Prolog

14K 781 169
                                    

Zbliżył się do niej powoli, patrząc jej prosto w oczy. Czuła, jak jej plus przyspiesza. Jej oczy gorączkowo szukały śladów ran, skaleczeń, czegokolwiek co oznaczałoby, że on cierpi.

Poczuła jego silną, dużą dłoń na biodrze. Drugą ręką dotknął jej policzka. Zadrżała, jakby poraził ją prąd.

- Nic mi nie jest. - uśmiechnął się szczerze.

Patrzyli sobie w oczy, aż się w sobie zatracali. Wydawało mu się, że rozpływa się w jej spojrzeniu. Pełne dobra, miłości i troski o niego. Czuł, że należał do niej, tak samo, jak ona należała do niego.

Nachylił się nad jej twarzą i przesunął swoje wargi po jej wargach. Oddychała ciężej. Uśmiechnął się delikatnie na myśl, jak na nią działa.

Objął ją pewniej, a drugą ręką odgarnął włosy z jej twarzy.

Pocałował ją tam, jak zawsze chciał, tak, jak ona zawsze marzyła. Z czułością i pasją zarazem. Na granicy delikatności i namiętności.

Idealnie.

Rosie zamknęła książkę. Nie mogła powstrzymać się od uśmiechu.

Właśnie dlatego kochała książki. Tam wszystko było piękniejsze, łatwiejsze, bardziej różowe.

- Lądujemy. - usłyszała szept z prawej strony.

Wyjrzała przez okno. Budynki powiększały się z każdą chwilą.

- Witamy w Paryżu. - mruknęła do siebie z uśmiechem i założyła okulary przeciwsłoneczne na nos - Bienvenue.

All the faded roses | Thomas Brodie-SangsterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz