w to. Ja nazywam się Harley Quinn.
Stąpam ostrożnie, krocząc jak po lodzie. Unoszę zeszyt nad głowę i rozglądam się powoli na boki. Wychodzę na korytarz niepewnie. Strzelanina rozkręciła się ostatecznie. Jest to zdecydowanie jej najgorszy moment. Ale ja muszę znaleźć Jokera. Może on powie mi wtedy, gdzie jest Jim. Jeżeli postrzelili go, nie wiem co zrobię. Przede wszystkim jednak muszę poznać prawdę o tym, co jest między mną a Jokerem.
Nagle dzieje się coś, o czym nie raczyłam pomyśleć. W tak krytycznej sytuacji myślałam tylko o moim ukochanym, a nie o własnym życiu, które ewidentnie było zagrożone. Czuję za to, jak moją nogę przeszywa promieniujący ból. Krzyczę głośno i upadam na ziemię. Podwijam szybko spodnie, a moje dłonie od pierwszej chwili robią się czerwone od ciepłej cieczy wypływającej z rany. Przyglądam się nodze, co tylko wzmaga moją panikę. Widok rany przeraża mnie. Od razu orientuję się, że zostałam postrzelona w żyłę i nie pójdę sobie w takim stanie do Jokera.
Harleen, do diabła! Ratuj się, a nie myślisz teraz o tym pajacu.
Kto cię tu prosił? Ktoś ci kazał słuchać? Ty i tak od początku nie akceptowałaś go. Zresztą co tu ratować? Może umrę i to nie jest twoja sprawa.
Jak to nie moja sprawa? Ja jestem w tobie.
Harleen, zamknij się i daj Harley święty spokój. Ona nie potrzebuje teraz twojego wnerwiającego gadania. Musi znaleźć J'a!
Zatyka mnie na chwilę. Ten piskliwy, wesoły głos to nowość. Nigdy wcześniej go nie miałam. Do pierwszego, spokojnego i rozsądnego głosu byłam przyzwyczajona. Regularnie mówił do mnie, beształ i poprawiał. Ale ten nowy głos? Zaskoczył mnie, podłamał i pozwolił na chwilę oderwać uwagę od krwawiącej nogi. Tego, czego mi tu jeszcze brakowało to nieznanego pochodzenia, dziwnego głosu. Już i tak miałam dosyć jednego.
-Harley? - przerywa mi zaskoczony krzyk. Unoszę głowę i zauważam... jego. Nie skłamię, że czuję radość i ulgę. Odczuwam za to niesamowity szok, a ból w nodze powraca do mnie z zawrotną prędkością. Wyginam swoje ciało w łuk i krzyczę z bólu. Adrenalina opada leciutko, co tylko potęguje moje cierpienie. Próbuję unieść się na ścianie za pomocą dłoni, ale idzie mi marnie. Nie mogę się skupić - jeden z głosów, ten rozsądny, krzyczy na mnie, żebym usiadła, za to nowy i piskliwy dopinguje mnie dzielnie. Cieszę się z obecności następnego głosu, bo mimo, iż nie lubię obu, drugi przynajmniej trochę rozumie mnie i moje pobudki. Z czasem udaje mi się podnieść i oprzeć o ścianę. Pot spływa po moim czole. Może nie powinnam była wstawać, bo tylko spowodowało to silne krwawienie, ale uparłam się, więc tak też zrobiłam.
![](https://img.wattpad.com/cover/228713318-288-k161294.jpg)
CZYTASZ
✮Break a Distance✮|fanfiction|Joker&Harleen
FanficHarleen to kobieta o monotonnym życiu psychiatry. Pewnego dnia, gdy jej pracodawca w końcu ją docenia, daje jej w prezencie nowego pacjenta. Nikt nic o nim nie wie, z wyjątkiem informacji, że jest przestępcą. Fakt, że kilkukrotnie uciekał z tego sa...