Skyrius IX

381 32 19
                                    

Po raz pierwszy w całym moim życiu zobaczyłem kogoś, kto tak bardzo mi się spodobał, że nie mogłem odciągnąć od niego wzroku. Myślałem, że takie sytuacje dzieją się tylko w filmach, ale jednak byłem w błędzie. Dosłownie kilka metrów ode mnie stał facet, od którego nie mogłem oderwać wzroku, a wręcz nie chciałem tego robić. Brunet, trochę niższy ode mnie, ubrany w elegancki biały garnitur ze srebrnymi nićmi, które były widoczne z daleka, pięknymi wypolerowanymi śnieżnymi pantoflami ze srebrną podeszwą i jeszcze do tego srebrnym, odbijającym światło we wszystkie kierunki zegarkiem.

Przyglądałem się mężczyźnie jakby był jakimś pięknym obrazkiem lub starożytną rzeźbą najlepszego rzeźbiarza chodzącego kiedykolwiek po tej planecie. Czułem, że coraz bardziej zaczynam zanurzać się w jego pięknie i coraz mnie panować nad swoim ciałem. Usłyszałem w pewnym momencie krzyk zza siebie, lecz mimo to nie oderwałem wzroku od bruneta, który również usłyszał głos sekretarki. I wtedy było już po mnie. Moje oczy spotkały z tymi należącymi do niego i padłem. Dosłownie upadłem na ziemi i widziałem przez chwilę czarny obraz, jednak po chwili pojawił się ON. Czułem jak dotykam jego delikatnego zarostu, przesuwając dłonią po jego poliku. Widziałem jego śliczne niebieskie oczy, jego zakręcone, idealnie ułożone włosy ku górze, a przy twarzy miałem wrażenie, że dotyka mnie swoimi delikatnymi dłońmi.

W pewnym momencie poczułem, że znajduje się na czyiś rękach oraz, że poruszam się nie używając nóg. Powoli zacząłem otwierać oczy, kiedy poczułem, że ktoś mnie posadził na stojącej przed ratuszem ławce.

- Wszystko w porządku? - usłyszałem delikatny głos, który brzmiał dla mnie jak głos najpiękniejszego, najmilszego i najukochańszego anioła. Spojrzałem na osobę, której głos słyszałem i zrozumiałem kto to był. Był to mój anioł, na którego jeszcze przed chwilą nie mogłem przestać patrzeć.

- Tak, wszystko jest w jak najlepszym - odpowiedziałem cały roztrzęsiony z zachwytu.

- To dobrze, udało się panu załatwić wszystkie sprawy? Co sprowadzało pana do ratusza? - ledwo zrozumiałem, co brunet do mnie powiedział, bo byłem całkowicie skupiony na barwie jego głosu i cudnej twarzy.

- Tak, wszystko się udało. Dopiero się przeprowadziłem i załatwiam sobie dowód, obywatelstwo i te sprawy - podrapałem się po karku, zalotnie uśmiechając do trochę starszego mężczyzny.

- Czyli już masz pracę? Gdzie będziesz się zatrudniał? - mężczyzna mówił do mnie najzwyczajniej w świecie, lecz dla mnie jego słowa brzmiały jak najpiękniejsze dźwięki jakie kiedykolwiek słyszałem.

- W kawiarni u Zayna i Liama - nie miałem pojęcia jak nazywa się lokal, ale postanowiłem nie przywiązywać wagi do tego gdzie pracuje, a skupić się na czymś istotniejszym, czyli na moim rozmówcy.

- Masz chyba na myśli kawiarnie Z&L w centrum. Często tam wpadam, gdy jestem na mieście w sprawach służbowych. Mają tam najlepsze americano w całym Proudland, jak nie na całym świecie - czy on właśnie powiedział, że jest jednym z gości w kawiarni, w której będę już od jutra pracował. Nie wierzę, dzisiejszy dzień jest już tak wspaniały, że nie mogę pozwolić na zniszczenie go. - Mam nadzieję, że wszystko ci się podoba w New Hope i zostaniesz tu jak najdłużej - mężczyzna uśmiechnął się szeroko. - Ja niestety muszę wracać do pracy, bo obowiązki wzywają. - Uważaj na siebie, do widzenia - mężczyzna podał mi dłoń, a następnie zniknął za drzwiami prowadzącymi do ratusza.

Czy to jest sen czy ja naprawdę spotkałem mój ideał mężczyzny? Co z tego, że nigdy nie miałem swojego ideału. Ten brunet nim jest. Przystojny, nie przystojny to za mało powiedziane, on wygląda po prostu bosko i perfekcyjnie. Nawet przez garnitur było widać, że jest umięśniony, a i inne rzeczy wyglądały u niego całkiem zachęcająco. Pierwszy raz w życiu poczułem takie uniesienie na czyjś widok, pierwszy raz słyszałem głos anioła w ludzkiej postaci, a do tego zostałem przez niego uratowany, kiedy zemdlałem na jego widok... To nie może być prawda. Coś mi się pewnie przewidziało. Ale przecież on tu był. Nie mam bladego pojęcia, co miałem teraz zrobić. Wszystkie moje myśli skupiły się na nim. Właśnie, nawet nie wiem jak ma na imię... Jestem idiotą! Tak bardzo byłem zachwycony jego pięknem i zauroczony jego osobą, że nawet nie zapytałem o imię... I co ja mam teraz zrobić!? Przecież nie wrócę do niego, bo uzna mnie za jakiegoś wariata i już nigdy ze mną nie porozmawia. Harry myśl, na pewno jest jakieś rozwiązanie... Wiem! Zadzwonię do Nialla, on może będzie wiedział jak nazywa się anioł stawiający swoje kroki w New Hope.

Area For No-Straight | Larry |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz