Dzień 2 [List - PrusAus]

423 35 50
                                    

Dzień 2: Angsty scena

Mój Boże... Nie umiem pisać tak żeby było smutno... ;-;

Ale przynajmniej peach_watermelon ucieszy się, że to PrusAus ಠωಠ

✧*.✧*.✧*.✧

Drogi Gilbercie!

Czy mówiłem ci już kiedyś jak bardzo okropną osobą jesteś? Nie? Myślę, że właśnie teraz jest na to czas...

Zacznę może od chyba najbardziej denerwującej wszystkich dookoła rzeczy, czyli twojego wyrośniętego pod niebiosa ego... Nie rozumiem jak można być aż tak zarozumiałym i bezkrytycznym wobec siebie! Czy kiedykolwiek użyłeś o sobie innego słowa oprócz "zajebisty"? Ja przynajmniej nie pamiętam takiej sytuacji... Jeśli się mylę, proszę popraw mnie.
Ale teraz tak na poważnie... Naprawdę myślałeś, że mnie tym oszukasz, że niezauważę co tak naprawdę się dzieje? Twoje "aktorstkie ja" aż tak cię zaślepiło? Przejrzyj na oczy... Spędziłem z tobą większość moich lat i myślisz, że nie byłbym w stanie zauważyć? Żałosne... Doprawdy żałosne...

Następnie... Czemu nigdy mi nie ufasz? Przecież tyle razy tłumaczyłem ci, że jeśli masz jakikolwiek problem możesz udać się do mnie! A ty tylko zbywałeś mnie słowami: "Tak, tak... Przecież gdybym miał problemy czy zmartwienia to powiedziałbym ci Roddy! Obiecuję!" i żegnał swoim głupkowatym śmiechem. Kłamco... Nigdy nic mi nie mówiłeś, a dlaczego...? Bardzo chciałbym to wiedzieć, Gilbercie... Czy aż tak nie szanujesz siebie, że plamisz się kłamstwem za kłamstwem i jeszcze wierzysz bezczelnie, że jestem na tyle głupi, żeby się na to nabrać? Otwórz oczy Gilbert! Wszyscy wokoło znają prawdę, a ty dalej upierasz się przy swojej fikcji. Jak masz na to siłę? I przede wszystkim: dlaczego to robisz?

Dodatkowo czemu ciągle starasz się być kimś innym? Znam cię na tyle żeby widzieć sztuczność w każdym twoim geście, każdym słowie, każdym drwiącym spojrzeniu. To wszystko tylko twoja durna maska, którą uparcie na siebie zakładasz za każdym razem kiedy wreszcie ruszysz swoje leniwe "cztery litery" ze swojej fortecy zwanej "pokojem króla zagilbistości". Czy ty naprawdę uważasz, że to prawdziwy ty? Już aż tak bardzo pogrążyłeś się we własnych kłamstwach? Prędzej czy później musiało się to zakończyć...

Czy ty sądzisz, że nikt się o ciebie nie martwi? Że udało ci się to przed wszystkimi ukryć? Muszę cię rozczarować Gilbercie... Nigdy nie byłeś aż tak dobry w aktorstwie. Wszyscy wiedzą jak bardzo sztuczne jest to zachowanie. Ja też wiem... Ja przede wszystkim...

Czy kiedykolwiek pomyślałeś o moich uczuciach? O tym, że codziennie myślę o tym co można zrobić... Jak mogę wyciągnąć cię z morza kłamstw, żeby w końcu zobaczyć co tak naprawdę się dzieje.

Jednak najgorsze jest to, że nie mogę ci tego wykrzyczeć prosto w twarz. Tego jak bardzo sztuczny i beznadziejny jesteś. Tego, że nikt nie potrafił zdenerwować mnie tak bardzo jak ty. Tego, że tyle razy chciałem żebyś po prostu zniknął... Teraz to tak cholernie boli...

Myślałeś, że jeden, głupi kawałek papieru naprawi wszystko? Jeśli tak, to tak bardzo się pomyliłeś Gilbercie... Chciałem wiedzieć, chciałem to od ciebie usłyszeć zanim było za późno.... Wiesz jakie to uczucie kiedy ktoś bliski nagle znika, a ty nie masz pojęcia co się stało? Nie wiesz co się z nim dzieje, gdzie jest, czemu nie ma go z tobą? A w dodatku dowiadujesz się o tym dopiero wtedy, gdy włamiesz się do jego domu i spojrzysz w stronę listu pozostawionego na biurku. Czytasz słowa: "Przepraszam was, nie chciałem żebyście się martwili... Kiedyś się jeszcze zobaczymy... A! Roderich... Nie zdążyłem ci tego powiedzieć, ale kocham cię. Kocham cię Roddy..." i nagle w jednej chwili twój cały świat zaczyna się walić, serce zaczyna boleć, a powietrzem nagle nie da się oddychać.

    Nienawidzę cię. Nienawidzę twojej sztuczności, tych wszystkich kłamstw, zbyt dużego ego, braku dobrego wychowania. Nienawidzę tego ślepego przekonania, że wszystko dasz radę ukryć, że wszyscy są ślepi, nie widzą co się dzieje. Widzą, widzieli, ale jednocześnie nikt nie wiedział co można zrobić... W tym ja... Tak bardzo chciałem zdjąć tą przeklętą maskę żeby w końcu móc szczerze z tobą porozmawiać, spojrzeć w oczy nieskażone kłamstwem i tą cholerną sztucznością, ale nie potrafiłem, byłem bezsilny, a teraz tak po prostu odszedłeś.

    Nienawidzę cię... Nienawidzę siebie... Nienawidzę tego, że cię pokochałem. Dlaczego akurat w tobie musiałem się zakochać? W najbardziej zarozumiałym, aroganckim człowieku na Ziemi. Teraz kiedy ciebie już nie ma, co ja mam zrobić? Powiedz mi, co? To uczucie boli, zżera mnie od środka... Kiedyś tak bardzo chciałem żebyś zniknął, ale teraz nie umiem bez ciebie żyć. Nie potrafię uśmiechnąć się bez widoku twojej wesołej twarzy, nie potrafię zaśmiać się bez twoich, beznadziejnych żartów, nie potrafię grać bez twojego akompaniamentu na flecie, nie potrafię myśleć bez twojego rozpraszającego głosu, nie potrafię spać bez dźwięków tej irytującej muzyki dochodzącej z twojego pokoju o nieprzyzwoitej godzinie, nie potrafię być szczęśliwym bez ciebie obok...

   Powiedz mi dlaczego to musiało się tak skończyć? Czemu nie miałem szansy powiedzieć ci tego wszystkiego osobiście? Dlaczego nigdy już nie będę mógł poczuć jak to jest być kochanym? Dlaczego już nigdy nie będę mógł pocałować tych ust, tak łatwo wyrzucających z siebie kłamstwa?  Dlaczego nie będę mógł złapać cię za rękę i po prostu wyjść na wspólny spacer do twojego ulubionego parku? Czy to naprawdę aż tak wiele?

    Nienawidzę tego, że cię kocham Gilbercie, ale nic na świecie nie może tego zmienić. Muszę tylko liczyć na to, że kiedyś znowu spotkam cię ty głupi, arogancki Prusaku... Tylko nie licz na miłe przywitanie! Obiecuję ci, że zrobię największą awanturę jaką widział ten świat, ale potem... Potem po prostu będę szczęśliwy, że znowu mam cię obok, Gilbercie...

Kocham cię na zawsze,
Roderich (Roddy, jeśli wolisz...)
























No więc to koniec... Umm... Pierwotnie miałam jeszcze coś napisać oprócz tego listu, ale zrezygnowałam :>

Podobało się? Mam nadzieję, że jest chociaż trochę smutne...

Do zobaczenia jutro!

☕︎ 30 dni Hetalia writing challenge ☕︎ [special na 100 follow] ✔︎Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz