Skyrius X

469 32 17
                                    

Przy ladzie pojawiła się większa grupa osób, więc razem z moimi myślami przeniosłem się do jednego z pustych stolików. Mętlik w mojej głowie przerwał kelner podający mi moją kawę. Spojrzałem najpierw na filiżankę z duża porcją bitej śmietany i odrobiną startej czekolady, a następnie na chłopaka stojącego przy moim stoliku, który mi ją zaserwował.

Był to bardzo przystojny chłopak, który pewnie był mniej więcej w moim wieku, ale z twarzy wyglądał na dużo młodszego. Był dosyć ciekawą mieszanką różnych typów homoseksualnych mężczyzn, których spotykałem na ulicy. Z jednej strony jego pastelowo-niebieskie włosy z delikatnie widocznym, ciemnym odrostem i śliczne brązowe oczka stawiały go w świetle takiego słodziaka, jak to niektórzy lubią mówić, a wzrost na oko nieco mniejszy niż metr siedemdziesiąty, jedynie zwiększał pewnego rodzaju urok tego chłopaka. Z drugiej strony w oczy rzuciły mi się bardzo silne dłonie, które pokazywały moim zdaniem nie tyle jego siłę fizyczną co psychiczną, bo było po nim widać, że dużo przeszedł, gdyż na jego rękach nadal były widoczne ślady po cięciu się jakimś ostrym przedmiotem.

Kiedy chłopak miał już odchodzić usłyszałem znany mi już głos. Był to głos Zayna.

- Witaj Harry, miło cię tu widzieć. Poznajcie się, to jest twój nowy współpracownik, Ariel - mężczyzna o śniadej cerze pojawił się w oka mgnieniu miedzy chłopakiem o pastelowych włosach, a stolikiem przy którym ostatecznie usiadłem.

- Hej, jestem Ariel miło mi cię poznać - na ustach chłopaka pojawił się delikatny uśmiech, a jego głos wydał mi się tak słodki i sympatyczny, że słuchając go miałem wrażenie, że jem bardzo dobrego lizaka.

- Hej, jestem Harry i od jutra zaczynam tutaj pracę, miło mi poznać mojego współpracownika - wstałem i podałem chłopakowi rękę na przywitanie, a następnie zaproponowałem mu, by usiadł na krzesełku obok mnie. Ten delikatnie się skrzywił, patrząc na Zayna, lecz ten szepnął mu coś na ucho, po czym grymas z jego twarzy zniknął równie szybko jak się pojawił, a miejsce obok zostało zajęte.

- Zayn powiedział, że mnie może na chwilę zastąpić, żebym się z tobą trochę poznał, aby było nam jutro razem łatwiej współpracować - w oczach chłopaka widać było radość z powodu rozmowy ze mną, a i ja nie zostawałem mu z tym dłużny i również okazywałem mu delikatny uśmiech.

- Miło mi z tego powodu i mam nadzieję, że będzie nam się dobrze pracować. A przedstawisz mi może resztę naszej drużyny? - starałem się być miły, bo widziałem, że chłopak raczej nie ma przyjaciół w pracy, a ja również nie chciałem, aby czas w kawiarni był dla mnie katorgą.

- Drużyną, to ja bym swoich współpracowników raczej nie nazwał. Ten chłopak, który odbierał od ciebie zamówienie to Max, - chłopak wskazał na dobrze zbudowanego bruneta - a ta blondyna przy maszynie do bitej śmietany to Kira - mój nowy kolega przewrócił oczami, a ja spojrzałem na wysoką, szczupłą dziewczynę przy maszynie do śmietany.

- I to są wszyscy czy kogoś akurat teraz nie ma? - spojrzałem się nagle na chłopaka, który chyba się tym zestresował, bo zaczął stukać palcami w blat stołu.

- Jest jeszcze Cristo, ale ostatnio poślizgnął się, złamał nogę i siedzi teraz w domu, a poza tym to jeszcze właściciele nam pomagają, ale to się raczej rzadko zdarza, bo wolą się skupić na sprawach technicznych i dokumentacji, a przede wszystkim na sobie nawzajem. Uwierz mi, ich biurko jest codziennie brudne, ale czemu się dziwić. Przecież nie każdy ma granatowe znaczniki na nadgarstku - odpowiedział mi i puścił lekko oczko w moim kierunku.

- Granatowe czyli są jacy? - spojrzałem się na niego głupio.

- Czyli są ultra zboczeni i są tutaj z własnej woli... I rany, masz taki sam kolor jak ja - na twarzy chłopaka pojawiła się radość, kiedy zaczął pokazywać mi swoją czerwoną literę G.

Area For No-Straight | Larry |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz