"Poranek"

309 21 1
                                    

Czarnowłosy zasnął pierwszy raz od kilku dni. Diana przykryła go kołdrą po czym znalazła gdzieś w domu jeszcze dwa koce, a poduszkę wzięła ze swojego łóżka. Zaścieliła sobie legowisko w kącie pokoju i poszła spać z uśmiechem, że udało jej się dowiedzieć czegoś nowego na temat Szkarłatnego Oka.

Następnego ranka obudziła się wraz ze wschodem słońca. Zeszła na dół zrobić jakieś śniadanie. W kuchni nie miała wiele, ale nie chciała pozostawiać gości głodnych. Starała się zachowywać jak najciszej, bo kuchnia była tuż obok salonu. Na śniadanie zrobiła jajecznicę z jajek, które dostała kilka dni temu od znajomego, który choduje kury.

Kiedy skończyła przyniosła jedzenie do salonu budząc przybyszów zapachem. Po chwili przyszła jeszcze para, która spała w pokoju gościnnym.
– Smacznego, to niewiele, ale zrobiłam co mogłam – powiedziała do jeszcze zaspanych gości.
– A ty nie zjesz? – zapytał chłopak, którego dłoń płonęła gdy się tu zjawili.
– Nie, zjem na mieście.
– Słuchajcie, gdzie jest Cole? – zapytał zielonooki blondyn.
– Pomagał mi do późna i teraz odsypia – powiedziała domyślając się, że chodzi o czarnowłosego.
– Nie przedstawiliśmy się – zauważył przybysz o niebieskich oczach. – Ja jestem Zane.
– Lloyd, a to Nya, Jay i Kai – resztę przedstawił jej ubrany na zielono.

—————

Cole obudził się wyspany jak jeszcze nigdy. Wstał i rozciągnął się. Zrozumiał szybko, że to nie jego pokój. To nie był sen. Zszedł na dół  gdzie wszyscy przymierzali nowe płaszcze. Spojrzał na zegarek. Było po godzinie czternastej.
– Hej, Cole! – Odezwała się do niego Nya – Diana nam przyniosła nowe ubrania, dla ciebie też coś jest – Zaspany nie odezwał się ani słowem tylko przetarł oczy dłońmi rozciągliwe ziewając. W tym momencie weszła gospodyni do domu.
– Lloyd, za godzinę masz rozmowę z burmistrzem – powiedziała dziewczyna, która najprawdopodobniej była na mieście załatwić kilka spraw. – Jak chcecie możecie pochodzić po mieście. – powiedziała po czym zauważyła Cole'a. – Jak się spało? – Uśmiechnęła się życzliwie.
– Jakoś... – powiedział typowym porannym głosem. Poszedł się ubrać w nowe, ciepłe ubrania przed wyjściem na miasto.

Śnieżna Łza || NinjagoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz