Gorące promienie lipcowego słońca muskały jego twarz. Zdjął czapkę, która w chwili obecnej służyła mu jako wachlarz, ponieważ na zewnątrz było niesamowicie duszno. Założył na nos czarne ray bany, które udało mu się chwycić, gdy w biegu wychodził z domu przez balkon. Minęło może dwadzieścia minut odkąd opuścił swoją posesję i zbliżał się już powoli do celu. Nie był pewny czy Neo już zauważył jego obecność. Miał nadzieję, że nie, ponieważ potrzebował jeszcze kilku minut, aby dotrzeć do swojego celu i nie chciał zostać złapany, plącząc się po ulicach miasta. Westchnął, gdy po kilkudziesięciu minutowym marszu w końcu znalazł się na docelowej ulicy. Rozejrzał się wokół, po czym poprawił zsuwające się z nosa okulary.Dzielnica była nieciekawa. Często bywał na Bronxie, jednak miał wrażenie, że ulice Harlem wyglądały jeszcze gorzej. Łuszcząca się farba i rożnego rodzaju graffiti na ścianach budynku mogły przypieczętować to stwierdzenie. Wszędzie walały się śmieci, gdzieniegdzie można było zauważyć podejrzanie wyglądających typów, bądź skąpo ubrane kobiety, przyglądające się Carterowi, jak kawałkowi mięsa. Zacisnął szczękę i skierował się w stronę budynku ozdobionego neonowym graffiti. Środek pomieszczenia wyglądał mniej więcej tak jak na zewnątrz. Biała farba odstawała od ścian, chociaż była mało widoczna, gdyż ściany pokrywały różnorakie rysunki - projekty tatuaży. Carter sam posiadał ich dwa, jednak marzył o tym, aby mieć ich więcej. Co prawda, żadnego ze swoich tatuaży nie zrobił w tym miernie wyglądającym salonie. Udało mu się wybłagać kolegę, który miał własny salon, aby zrobił mu dziarę bez pisemnej zgody rodzica. Mama nie wiedziała o jego tatuażach i to było błogosławieństwo, ponieważ był pewny, że gdyby się dowiedziała, nie dałaby mu żyć i dała szlaban prawdopodobnie do końca życia.
Przychodził do Xavier'a tylko w jednym celu, który nie był w żaden sposób związany z tatuatorstwem. Xavier zwany potocznie Iksem był dilerem. Carter poznał go mając zaledwie piętnaście lat, zaraz po śmierci taty. To właśnie Xavier pokazał mu, jak szybko można pozbyć się wszystkich problemów i odpłynąć, wypalając zaledwie połowę skręta. Mężczyzna nigdy nie dał Carterowi niczego, poza marihuaną, pomimo usilnych próśb bruneta. Nie chciał, aby ten uzależnił się i skończył pod ziemią, jak wielu jego kolegów, którzy teraz wąchali kwiatki od spodu, chociaż mieli przed sobą całe życie. Sam wiedział, jak bardzo narkotyki mogą zniszczyć człowieka, dlatego sam nie brał swojego towaru, poza marihuaną, którą palił tylko okazjonalnie. Dilował nie z własnych pobudek. Miał rodzinę, którą musiał utrzymać, a marna pensja tatuatora na to nie pozwalała. Miał dziewczynę i przepiękną córeczkę Millie, którą Carter miał okazję poznać. Była nadzwyczaj uroczym dzieckiem i powiedział to Carter, który wręcz nienawidził dzieci. Mieszkali w dzielnicy Harlem w malutkim mieszkanku. Gabrielle - dziewczyna Xavier'a nie pracowała, ponieważ zajmowała się córką, a pensja tatuatora w zakładzie w którym pracował Xavier ledwo wystarczałby im do pierwszego. Chcieli wynieść się z tej obskurnej dzielnicy, dlatego właśnie na to Iks zbierał pieniądze, dilujac. Nie był zlym człowiekiem, ale życie zmusiło go do balansowania ponad prawem.
- Carter? - rzucił mężczyzna z niedowierzaniem przyglądając się brunetowi. Po chwili na jego twarz wpłynął szeroki uśmiech, a w oczach pojawiły się wesołe iskierki. - Chodź tutaj, chłopie. - powiedział, rozkładając ręce. Carter bez wachania wpadł w jego ramiona, a Xavier zamknął go w męskim uścisku, klepiąc po ramieniu. - Długo Cię u mnie nie było, młody. - rzucił.
- To prawda. - pokiwał głową Carter. - Mam teraz trochę roboty.
- Właśnie widziałem, C. - oznajmił, odsuwając się od bruneta i luźno opierając się o stojący w rogu pomieszczenia regał. - Gratuluje gwieździe. - cmoknął z uznaniem, a Carter posłał mu delikatny uśmiech.
- Daleko mi do gwiazdy. - prychnął, wciskając się stojący obok, lekko obdrapany, skórzany fotel.
- Wszędzie o tobie piszą, stary. Dosłownie, widzę twoją twarz na każdym kroku. - zironizował.
CZYTASZ
STARBOY
Teen FictionCarter Breeze Williams jest wschodząca gwiazdą popu. Siedemnastolatek, którego płyty sprzedają się w milionach nakładów ma jednak pewien problem - były chłopak psychopata. Gdy dowiaduje się o skrupulatnie ukrywanych przez jego bliskich pogróżkach...