Tydzień.
Tyle minęło odkąd miałem swojego własnego Opiekuna, a nasza relacja praktycznie wcale się nie polepszyła. Kociak cały czas praktycznie spał albo udawał, by nie musieć ze mną rozmawiać.
Siedem dni, a ja byłem na skraju załamania nerwowego. Robiłem wszystko, by mnie polubił, a jednak cały czas traktował mnie chłodno. Co chwilę rzucał w moim kierunku złośliwymi uwagami, gdy już się budził i nie pozwalał się nawet pogłaskać.
Nie wiedziałem czy sobie na to wszystko zasłużyłem, ale miałem już serdecznie dość jego zachowania. Wolałbym w ogóle nie mieć Opiekuna i zginąć pod kołami pierwszego, lepszego samochodu.
Przygnębiony szedłem przed siebie, ignorując czy tamten za mną nadąża, czy w ogóle tam jest i czy nie usiadł znowu obrażony. Miałem go dość i nie chciałem się z nim użerać, dlatego szybkim krokiem przemierzałem kolejne metry.
Nie spodziewałem się, że moje myśli będą miały taką moc sprawczą, ponieważ zamyślony wszedłem na ulicę, nie zwracając uwagi na sygnalizację. Mój błąd uświadomiło mi mocne szarpnięcie do tyłu, które uratowało mnie przed zostaniem naleśnikiem na jezdni.
- Aż tak ci życie niemiłe? - burknął chłodno Minho, spoglądając na mnie krytycznie.
- Daj mi spokój - odmruknąłem i wyrwałem się z jego objęć, by zaczekać na zielone światło i móc iść dalej do domu.
- Dzieciak się dąsa - prychnął, idąc tuż obok mnie.
- Przymknij się, pchlarzu - nie uraczyłem go ani jednym spojrzeniem.
Irytowała mnie już jego obecność oraz złośliwe uwagi, dlatego nie zamierzałem udawać miłego na siłę. Zastanawiałem się tylko, jak w swoim towarzystwie wytrzymamy resztę życia. Naprawdę czarno to widziałem.
W domu rzuciłem się na łóżko i stęknąłem w poduszki, gdy poczułem na sobie ciężar, który postanowił się zdrzemnąć na moich plecach.
Nie jest ci zbyt wygodnie?
Cicho bądź, próbuję spać.
Czemu taki jesteś?
Jaki?
No nie wiem
Na przykład wredny?
Taki mój urok
Urok czy przekleństwo
Jak zwał, tak zwał
Aż tak mnie nie lubisz?
Nigdy tego nie powiedziałem
Ale to właśnie dajesz mi do zrozumienia
Za dużo sobie dopowiadasz
Jesteś moim człowiekiem, podopiecznym
Nie mogę cię nie lubić, tak na dobrą sprawę
A teraz daj mi spaćA mogę się chociaż obrócić na plecy?
W porządku.
Kot zszedł ze mnie dosłownie na chwilę, bym mógł ułożyć się na plecach i znowu wdrapał się na mnie, by zasnąć na moim brzuchu. Kompletnie go nie rozumiałem, jednak czy był sens próbować to zrobić?
Najpierw był dla mnie niemiły, a teraz chciał na mnie spać, jak gdyby nigdy nic. Cały ten tydzień nasłuchałem się więcej złośliwych uwag niż przez całe swoje dotychczasowe życie. Nie wiedziałem czemu mnie tak traktował, ale było mi cholernie przykro, mimo że starałem się tego nie okazywać.
Westchnąłem przygnębiony i zacząłem delikatnie gładzić go po grzbiecie, mając nadzieję, że tym razem nie oberwę jego pazurami. Dalej bolała mnie ręka po jego mini ataku, więc szczerze bałem się go dotykać.
O dziwo kot nawet nie otworzył oczu, a nawet mogłem usłyszeć ciche pomrukiwanie. Nie był zły, a nawet wydawał się być całkiem zadowolony z pieszczoty, więc byłem jeszcze bardziej skołowany.
Tsundere, po prostu tsundere.
Za dużo anime i mang, dzieciaku
Ile ty masz lat?
Nie mam w ogóle
To nie jest tak, że Opiekunowie są w jakimś wieku
Po prostu jestemA starzejesz się?
Nie
Przecież powiedziałem ci
Opiekunowie są poza czasemA da się zrobić coś żebyś nie słyszał moich myśli?
Musisz się nauczyć myśleć ciszej
Jak się nauczysz to wystarczy, że będziesz chciał coś do mnie powiedzieć w myślach
Więc ucz się być ciszej
Spać chcęAle mogę cię głaskać, prawda?
Gdybyś nie mógł, miałbyś podrapaną całą rękę
Przymknij się wreszcieMimo wszystko, uniosłem lekko kącik ust na słowa Minho i kontynuowałem delikatne przeczesywanie jego lśniącej, czarnej sierści. Naprawdę jako sam kotek był cudowny i miałem ochotę go cały czas tulić, ale musiałem pamiętać o jego charakterze. Wolałem się nie narażać i nie sprawdzać jego cierpliwości.
Miałem cichą nadzieję przez jego zachowanie, że może jednak jakoś to będzie i dogadamy się, mimo że może zajmie to jakiś czas. Chciałem znaleźć z nim wspólny język, bo pomimo jego opryskliwości, wydawał się być naprawdę fajny.
Powoli przejechałem opuszkami palców po jego uszku, którym zastrzygł i przeciągnął się, ostrożnie wysuwając pazury, by ich we mnie nie wbijać. Zdziwiła mnie jego ostrożność, jednak zaraz uśmiechnąłem się szeroko zadowolony. Była nadzieja.
Nie ciesz się tak.
Nie niszcz mi zabawy, kocie
To moja specjalność.
Miałeś spać.
Mogę robić, co chcę
Jak będę chciał to na ciebie narobięAni się waż
Masz farta tym razem
Ktoś ci pozwolił przestać mnie głaskać?Nie przeszkadza ci to?
Głupi czy głupi?
Głaszcz mniePacnął mnie lekko łapką w dłoń, wpatrując się we mnie intensywnie, dopóki nie wykonałem polecenia.
Już kompletnie nic nie rozumiałem, ale poddałem się i po prostu kontynuowałem mizianie go.
CZYTASZ
(Not)Purrfect | Minsung
FanfictionKażdy w swoje osiemnaste urodziny otrzymuje swojego własnego Opiekuna, który ma go chronić i być przy nim. Jisung naprawdę nie mógł się doczekać tego dnia, a gdy wreszcie nadszedł, został mu przydzielony czarny kocur, który zdecydowanie odbiegał sw...