Oh My Gosh

664 21 0
                                    

Pov lexy
Gdy się obudziłam była godzina 14:57. Byłam głodna więc postanowiłam się ubrać i zrobić obiad dla wszystkich. Nie wiem co mi odbiło że chcę gotować ale no trudno. Wstałam, ubrałam się, umyłam zęby i zaczęłam schodzić na dół. Nagle zrobiło mi się zimno więc wróciłam się na górę po bluzę Marcina. Gdy byłam już na dole zauważyłam Marcysie z ekipy. ( Marcysia - Marcysia XDDDD)
Marcysia- o hej lexy
L- hi będę robić obiad chcesz mi pomóc?
Marcysia - jasne, a gdzie Marcin?
L- jak myślisz? Oczywiście śpi
Marcysia - it is what it is
L- oh wow szybko się uczysz jestem z ciebie dumna
Marcysia - haha, powiem Ci coś tylko lepiej nie mów nikomu
L- okey
Marcysia - słyszałam jak Mateusz,( trąba) Karol (friz) i Stuart rozmawiali że może złączaczymy ekipe z teamem
L- ey to nie jest zły pomysł
Marcysia - no właśnie fajnie by było
L- postaram się podpytać Stuarta czy może byśmy tak zrobili i wtedy może coś powie
Marcysia - do daj mi znać jak się czegoś dowiesz
L- no wiadomo, napisze, zadzwonię czy coś
Marcysia - okej, a co robimy na obiad?
L- I dont now, może jakiś makaron?
Marcysia - może Carbonara?
L- bith, ja się nie znam na tym hahah
Marcysia - hahahaha no ten taki z kurczakiem
L- a okey wiem który
Marcysia - dobra haha to robimy
Pov Marcin
Obudziłem się i nie było obok mnie lexy. Szybko się ubrałam, umyłem żeby i poszłem na dół. Gdy byłem na dole poszlem do kuchni i zauważyłem tam lexy z Marcysia ale Marcysia powiedziała że idzie do toalety
Marcysia - idę do toalety zaraz wracam
L- okey  - gdy lexy mnie zauważyła przygryzła wargę
M- hej kotek
L- hej skarbie
M- co tam gotujesz?
L- robię obiad z Marcysią obiad
M- dla wszystkich?
L- mhm
M- wiesz że łączymy się z ekipą
L- oh my gosh really?!
M- no serio
( mr - Marcysia)
Mr- co się dzieje?
L- łączymy się z wami!
Mr- serio?!
L- tak!
Mr- skąd wiesz?
L- Marcin mi powiedział
Mr- ale super!
L- no!
Mr- dobra kończymy obiad?
L- okey, Marcin kochanie nakryjesz do stołu?
M- jasne
L- thank you i love you
M- i love you too
Po czym zacząłem nakrywać do stołu. Gdy to zrobiłem obiad był gotowy. Zaczęliśmy nakładać jedzenie na talerze i nagle przyszedł friz
F- uuu co tak pachnie
L- obiad, mój i Marcysi
Mr- dokładnie, Karol zawołaj wszystkich
F- dobra, ekipa X do kuchni!
L- co? Ekipa X?
F- złączyliśmy ekipe z teamem i wyszło ekipa X
L- oh wow
(t- tromba   w-wersow   mm- Mini majk   p- patecki    mix-mixer      Marta     wł- wujek Łuki    Kas- Kasia
Pk - poczciwy Krzychu)
S- idziemy!
Gdy wszyscy byli przy stole zaczęliśmy rozmawiać o projekcie
F- a więc tak, pewnie jesteście w szoku, ale zaczynamy nowy projekt o nazwie ekipa X - i tak dalej, gdy zjedliśmy wyszedłem z Heńkiem na spacer a lexy gadała z dziewczynami z ekipy X. Gdy byłem już na dworze zobaczyłem  Panią ( tak gdzieś 40-50 lat) z psem. Był to duży bokser  i gdy podszedłem trochę nie pewnie do psa pani powiedziała ( p- pani)
P-proszę się nie bać, nie jest groźny, nic nie zrobi pieskowi - więc postanowiłem puścić heńka do tego psa i nagle ten pies zaczął się na niego rzucać. Ta pani nie była w stanie go odciągnąć a wyglądało to jakby to pies miał kontrolę nad tą panią. To był przerażający widok. Gdy odciągnąłem boksera od heńka od razu wziąłem go na ręce i zacząłem uciekać do domu.
Gdy byłem w domu poszłem do mojego  pokoju ponieważ myślałem że tam nikogo nie będzie ale zastałem tam lexy
L- oh my gosh Marcin co sie stało heńkowi?! A tobie w rękę?!
M- kochanie spokojnie....
L- jak mam być spokojna Marcin?! - wtedy przyszła Marcysia bo usłyszała krzyki a za nią wszedł stuu
Mr- co tu się stało? O boże.....
S- co jest? O japierdole.... Co ci się stało ?
M- Jezu spokojnie zaraz wszystko wam powiem
L- nie zaraz tylko teraz! Im sorry Marcin jestem przestraszona
M- a więc ( opowiedział wszystko)
Mr- o wow... Tego się nie spodziewałam
S- nie wiem co powiedzieć...
L- Marcin muszę Ci przemyć te rany i opatrzeć
Mr- dobra to my idziemy
Gdy wyszli lexy zaczęła oglądać moją rękę
L- oh My Gosh... that scarry..
M- sama chciałaś mi to oglądać
L- shut up, gdzie jeszcze cie boli?
M- nie wiem sam, obejrzyj mnie po prostu i tyle
L- okey - po czym lexy zaczęła ściągać mi koszulkę i patrzeć na brzuch a później na plecy
Pov lexy
Gdy Ściągnęłam Marcinowi koszulkę, zobaczyłam na brzuchu zadrapania, a gdy zaczęłam oglądać plecy były tam ślady szczęki boksera, było ich około 7
L-oh My Gosh Marcin masz pogryzione plecy
M- ale jak to pogryzione?!
L- no tak zrobię ci zdjęcie
Zrobiłam zdjęcie j pokazałam Marcinowi
M- o kurwa.. Nie... To nie prawda
L- ale będziesz miał blizny
M- ja nie będę mógł się kłaść na plecach!
Nagle znowu wbił stuu z Marcysią
Mr- i co...... O kurwa... Stuart patrz na to
S- co.... Ja pierdole stary masz przejebane
M- no wiem
L- Marcin współczuję Ci
Mr- ja też... I to bardzo....
Nagle przyszli wszyscy z domu 🤷‍♀️
W- o kurde co ci jest Marcin?
T- no właśnie
K- o ja pierdole
J-co jest?... O ja nie mogę
F- co ci się stało stary? To wygląda strasznie
M- ( opowiada)
Marta - o wow

 I i'll never forget you || lexy i MarcinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz