Gdyby Carter powiedział, że dom Katie zrobił na nim wrażenie, skłamałby.
Jego mieszkanie wyglądało podobnie. Co prawda, oba budynki znacząco różniły się wystrojem wnętrza, ale ostatecznie wydały mu się takie same. Puste i bez duszy.W domu Katie dominowała biel połączona ze złotem. Błyszczące kandelabry, żyrandole oraz rożnego rodzaju ozdoby przyciągały wzrok i kusiły oko.
Willa Cartera urządzona była w równie stonowanych kolorach. Dominowała tam biel, a już na pierwszy rzut oka można było zauważyć marmur. Wszędzie. Marmurowe schody, łazienki, posadzki. Mama Cartera kochała ten ozdobny kamień, dlatego nie zdziwił się, gdy zarządziła, że chce sprowadzić go aż z samych Włoch.
W końcu tamtejszy kamień według Pani Carter znacznie przebijał amerykański, rodzimy. Carter co prawda nie widział różnicy, ale szczerze, mało obchodziło go, co rodzice robią z pieniędzmi.- Na żywo wyglądasz lepiej, niż na Instagramie. - stwierdziła brunetka, cmokając. Jej wzrok skanował ciało bruneta jeszcze przez kilka sekund, dopóki nie spoczął na dłużej na pełnych, malinowych ustach. Carter oczywiście to zauważył.
- Oh, dziękuję. - ukłonił się, jakby właśnie stał przed królową angielską, po czym na jego usta wpłynął fałszywy uśmiech. Ten prześmiewczy w jego mniemaniu gest sprawił, że brunetka również przybrała na twarz szeroki uśmiech i ku zaskoczeniu Cartera, jeszcze bardziej wypięła się do przodu, eksponując włożone w obcisły top piersi.
- Nie będziemy stali w salonie, pozwól do mojego pokoju, Carterze. - stwierdziła wyniośle, po czym zawołała go palcem, a brunet ruszył za nią niczym mały, posłuszny piesek za swoją Panią.
Znał ją zaledwie trzy minuty, a ona już niemal rozkładała przed nim nogi.
Taki urok Cartera Breeze'a.- Więc związek. - cmoknęła, unosząc brew. - To standardowy chwyt mojego managera. Gdy zaczynałam karierę, załatwił mi związek z Joshem Milles'em. Bezczelny chłopak. - stwierdziła bez ogródek. - Jednak muszę przyznać, że dzięki niemu moja kariera nabrała tępa. - oznajmiła, po czym otworzyła masywne, białe drzwi, wchodząc do pomieszczenia. Usiadła na jednym z białych foteli stających w rogu pomieszczenia, po czym wskazała Carterowi miejsce obok siebie.
- Cóż, mam nadzieję, że mnie będziesz skłonna polubić. - wzruszył ramionami i posłał jej delikatny uśmiech. - Nie jestem taki zły na jakiego wyglądam.
- Wiem to, skarbie. - uniosła brew, a jej wzrok ponownie spoczął na ustach bruneta.
Nienawidził tego uczucia. Myśli, że dla niej liczył się tylko jego wygląd zewnętrzny, a nie to co miał w środku. Zignorowała jego wnętrze. Upewnił się w tym przekonaniu, gdy brunetka wstała z fotela i usiadła okrakiem na jego kolanach, wbijając w jego usta zachłanny pocałunek. Chłopak był tak zdezorientowany, że kilka sekund zajęło mu odepchnięcie brunetki.
- No co? - spytała głupio. - Mamy być parą, Carter, musimy poćwiczyć. - stwierdziła z uśmiechem na ustach po czym ponownie bez ogródek wbiła się w jego wargi.
Tym razem Carter odwzajemnił pocałunek. Nie było w tym nic intymnego, po prostu lubił się całować, a już dawno nie miał ku temu okazji.
Ale wyjaśnijmy sobie jedną, dosyć istotną kwestię.
Carter Breeze Williams był dobrym człowiekiem.
Nie wykorzystywał ludzi, a szczególnie kobiet. Dlatego tak bardzo nie podobał mu się pomysł z udawanym związkiem. Wiedział, że wykorzysta karierę Katie tylko po to, aby zdobyć rozgłos.Ponadto, nie wykorzystywał zagubionych kobiet.
A Katie zdecydowanie można było określić tym przymiotnikiem.Gdy top Katie spadł już na podłogę, Carter otrząsnął się z trwającego kilka minut amoku i odsunął od brunetki.
- Nie powinniśmy. - stwierdził, podnosząc szary top z podłogi i podając go brunetce. Przetarł twarz dłonią, po czym spojrzał na zblazowaną twarz dziewczyny.
- Nie powinniśmy. - przytaknęła mu Katie, po czym ponownie założyła top i przygładziła spódniczkę. Wyglądała, jakby to, że ją odtrącił, zupełnie jej nie ruszyło. - Ale chcę, żebyś wiedział, że pociągasz mnie Carterze Williams. - oznajmiła, podnosząc się z fotela i wbijając wzrok w lekko zbitego z tropu bruneta. - A ja nie będę długo potrafiła utrzymać rąk przy sobie. - wzruszyła ramionami, po czym złożyła na ustach Cartera mokry pocałunek i wyszła, zostawiajac go z mętlikiem w głowie.
***
- Pierdolony Flynn. - warknął pod nosem Christopher, wpadając do pokoju Cartera niczym burza. Był wściekły, co można było zauważyć już na pierwszy rzut oka. - Ciesz się, że nie chodzisz do jebanej szkoły, bo życie z tymi debilami jest kurewsko męczące.
- Przecież masz wakacje, Chris. - brunet westchnął, odkładając na stół pada. Był zły, ponieważ Christopher właśnie przerwał mu ważną rozgrywkę fify. No ale cóż, był jego przyjacielem, a dla przyjaciół czasami należało się poświęcać.
- Ale treningi koszykarskie nadal trwają, Breeze. - wyjaśnił chłopak. - A pierdolony Grant Flynn SPECJALNIE przyjebał mi dzisiaj pięścią w twarz. - warknął, wskazując na śliwę pod okiem, którą Carter zauważył dopiero teraz. - Nadal nie może przełknąć tego, że to ja jestem z Madie, a nie on.
- A ty oczywiście nie byłbyś sobą, gdybyś mu nie oddał, hm?
- To jasne. - prychnął blondyn, po czym opadł na fotel , głośno wzdychając. - Trener zobaczył, że się bijemy, a ten sukinsyn oczywiście złożył wszystko na mnie, przez co jestem, kurwa uziemiony w treningach przez następne trzy tygodnie. - syknął, a Carter dopiero teraz dostrzegł pulsującą żyłę na jego skroni. Mógł przysiąc, że po raz pierwszy widział przyjaciela w takim stanie. Zwykle luzackie podejście do życia blondyna sprawiało, że nie ważne co by się działo, potrafił znaleźć jakieś plusy.
Ponadto Christopher jak nikt inny potrafił panować nad emocjami. A teraz był niczym wulkan, który w końcu musiał wybuchnąć. I to stało się dzisiaj.- Przykro mi, stary. - brunet skrzywił się i poklepał blondyna po plecach. Nie był najlepszy w pocieszaniu ludzi. - Zakładam, że chcesz się zemścić, huh?
- Masz mnie. - warknął blondyn. - Piszesz się?
- Duh, przecież to oczywiste. - stwierdził brunet, po czym oboje usiedli na kanapie, rozpoczynając zaciętą rozgrywkę fify.
Dajcie znać, co sądzicie skarbeńki :)
luvmyshawnmendes
CZYTASZ
STARBOY
Teen FictionCarter Breeze Williams jest wschodząca gwiazdą popu. Siedemnastolatek, którego płyty sprzedają się w milionach nakładów ma jednak pewien problem - były chłopak psychopata. Gdy dowiaduje się o skrupulatnie ukrywanych przez jego bliskich pogróżkach...