Rozdział 7

38 5 8
                                    

- Ben, przyniesiesz jakieś alko? - krzyknął do mnie Tom, który był już lekko wstawiony.Nie odpowiedziałem mu, za to ruszyłem do kuchni, po chwili wracając ze sporym zapasem procentowych trunków, rozdając je reszcie.

Z wieczoru gier dosyć szybko zrobiła się impreza, za którymi nie przepadam, tak jak za piciem alkoholu. Preferuję mimo wszystko wieczory spędzane przy książkach. Najchętniej poszedłbym do siebie, ale muszę ich przypilnować.

- Nie pijesz Ben? - spytała zdziwiona Sonya.

- Jestem abstynentem. - odpowiedziałem jej po chwili, kończąc tę rozmowę.

Przysiadłem w kącie, obserwując innych, którzy byli wstawieni i to mocno. Ksenija z Ivaną podrywały Ilyę i Stefanię. Od razu mówię, Ivana jest pan. Blás i Tom robią konkurs na to, kto szybciej zezgonuje, a reszta im kibicowała, dzieląc się na obozy popierające któregoś z panów. Z nudów wziąłem jengę i zacząłem sobie ją układać. Po kilku minutach zobaczyłem blondyna biegnącego to toalety. Czyli jak zwykle przejebał z Tomem. Pomyśleć, że chciał się mierzyć z Ilyą.

- Benuś, co ty robisz tam w kącie? - pijana Ana próbowała mnie zaczepić.

- Jengę układam, nie widać? - odpowiedziałem jej chamsko, na co dziewczyna prychnęła.

- A ty co taki? - aha, czyli rozmawiamy pytaniami. Spoko.

- Zabronisz mi?

- Może tak, a co?

- Gówno, co chcesz?

- Nie napijesz się z nami?

- Alkohol spowodował u ciebie sklerozę?

- Nie, a co?

- A czy kiedykolwiek piłem alkohol?

Tu dziewczyna zaczęła się zastanawiać, co zajęło jej kilka chwil.

- Czemu do cholery nigdy z nami nie pijesz?

- Nie znasz pojęcia ,,abstynent''?

- No znam i co z tego?

- Zechcesz skojarzyć fakty?

- Muszę? - słysząc to pytanie z ust Any, na mojej twarzy pojawiła się zażenowana mina. - Chuj, jebie te pytania.

- WYGRAŁEM! - ucieszyłem się, bo zazwyczaj takie bitwy kończyły się moją porażką.

- Kto gra w butelkę? - krzyknęła Sonya.

Każdy - oprócz Hiszpana - zadeklarował się, że zagra. Usiedliśmy w kółku. Mi trafiło się miejsce między Rosjanką, a Larisą. Ustaliliśmy zasadę, że jak ktoś nie będzie chciał odpowiedzieć na pytanie lub wykonać wyzwania, musi wyzerować kufelek z piwem, bądź wódką. Pierwsza kręciła Ana. Minęło parę rund, a tylko mnie jeszcze butelka nie wylosowała.

- Ben! - krzyknęła Victoria, która chwilę temu zjadła ostrą papryczkę, przez co umierała. - Pytanie czy wyzwanie?

- Dawaj wyzwanie. - odpowiedziałem, zacierając ręce.

- Hmmm... - Bułgarka zaczęła się zastanawiać. - Pocałuj jakąś osobę z tego kółka.

To było jedno z tych zadań, których za chuja nie chciałem trafić.

- Pijesz? - powiedział Tom, gdy przez długi czas nic nie robiłem.

- Nigdy w życiu. - wstałem i podszedłem do Sanji, całując ją w policzek.

Zobaczyłem zawiedzione miny uczestników gry, którzy oczekiwali, że będzie to pocałunek w usta.

- No co? Było zaznaczyć, że trzeba w usta. - rzekłem, po czym wróciłem na swoje miejsce.

Wziąłem butelkę do swojej ręki, po czym zakręciłem nią, wprawiając butelkę w ruch. Po chwili zatrzymała się, wskazując na Natalię.

- Pytanie, nie, wyzwanie. Prison! - nastąpiła chwilowa przerwa. - Dobra, pytanie - dodała szybko Mołdawianka, zanim ja zdążyłem spytać ją co wybiera.

Nie musiałem się długo zastanawiać, jakie pytanie jej zadać, bo była pewna kwestia, która od dawna nie dawała mi spokoju.

- Czy jesteś zakochana w Tomie?

Prisonka - gdyż tak nazywaliśmy często Natalię - po prostu wzięła kufel pełen alkoholu i wyzerowała go. Z ust dziewczyn wydobyły się pomruki, wskazujące na to, że domyśliły się, że faktycznie Natalia się w nim zabujała, tylko nie chciała się do tego przyznać. W sumie, każdy chyba o tym wiedział i im kibicował.

Gra zaczęła toczyć się dalej, a z rywalizacji zaczęły odpadać osoby, które z przepicia nie dawały rady. Finalnie, zostałem ja, który jako jedyny nic nie wypiłem oraz Ana.

- Pytanie czy wyzwanie? - po raz kolejny już tej nocy, wypowiedziałem to pytanie.

Przepełniało mnie uczucie zmęczenia, mimo tego siedziałem tam, nie dając po sobie tego poznać.

- Pytanie. - odpowiedziała Ana, które ledwo trzymała się na przysłowiowych nogach.

Reszta i tak już nie kontaktowała, więc doskonale wiedziałem jakie pytanie zadać.

- Co kombinujesz z Blásem? - rzekłem, spodziewając się, że blondynka nie odpowie na pytanie.

- Nie twój zasrany interes. - powiedziała pijana Słowenka, używając do tego wrednego tonu.

- Bardzo ciekawe. - powiedziałem chłodno i sarkastycznie, z wymalowanym poker facem. - Bo tak się składa, że sami próbujecie mnie od tego odsunąć, zachęcając mnie jeszcze bardziej do zgłębywania tego tematu.

- Nienawidzę twojej inteligencji Dolić. - rzekła, na co ja ,,przypadkowo" wstając, wylałem kufel z piwem na nią.

- Nigdy więcej nie używaj tego nazwiska. - złapałem Anę za mokrą już bluzkę i przyciągnąłem ją do siebie tak, że stykaliśmy się czołami. - Rozumiesz?

Słowenka kiwnęła głową, a ja ją puściłem. Reszta była zbyt pijana, aby zwrócić uwagę na tę sytuację.

Wyszedłem lekko wkurzony z domku, siadając na schodach i spoglądając w gwiazdy.

- Wiesz mamo, ostatnio dużo się u mnie dzieje... - zacząłem mówić, co i jak.

Zawsze wierzyłem, że gdzieś tam na górze jest moja mama i patrzy na to, co robię. Dlatego często w nocy siadałem i patrząc w gwiazdy mówiłem to, co mi leży na sercu. Bo wiedziałem, że ona mnie słyszy i jakby mogła, usiadłaby obok mnie. Zaczęłaby ze mną rozmawiać, radziłaby mi co i jak...

Może często o tym mówię, ale bardzo tęsknię za mamą. Ile dałbym, by móc przez chociaż pięć minut z nią pokonwersować, usłyszeć, że jest ze mnie dumna i że mnie kocha...

Nie wiem, co pomyśleliście, ale odpowiedź jak dla mnie jest prosta: wszystko.

Zresztą, każde dziecko, które straciło kochanego przez siebie rodzica, później marzy, aby móc chociaż przez chwilę go widzieć...

Nie byłem wyjątkiem w tej kwestii.

Nie jestem wyjątkiem w tej kwestii.

I nigdy nie będę.

Obiecuję to.

---------------------------------------------------------

Wiem, że chcecie mnie zamordować za brak rozdziałów, niestety wiele rzeczy (na czele z brakiem weny) uniemożliwiło mi to.

Końcówka tego rozdziału (którą pisałam o wiele później niż początek) powstała na fali mojej rozmowy z Snnny_, którą serdecznie z tego miejsca pozdrawiam.

Such a violent world - Ben Dolic x Gjon's Tears *zawieszone*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz