Jeongguk
Następnego dnia, kiedy tata był w domu, a ja wróciłem ze szkoły, musiałem podjąć rozmowę.
- Tato?
- Tak, coś się stało? - spytał, zerkając na mnie zza ekranu laptopa.
- Nie, tylko, mam do ciebie pytanie. Mama jutro zaprosiła mnie na obiad i ty również jesteś zaproszony, jeśli chcesz.
- Nie mam za bardzo czasu. Mam już jutro umówione spotkanie. Chyba, że to coś ważnego, to mogę je odwołać. - powiedział z lekkim przejęciem.
- Nie, nie, tylko rodzinny obiad, nie musisz nic odwoływać. - uśmiechnąłem się, wracając do swojego pokoju.
Odrobiłem pracę domową i poprzeglądałem media społecznościowe, ale zaczęło mi się nudzić. Pomyślałem, że może spotkam się z przyjaciółmi.
Kook:
Robicie coś dzisiaj?Suga:
Nie mam czasuJ-Hope:
Muszę pomóc babci
w domuKook:
No dobra jakoś
to przeżyję. A co
powiecie na
wypad jutro
wieczorkiem?J-Hope:
Jadę do ciotki
na weekend.
Emm.. Ma urodzinyKook:
Serio? A to one nie
były miesiąc temu?J-Hope:
To inna ciotka,
mieszka w GwangjuSuga:
Już się z kimś
umówiłem.
Sorki KookKook:
Ehh...
No dobra, siemkaWestchnąłem głośno, zastanawiając się nad tym, co mogę robić. Poprzeglądałem kontakty i wiadomości, natrafiając na Tae. Cóż, warto spróbować.
Kookie:
Cześć młodyTaeś:
Cześć HyungKookie:
Mogę jutro u ciebie
nocować? Nie mam
co robić a w domu
będę się nudziłTaeś:
Jasne! Dawno u
mnie nie byłeś
dłużej niż 4 godzinyKookie:
Przepraszam ale
szkoła mi za bardzo
nie pozwala i mieszkamy
dosyć daleko od siebieTaeś:
Wiem Hyung nie
musisz przepraszaćKookie:
To do zobaczenia jutro!Taeś:
Do zobaczenia!Opadłem na łóżko, rzucając telefon na pościel. Jest dopiero siedemnasta. Może trochę się pouczę? Nie, nie chcę mi się... To może się spakuję do Tae. O tak, to jest dobry pomysł.
Wstałem leniwie z łóżka, zaraz wyciągając z szafy torbę sportową. Spakowałem do niej jakieś ciuchy i bieliznę. Spojrzałem na zegarek i było parę minut przed osiemnastą. Znowu położyłem się na łóżko, zaraz włączając YouTube'a. Oglądałem jakieś filmiki, które wyświetlały mi się na głównej stronie. Ziewnąłem i spojrzałem na godzinę. Była już dwudziesta pierwsza... Co?! Jak to?! Wstałem, podłączając telefon do ładowarki, a ja w tym czasie poszedłem się wykąpać.
◈◈◈
Wstałem dosyć późno, bo była już jedenasta, choć nie przeszkadzało mi to jakoś bardzo. Wstałem mozolnie spod kołdry, schodząc na dół do kuchni. Jak zwykle, kartka na stole, a tata w pracy.
Wyjąłem z szafki miskę i płatki, a z lodówki mleko. Wsypałem płatki, zalewając je mlekiem, co miało być moim śniadaniem. Usiadłem w salonie przed telewizorem i włączyłem jakiś kanał, na którym leciała drama. Oglądałem zajadając się karmelowym płatkami. Kiedy na ekranie pokazały się reklamy, a ja zjadłem śniadanie, odłożyłem miskę do kuchni, postanawiając się ubrać.
Założyłem luźne czarne dresy, a do tego za dużą, oliwkową koszulkę. Przeczesałem dłonią włosy, przeglądając się w lustrze. Poszedłem do łazienki, aby wykonać poranną rutynę i zaraz wróciłem do pokoju. Była już trzynasta, a na piętnastą był obiad. Z okazji, że rzadko bywałem u swojego brata, to chciałem mu coś kupić, a nic nie będzie lepszym prezentem od jego ulubionych słodyczy.
Z racji, że jego ulubionymi słodyczami są czekoladowe ciastka, które kiedyś nauczyła mnie robić moja mama, zacząłem je robić od razu. Naszykowałem masę i czekoladę, które złączyłem w jedną. Wylałem je na dwie blachy, bo akurat na tyle starczyło masy, i wsadziłem do piekarnika, ustawiając odpowiednią temperaturę. Powinny się piec przez pół godziny, więc posprzątam trochę w tym czasie.
Ogarnąłem swój pokój i łazienkę, przy okazji dopakowując kilka kosmetyków. Skierowałem się do kuchni i zaczekałem kilka minut, po czym, w rękawiczkach, wyciągnąłem obie blachy. Poczekałem chwilę, aż wypieki wystygną i włożyłem je do dwóch pudełeczek. Jedno dam mu od razu, a drugie schowam w kuchni i powiem mu o nich później.
Na zegarku widniała już godzina czternasta trzydzieści, a ponieważ nie miałem jeszcze samochodu, musiałem albo zamówić taksówkę, albo targać się autobusami. Na druga opcję nie miałem ani chęci ani czasu, więc szybko zadzwoniłem po taksówkę, zbierając wszystkie potrzebne mi rzeczy i wychodząc na zewnątrz. Po kilki minutach przyjechał pojazd, a ja wpakowałem tam swoje rzeczy i podałem adres, więc zaraz ruszyliśmy.
Taehyung wraz z mamą mieszkali na drugim końcu miasta, więc jechalibyśmy tam dobre trzydzieści minut jak nie więcej, ale na szczęście kierowca znał jakąś szybszą trasę, która ominęła wszystkie korki, więc byłem tam zaledwie po dwudziestu minutach. Zapłaciłem taksówkarzowi i zabrałem swoje rzeczy, a ten zaraz odjechał, pewnie mając kolejny telefon.
Podszedłem do drzwi, pukając kilka razy. Nadal nie naprawili dzwonka... Po chwili otworzyła mi mama.
- Cześć, kochanie. Jak ja cię dawno nie widziałam. - powiedziała, zaraz zamykając mnie w mocnym uścisku.
- Też tęskniłem. - zaśmiałem się, również ją obejmując.
- Wchodź, już wszyscy są. - powiedziała, ruszając przed siebie.
Zostawiłem swoje rzeczy w kuchni, a z salonu słyszałem śmiechy i rozmowy. Wszedłem do pomieszczenia i ujrzałem cztery osoby. Mamę, obok której siedział jakiś facet i Tae, który rozmawiał z jakimś blondynem. Chłopak zauważył mnie i zaraz zamilknął. Tae zdziwiony tym faktem, obrócił się - bo siedział do mnie plecami - i zaraz się uśmiechnął, rzucając się na mnie.
- Nie szalej, młody. - powiedziałem, kiedy prawie nas przerwócił.
- Tęskniłem, Hyung~ - odsunął się ode mnie, wypuszczając z uścisku.
- Może przedstawię was. - powiedziała mama, która wstała. - To jest Hwangjo, mój chłopak, a to - wskazała ręką na blondyna. - Jimin, syn Hwangjo. - wspomniany ukłonił się, uśmiechając. - A to jest Jeongguk, mój drugi syn.
- Dzień dobry. - ukłoniłem się mężczyźnie, zaraz kłaniając się również Jiminowi. - Cześć, miło poznać. - uśmiechnąłem się.
- Jesteście głodni? - spytała starsza.
...
****************************************
Pierwszy rozdział!!
Podoba się?
CZYTASZ
Friend of my brother // Kookmin
FanfictionCo, jeśli matka Taehyunga, który jest bratem Jeongguka, zacznie spotykać się z pewnym facetem, który również ma syna. Co, jeśli tym synem okaże się Jimin, który dla Jeongguka jest bardzo uroczy. ☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆ Uwagi: Czasami będzie chat ☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆...