Tak jak zaplanowaliśmy, a raczej zaplanował Niall, skierowaliśmy się w stronę sklepu z męską odzieżą. Nie chciałem tam zbytnio iść, bo wciąż nie miałem przy sobie kasy i czułem się nie dobrze z tym, że chłopak musi płacić za wszystko ze swoich pieniędzy. Z tego co mi powiedział, pracuje on w dużej firmie w centrum miasta, w dziale sprzedaży. Pochwalił mi się również, że projekt jego autorstwa bardzo przypadł do gustu dyrektorowi i jego praca już nie długo będzie widniała na bilbordach w całym mieście.
Szliśmy główną ulicą, mijając tunel lotniska, z którego przybywały nowe osoby do miasta. Na zewnątrz było tak samo gorąco jak wczorajszego dnia. Pot lał się po moim czole, a moje już wcale nie za krótkie włosy w żaden sposób nie pomagały mi się z nim uporać.
- Niall, daleko jeszcze? Jest taki skwar, a po drodze minęliśmy już tyle innych sklepów... - naprawdę nie miałem już siły.
- Jeszcze trochę Haruś. A po zakupach pójdziemy na lody, co ty na to? - blondyn zrobił słodkie oczka, a jego potraktowanie mnie jak dziecko w żaden sposób mi nie przeszkadzało, a wręcz poprawiło humor.
- Dobrze tatusiu, a na jakie lody pójdziemy? - postanowiłem, że pociągnę dalej ten jego żart ze mnie.
- A na jakie Haruś ma tylko ochotę - uśmiechnął się i obaj wybuchnęliśmy śmiechem.
Idąc dalej zauważyłem, że przede mną znajdują się jakieś dzieci. Ich widok bardzo mnie zdziwił, więc musiałem zapytać o nie Nialla. Jego odpowiedź nie do końca mnie zadowalała, ale nic w tym dziwnego, przecież on też mógł tego nie wiedzieć i to, że po prostu przyjechały w odwiedziny do kogoś z rodziny brzmi bardzo realnie. Ale czy w tej broszurze, którą czytałem w samolocie nie było napisane, że dzieci mają zakaz wstępu?
- O to jesteśmy w moim ulubionym sklepie męskim w New Hope - na twarzy Nialla pojawił się uśmiech i pewnego rodzaju duma jakby ten sklep, jak i cała firma należały do niego. - To na co masz ochotę na początku? - spytał.
- Szczerze to do końca nie wiem po co tu przyszliśmy - oznajmiłem mu trochę nieśmiało.
- No przecież musisz mieć jakieś eleganckie ubrania do pracy lub jakieś przyjęcia, a jakiś dresik również ci się przyda - chłopak złapał mnie za rękę i zacząć gdzieś ciągnąć.
- Niall poczekaj, - puściłem jego dłoń - to bardzo miłe z twojej strony, ale nie chce czuć, że cię wykorzystuje i musisz na mnie wydawać swoje ciężko zarobione pieniądze - po moich słowach zauważyłem u blondyna pewnego rodzaju niezrozumienie.
- Harry, ale ty mnie przecież nie wykorzystujesz. Wiem, że jestem dla ciebie na razie jedynie przyjacielem, a nawet tylko współlokatorem, ale naprawdę nie uważam, że mnie wykorzystujesz. Mówiłem ci ostatnio o sukcesie mojego projektu. Dostałem za niego tyle kasy, że stać mnie na rachunki i czynsz za mieszkanie na dobre dwa lata, a nadal pracuje i dostaje co miesięczną wypłatę. Mam pieniądze i jeżeli to, że wydaje je z twojego powodu jest dla ciebie problemem to, kiedy już odłożysz sobie ich trochę to mi je po prostu oddasz - położył dłoń na moim ramieniu.
- No dobrze, możemy tak zrobić, ale nikt jeszcze nigdy w życiu tak wiele dla mnie nie robił - uśmiechnąłem się trochę sztucznie.
- A rodzice? - spojrzał na mnie zdziwiony, a ja tylko westchnąłem.
- Harry, gdzie ty żeś znowu był? Tyle czasu cię razem z ojcem szukaliśmy! - zaczęła się drzeć na mnie od kiedy tylko przekroczyłem próg.
- Byłem u Pani Spencer. Pomagałem jej w ogrodzie wyrywać chwasty, a później posprzątałem jej w domu, żeby zarobić pieniądze na nowe spodnie, bo tamte ojciec nie chcący zniszczył - zrobiłem cudzysłów w powietrzu i spojrzałem na nią gniewnie.
CZYTASZ
Area For No-Straight | Larry |
Fiksi PenggemarJeszcze kilka lat temu nikt się nie spodziewał, że taka operacja może się naprawdę wydarzyć. A wszystko zaczynało się tak niewinnie. Harry przeprowadza się do miejsca dla takich jak on - kolorowych ludzi. Jednak czy chłopak zdoła pokonać to co jest...