Los lubił płatać figle

365 12 2
                                    

Nic się nie zmieniło.

Dom na Grimmauld Place 12 ciągle wyglądał jak kiedyś.

Te same ponure ściany, głowy skrzatów i obrazy wiszące na ścianach, wąski i długi hol.
Jedyną różnicą był fakt, że teraz dosłownie wszystko, pokrywała gruba warstwa kurzu, jakby nikt tu nie sprzątał, od bardzo dawna, co w sumie pewnie było prawdą.

- Co to kurde było ? - usłyszała pytanie Rona, odnoszące się do ducha, zjawy, czy czegokolwiek, co przed chwilą widzieli.

- Zabezpieczenia - odparła jak gdyby, nigdy nic, bo to co zobaczyła, na prawdę ją przestraszyło. - No wiesz, normalnie każdy uciekłby z krzykiem.
Zresztą, nic dziwnego.

Te zabezpieczenia, na pewno były skuteczne. Szkoda, tylko że nikt ich nie uprzedził, że coś takiego zostało zastosowane.
Czytała o czymś takim, ale nigdy na żywo nie spotkała się z tym i teraz wiedziała że na pewno nie chciała,  drugi raz przeżyć ...

- Szumowimy, szlamy i zdrajcy krwi.

Oh...

Tak, jeżeli chodziło o fakt, że wszystko w tym domu było takie jak kiedyś, to niestety tyczyło się to również, obrazu matki Syriusza, wiszącego na ścianie i raczącego, praktycznie wszystkich swoim głosem.

Na ich nieszczęście, ta kobieta miała solidny i donośny głos, była wierna idei czystości krwi i mało sympatyczna, przez co zawsze, gdy w domu był hałas, to krzyczała. A Hermiona widząc zjawę, zrobiła trochę hałasu.

- Jakim prawem wchodzicie do tego domu i plamice... Oh, a czy to przypadkiem nie jest Lucjusz Malfoy.

Mogła przysiąc, że pierwszy raz słyszała normalny głos tej kobiety i był to dla niej taki szok, że po prostu stała i nie widziała co zrobić.

- Nie, to jego syn Draco Malfoy - odparła za blondyna, kiedy odzyskała zdolność nowy, zanim ten wogóle zdążył się odezwać.

- Nie ciebie pytam, głupia szlamo - no i wróciliśmy do obrażania, ale w sumie przyzwyczaiła się już do tego przezwiska, chociaż nie słyszała go od dawna, odkąd ...

Zresztą nieważne.
Przewróciła oczami i znowu skupiła swoją uwagę na obrazie.

- Taki szanowany i musi przebywać w towarzystwie, takich ludzi, okropieństwo. Najlepiej by było gdybyś potraktował ich Avadą ! W końcu ...

No i nie dowiedzieli się co matka Syriusza, miała im do powiedzenia, gdyż dzięki Harry'emu, zasłona została szybko zakryta, jednym zaklęciem.

Dziękowała mu za to w myślach  i zwróciła wzrok na blondyna, który jak gdyby nigdy nic po prostu skierował się w stronę salonu.

Wszyscy poszli za nim, po drodze zostawiając plecaki w przedpokoju.

- Zrobię herbaty - zaproponowała.

Czuła się niezręcznie.

Gdyby w pomieszczeniu, był tylko Harry z Ronem, zapewne mogliby rozmawiać, na wiele tematów.

Na przykład o sprawie horkruksów, o których nie mogli powiedzieć Malfoy'owi, z oczywistych przyczyn.

Chociaż...
Gdyby lepiej się zastanowić, to mogłoby przynieść korzyści. Draco na pewno widział, czy na wieść o jakichś przedmiotach Voldemort reaguje gwałtownie, albo czy nie powierzył jednemu ze swoich Śmierciożerców, jakiegoś przedmiotu, tak jak przed laty, dał Lucjuszowi Malfoy'owi swój dziennik.

Wiedziała jednak, że ten pomysł nie przypadł by do gustu Harry'emu. O horkruksach wiedziała tylko ich trójka. Nawet Remus, czy mama Rona, nie byli w to wtajemniczeni. Mimo iż wielokrotnie nalegali i zapewniali, że mogą pomóc, Harry im nie ulegał i zawsze tłumaczył, że jest to zadanie, powierzone mu przez Dumbledore'a i ma o tym wiedzieć, jak najmniej osób.

 Dramione ~ Zła strona dobra Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz