22. There's no escape

46 2 0
                                    


*oczami Julie*

Z dziką radością otwierałam drzwi mojego rodzinnego domu. Rzuciłam torbę już w progu i wpadłam do kuchni.

-Julcy! – zawołał tata używając określenia z czasów gdy byłam mała.

- Tato! – wpadłam w jego ramiona, mocno się wtulając. Znowu poczułam się jak małe dziecko

- Moja mała córeczka... - zachichotałam cicho słysząc jego słowa.

Ile bym dała, żeby znów być beztroskim dzieckiem.

- Toma jeszcze nie ma? - zapytałam zaskoczona.

- Jeszcze, miał jakąś przygodę z oponą po drodze, ale z tego co wiem to już niedługo powinien być. 

- Dobrze cię widzieć. – mruknęłam, przytulając się do niego ponownie. 

- Ciebie też, kochanie. –puścił mnie powoli uważnie mi się przyglądając. – Schudłaś. – zatroskał się nieco.

Przewróciłam oczami.

- Dziękuję za komplement tato. – uśmiechnęłam się wymownie.

- Dbasz o siebie? – spojrzał na mnie badawczo ignorując to co powiedziałam.

- Tak. –westchnęłam sięgając po szklankę soku i wzięłam łyk.

- Myślałem, że Harry lepiej się tobą zajmuje.- skrzywił się nieco.

Zakrztusiłam się na te słowa. Cóż, Julie jesteś sama sobie winna. 

- Hm, jestem na tyle dorosła, że nie potrzebuję opieki tato. – mruknęłam.

Cholera co mnie podkusiło żeby dalej to ciągnąć. To był błąd. 

- Co nie zmienia faktu, że spodziewałbym się po nim większej troski o ciebie. Myślałem, że to coś poważnego i że mu zależy. - mówił wyraźnie rozczarowany. 

KONIEC TEGO DOBREGO. To zachodzi za daleko, trzeba się z tym zmierzyć.

- Tak właściwie to jeśli chodzi o mnie i Harry'ego... - zaczęłam, ale nie dane mi było skończyć.

- DZIEŃ DOBRY! – usłyszałam trzask drzwi wejściowych i dobrze mi znany donośny głos.

TOM.

W ciągu sekundy zapomniałam co chciałam powiedzieć tacie i pędem rzuciłam się do korytarza.

- Tom! – pisnęłam gdy wpadłam do pomieszczenia.

-Julce! – Tom rozpostarł szeroko ramiona uśmiechając się szeroko.

Wskoczyłam na niego jak jeszcze niedawno na Dylana. Na myśl o Dylanie poczułam ukłucie w środku, ale szybko pozbyłam się tego uczucia wtulając się w ciało mojego starszego brata.

- Cześć dzióbku . – mruknęłam ściskając go, bez ogródek używając ksywki nadanej mu w młodości. Nienawidził, gdy mówiłam tak do niego przy kolegach. 

-Cześć maluchu. – zaśmiał się tuląc mnie.

- Tom. – rozpromieniony tata pojawił się w drzwiach.

- Cześć tato. – Tom powoli mnie postawił i przywitał się z tatą.

- Jak dobrze mieć was znowu w domu. – tata był wniebowzięty, ja sama zresztą też czułam, że dzięki ich towarzystwu trochę odżyję. 

- Jak dobrze być znowu w domu. – zaśmiał się Tom. –Co tak pachnie?

- Tata zrobił kolację. – pochwaliłam.

SINISTER | h.sOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz