◈ Rozdział 8 ◈

401 32 8
                                    

Jungkook

Około dziesiątej, z racji, że Hobi miał samochód, przyjechał po mnie i razem ruszyliśmy do szkoły. Po jakiś dwudziestu minutach byliśmy na miejscu, bo jednak musieliśmy przejechać przez całe miasto.

Hoseok stwierdził, że chcę się przejść po placówce, a ja w sumie nie miałem nic przeciwko. Własnie mieliśmy przechodzić na zewnątrz, ale zatrzymał nas jakiś nauczyciel.

- Jeon, a ty czasami nie na studiach czy cofnęli cie tutaj? - zaśmiał się znajomy mi głos, a ja odwróciłem się do tej osoby.

- Oh, Pan Han. Dzień dobry. - ukłoniłem się, a Hobi ze mną. Pan Han, nauczyciel wychowania fizycznego, najluźniejszy nauczyciel, z którym można pogadać i pożartować. Kiedyś też pływał i to nawet startował w różnych olimpiadach czy zawodach, dzięki czemu zbliżyliśmy się do siebie i "zaprzyjaźniliśmy".

- Co cię tu sprowadza, młody? - spojrzał na mnie, spod swoich nowiutkich okularów przeciwsłonecznych. Dzisiaj wcale nie było tak dużego słońca, patrząc na to, że jest środek lipca, ale okulary były nieodłączną częścią tego nauczyciela.

- Mamy prowadzić razem zajęcia o sporcie, z racji, że nie mamy lekcji, więc nas tu przysłali. - wytłumaczyłem. W między czasie zadzwonił dzwonek, ale nie przeszkodziło nam to w rozmowie.

- Oh, to dobrze. Tę młodzież trzeba nauczyć, co to jest sport i jak bardzo ważny jest. - zaśmiał się, chociaż zaraz spoważniał. - Musisz trochę poduczyć brata, bo niekoniecznie jest chętny do ćwiczeń.

- Z niego to taki leniuszek, więc wie Pan, jak to jest. - powiedziałem, a zaraz poczułem, jak ktoś zawiesza się na moim ramieniu.

- Jeonggukie!! - pisnął ucieszony Tae, prawie przewracając nas na ziemię. - Oh, dzień dobry, Panie Han.

Rozejrzałem się dokoła w poszukiwaniu Hobiego, bo jakoś się nie odzywał, ale zamiast niego, zauważyłem blond czuprynę, która kryła się za ciałem mojego młodszego brata. Rudowłosy również zaraz się pojawił, zauważając Tae na horyzoncie.

- Jak w nowej szkole, Jimin? - zagadałem do niego, bo Pan Han musiał już iść, a Tae był nagle zajęty rozmową z Hobim.

- Em... Jest fajnie. - uśmiechnął się nieśmiało.

- Poznałeś kogoś fajnego, oprócz Tae? - spytałem ciekawy, czy chłopak już się trochę zaklimatyzował.

- Narazie n- - nie dokończył, ponieważ - jak to zawsze w tej szkole - po korytarzu pędził jakoś uczeń, nie wiadomo, gdzie się spiesząc, przez co Jimin prawie się przewrócił, ale w porę, dziękując mojemu refleksowi, złapałem go. Chłopak pisnął przestraszony, mocno się mnie łapiąc.

- Nic Ci nie jest? - spytał, kiedy puściłem go.

- Nie, wszystko w porządku. - powiedział cicho, tak, że prawie go nie usłyszałem, przez szmer panując na korytarzach.

- Jiminnie, chodź szybko!! Za chwilę będzie dzwonek. - między nas wpadł Tae, zaraz ciągnąc mniejszego za rękę. Blondyn odwrócił się, patrząc w moje oczy, a mnie przeszedł lekki dreszcz.

Po kilku chwilach, po szkole rozniósł się ten okropny dźwięk, a uczniowie i nauczyciele zaczęli się rozchodzić do klas. Po kilku minutach nie było już nikogo, oprócz nas.

- To gdzie idziemy? - zapytał Hoseok.

Przez kolejną godzinę chodziliśmy po szkole, a ja opowiadałem rudowłosemu jakieś głupie historie za moich czasów licealnych. Świetnie się bawiliśmy i dużo śmialiśmy, uciszając się nawzajem, przez co obaj śmialiśmy się tylko bardziej. Niestety, ta piękna godzina musiała się kiedyś skończyć.

Friend of my brother // KookminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz