rozdział 2

799 65 19
                                    

Pov. Deku

Leżałem na łóżku, już z otwartymi oczami. Strasznie się nudze. Spojrzałem na ścianę na której wisiał nieduży zegar.

- Jest 1 w nocy?!- szybko zakryłem rękoma buzie. Jezu te debilu czemu się tak drzresz?! Postanowiłem wyjść i zobaczyć gdzie jestem.

Jak pomyślałem tak uczyniłem, a po wyjściu skręciłem w lewo. Opuściłem ze strachem głowę i szedłem wpatrując się w podłogę. Jezu...c-co jak mnie s-sp-sprzedają..?

Chciałem podnieść głowę i się porozglądać ale...wpadłem na kogoś?! Moje zesztywniałe ciało poleciało na podłogę a ja podniosłem głowę i patrzyłem się w osobę przede mną.

- Oj, przepraszam. To ty jesteś tym dzieciakiem co kręcił się pod wejściem?- powiedziawszy to podał mi rękę, z czego skorzystałem.

Chłopak miał fioletowe włosy i oczy tego samego koloru które były podkrążone. Był dość wysoki (na pewno wyższy ode mnie) i wydaje mi się że jest w moim wieku. Ma czarną bluzę, niebieskie dresy i białe trampki.

- C-chyba t-tak- odpowiedziałem zakłopotany i jak to ja jąkając się.

-okej to muszę zabrać cie do szefa i powiedzieć że się obudziłeś

Chłopak złapał mnie za rękę i zaczął mnie gdzieś ciągnąć. Boje się tego spotkania. Z tego co słyszałem nie jest zbyt miły.

Heh raz się żyje co nie? Z tą myślą uśmiechnąłem się pod nosem.

Po chwili byliśmy pod wielkimi drzwiami, a chłopak zapukał. Jezu te drzwi serio są ogromne.

- Wchodzić!

- Chodź- powiedział miłym dla ucha głosem i weszliśmy do środka.

- Czego?- powiedział wysoko blądyn wychodząc zza biurka pełnego papierów. To jest ich szef? Mam wrażenie że skądś go znam...

- To ten chłopak...chyba- ostatnie słowo powiedział ciszej. Blądyn popatrzył się raz na mnie a raz na fioletowookiego.

- Nie chyba tylko na pewno. Zprować go do jakiejś sypialni.

Przecież przed chwilą z niej wruciłem! Dobra nie ważne. Nic już nie mówiąc wyszliśmy z pomieszczenia.

- Heh zapomniałem się przedstawić. Nazywam się Hitoshi Shinsou, a ty?

- I-izuku M-mi-doriya- Jezu czemu ja tak się jąkam?!

Już nic nie mówiąc szliśmy dalej w przyjemnej ciszy. Po jakimś czasie weszliśmy do małego pokoju z niedużym oknem, jednoosobowym łóżkiem, półką nocną i szafą. Pokój był szary ale nie był za bardzo ciemny.

- Dobra to ja spadam- powiedział o wyszedł po prosty wyszedł. Dobra nie ważne. (XD?)

Ściągnąłem bluzę, koszulkę i spodnie (dekuuu (͡° ͜ʖ ͡°)) położyłem się na łóżku i nakryłem się kołdrą.

Leżałem...sam nie wiem ile, nie mogłem zasnąć. Pewnie mnie zabiją. Ale kto będzie za mną tęsknić? Wraz z tą myślą poczułem łzy na policzkach. Odwróciłem się na bok i się skuliłem, a po chwili w pokoju było słychać ciche łkanie.

Nie powstrzymywałem się, bo po co? Niech mnie zabiją, każdemu będzie lepiej i w końcu sprawie że ktoś się uśmiechnie.

Zacząłem coraz bardziej użalać się nad sobą i płakać.

- Midoriya kurwa ogarnij się- powiedziałem pod nosem.

Wstałem z łóżka i ubrałem spodnie chciałem ubrać koszulkę a tu nagle...

✔✔✔✔✔✔✔✔✔✔✔✔✔✔✔✔✔✔✔✔✔✔✔✔✔✔✔✔

Hehe nie maaaaa

Nwm kiedy będzie następny rozdział bo jestem zajęta QwQ

Ohayo!

Love Bound ☆BakuDeku☆Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz