Marek:
Razem z Łukaszem jechaliśmy do Warszawy wszystko było okej ale na nasze nie szczęście Łukasz stracił panowanie nad samochodem i wpadliśmy w poślizg...
Łukasz:
Kiedy otwożyłem oczy zobaczyłem stojącego nade mną lekarza. Nie mogłem sobie nic przypomnieć aż do czasu gdy lekarz powiedział...
* Miał Pan dużo szczęścia że przeżył Pan tak mocne uderzenie.
Wtedy do mnie dotarło...utrata panowania nad autem, poślizg, wypadek, krzyk ludzi i później ciemność...chwila gdzie Marek gdzie moja mała kruszynka ?
= Gdzie jest Marek? - powiedziałem
* Niestety miał mniej szczęścia niż Pan.
= Gdzie on jest się pytam.
* Niestety ale zapadł w śpiączkę robiliśmy co w naszej mocy ale to było jedyne słuszne wyjście...
= Mogę go zobaczyć ? - zapytałem ze łzami w oczach.
* Proszę dać sobie odpocząć i poukładać myśli. Zaraz przyjedzie po Pana kolega i zabierze do domu.
Tylko że nie chciałem tam jechać. Chciałem zostać z Markiem niestety nie dali mi wyboru.
3 godziny później:
× ×××××× ××××××~ Hej Łukasz czy to przypadkiem nie jest Marka notatnik ? - powiedział wymachując zeszytem w czarnej oprawie.
= Tak to jego myślał że nic o nim nie wiem ale juz dawno go widziałem lecz nigdy nie czytałem co w nim jest...
~ Jakbyś czegoś potrzebował to dzwoń ja idę do sklepu.
= Jasne rozumiem - odpowiedziałem smutnym głosem
Kiedy Kuba wyszedł postanowiłem zerknąć do tego notatnika ale to co zobaczyłem mnie zmurowało...nasze zdjęcia z wakacji i innych podróży a przy każdym inny podpis. Przewracałem kartki aż w końcu jeden z podpisów przykół moją uwagę...
Zdjęcie przedstawiało mnie z Markiem całujących się na kanapie. To było zdjęcie z przed roku to był ten pocałunek który rozpoczął cały nasz związek a podpis niżej brzmiał:
,, A kiedy odejdziemy, nie zostanie po nas nic "
= Juz nie wiem co mam o tym myśleć. Wiem jedno nigdy nie zostawię Marka, nigdy nie opuszczę mojej małej kruszynki.
Prędzej zrobiłbym sobie krzywdę niż zostawił tego słodziaka na pastwę losu...
( Skip )
Łukasz:
Minęło pół roku, pół cholernego roku a Marek nadal się nie obudził ze śpiączki...to trochę głupio zabrzmi ale powoli tracę nadziej w to że jeszcze kiedyś się obudzi...
Z tego wszystkiego wyszedłem ze szpitala i usiadłem na zimnym, mokrym i brudnym betonie. Kurwa co ja pierdole do cholery?! Jak się nie obudzi ?! Co ty gadasz ?
Uff spokojnie Wawrzyniak wdech i wydech, wdech i wydech spokojnie bez nerwów. On się obudzi i znów będziecie szczęśliwi.
- Hej Łukasz wiem że nie jest ci łatwo z ty wszystkim ale nie możesz się za to obwiniać to nie ty jesteś winny - powiedział Tomek kładąc dłoń na moim ramieniu.
= Masz racje to nie była moja wina teraz to rozumiem ale wiesz nie łatwe jest uświadomić sobie że osoba którą kochasz zapadła w śpiączkę...
- Wszystko będzie dobrze, musi być nie ?
= Tak racja bedzie dobrze...
- I super a teraz wracajmy do domu bo jest trochę do zrobienia przed Wigilią.
= O jedzenie nie musisz się martwić poprosiłem Karinę i ex Marka żeby coś ugotowały a Oskar i Błażej ogarniają resztę my musimy tylko kupić prezenty.
Później:
××××××- Ej a tak z ciekawości to nie kupujesz nic dla Marka?
= Dla niego prezent kupiłem już 2 tygodnie temu.
~ Co takiego i czemu nic nie mówiłeś ?
= Kiedyś wam pokarze...
(Skip Wigilia )
Jak każdego roku przygotowujemy miejsce dla nie zapowiedzianego gościa.
= Chciałabym podziękować każdemu z was za pomoc, po mimo tego że nie ma z nami pewnej osoby to i tak cieszmy się tą chwilą jak najdłużej...
już mieliśmy zacząć jeść gdy zobaczyłem jego tak to był on ten komu oddałem serce i ten jego cundy głosik...Chyba się nie spóźniłem na kolację?
= Dziękuje Ci że jesteś nie zostawiaj mnie już nigdy więcej - powiedziałem zapłakany tuląc chłopaka do siebie.
Też się cieszę że jestem ale daj mi oddychać głupku.
= Marek...Tak Łukasz
= Czy uczynisz mnie najszczęśliwszym człowiekiem na świecie i wyjdziesz za mnie ?
Chyba mnie poniosło ale jestem pewny że dobrze zrobiłem. Wszystkich dosłownie zamurowało mówiąc wszystkich mam na myśli Karinę, Tomka, Karoline, Kube, Błażeja i Oskara. Mówiłem że odjebie coś głupiego i słowa dotrzymałem...
Ty gupk tak! - krzyknął chłopak
= Nawet nie wiesz jaki kamień spadł mi z serca Maruś...
===========================================
Emmm...chyba powinnam odstawić energetyki i pożądnie się wyspać ale nie da rady ludzie...
Standardowo za błędy orto przepraszam i tak wiem że te rozdziały to kosmos ale nic na to nie poradzę...
Słów: 700
CZYTASZ
|| Od wroga do chłopaka || KxK
FanfictionMarek Kruszel- lat 17 uczeń szkoły średniej w Szczecinie, unika problemów jest spokojnym ogarniętym chłopakiem... Łukasz Wawrzyniak- lat 18 uczeń szkoły średnie, całkowite przeciwieństwo Marka... Jakub Flas- lat 18 dobry kolega Łukasz, rozkręca kari...