I kolejny rozdział dla was.
Nie wiem kiedy będzie kolejny. Ale mam nadzieję że wkrótce.
A teraz zapraszam na rozdział
Wasza SuzaneBlack
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
*z perspektywy Harry'ego*
Minął pierwszy tydzień nauki. Jedne zajęcia były lepsze od innych. Ale wraz z rodzeństwem bardzo się nudziliśmy na nich. Wiedzieliśmy już wszystko ponad pierwszą klasę, ale musieliśmy udawać głupków.
Co rano dyrektorek próbował wejść do naszych umysłów, ale nie mógł, co go bardzo frustrowało. Nas za to śmieszyło. Mieliśmy ubaw, widząc niezadowoloną minę Dumbledore'a.
Nastała sobota po śniadaniu mieliśmy iść na pokątną. Widziałem zniecierpliwienie Hermiony. Była zdeterminowana, ale też przestraszona. Rozejrzałem się po wielkiej sali. Krukoni jak zwykle rozmawiali o nauce. Puchoni za to obżerali się jedzeniem. Mało brakowało abym zwymiotował. Gryfoni natomiast byli wyjątkowo głośno, jakby coś im nie pozwoliło być cicho. Od tego zgiełku, zaczynała mnie boleć głowa. Ale nie tylko ja się tak czułem. Większość slytherinu tak się czuła.
Przyglądałem się przez chwilę gryfonom, widząc ich zachowanie pragnąłem uciec stąd. Tylko jeden gryfon siedział cicho, chyba nie mogł także wytrzymać tego hałasu. Cicho się więc odezwałem do Hermiony.
- Herm, kim jest ten samotny chłopak przy stole Gryffindoru?
Dziewczyna zerknęła na hałasujący dom, po czym odwróciła się do mnie.
- To Neville Longbottom. Jego babcia się mną opiekowała, odkąd byłam mała. ~ powiedziała
- Hmmm….. Jestem ciekaw dlaczego go odtrącili. ~ odparłem
- Nie wiem ale coś jest na rzeczy. ~ stwierdziła cicho, po czym kontynuowała z uśmiechem ~ Profesor Snape do nas idzie.
- Witajcie dzieciaki, jak się umówiliśmy, zabieram 4 z was na pokątną. Dyrektor nie chciał bym tyle osób zabierał, więc daje nam dodatkową osobę. ~ powiedział profesor snape
- Kogo? ~ spytałem zdziwiony
- Profesora Nachta. ~ z ironią rzekł nauczyciel
- Świetnie. Jeszcze jego tu nam brakowało. ~ mruknąłem pod nosem.
- Coś mówiłeś, panie Potter? ~ spytał sarkastycznie profesor, jakby mnie usłyszał.
- Nie, nic nie mówiłem. ~ rzekłem pospiesznie.
- Dobrze. Panno Granger, Panno Lestrange, Paniczu Harry i Paniczu Andy. Czekam na was przed drzwiami wejściowymi. ~ powiedział z uśmiechem profesor.
- Dobrze, zaraz tam będziemy. ~ odpowiedzieliśmy jednogłośnie
- A Panno Potter, i Paniczu Andrew, na was będzie czekać wasz magiczny opiekun. ~ dopowiedział postrach hogwartu
- Rozumiemy. ~ odparło moje rodzeństwo.
- Do zobaczenia za chwilę, dzieciaki. ~ powiedział na odchodne profesor.
- Oczywiście, panie profesorze. ~ odpowiedziała cała nasza szóstka jednogłosnie.
Szybko zjedliśmy. I całą grupą wróciliśmy do dormitorium. Dziewczyny poszły się ubrać. My także to zrobiliśmy. Po chwili byliśmy gotowi. Andy, Andrew, ja, Maja, Cornelia j Hermiona ruszyliśmy do drzwi wejściowych. Tam czekali na nas Profesor Nachy, Profesor Snape, Profesor Dumbledore oraz Lucjusz Malfoy. Dyrektor był trochę zestresowany, że ja i moje rodzeństwo idziemy na pokątną, tuż po wizycie przedstawicieli Rodu Nevaro.
![](https://img.wattpad.com/cover/191121048-288-k760075.jpg)
CZYTASZ
Nowy Czarny Pan
FanfictionCo by było gdyby wybraniec, wychowany w rodzinie, która udawała że go nie kocha. Która przez wiele lat okłamywała go. Co by było gdyby po powrocie do Anglii Harry Poter stał się zły. Czy będzie dobrym Czarnym Panem z swoim rodzeństwem. Czy uda...