Jedliśmy obiad, siedząc na kanapie i oglądając jakiś serial. Nie zwracałam zbytnio uwagi na fabułę, bo znudziła mnie już po paru minutach. Ciekawe za to okazało się patrzenie na Hana i Mię, którzy komentowali co chwilę, nieraz z ustami pełnymi jedzenia. Podobało mi się to, jak byli do siebie podobni w tej chwili i jak dobrze się dogadywali i rozumieli. Rozczulił mnie ten obrazek do tego stopnia, że na chwilę aż przestałam jeść.
- Coś się stało? - zapytała Mia, marszcząc brwi.
Pokręciłam jedynie z uśmiechem głową, a dziewczyna, wzruszywszy ramionami, wróciła do przerwanych czynności.
To było takie beztroskie, że chwilowo nawet ja zapomniałam o problemach. Takie normalne, że mogłoby się zmienić w przyjemną monotonię. Mało kto na takie rzeczy zwraca uwagę, ale mi od lat brakowało takich chwil. Czasami po szkole chodziłam do Rebecci, jak akurat bywała o tej porze w domu i chwilowo udawało nam się stworzyć taki obrazek, ale dalej czegoś mi brakowało.
Po raz pierwszy mogłam się teraz przyjrzeć tej dwójce. Hana widziałam już tyle razy, ale nie miałam do tej pory okazji tak naprawdę go zobaczyć, a Mia...
Choć ostatnie spotkanie z Mią pamiętałam jak przez mgłę, wiedziałam, że prawie się nie zmieniła. Kasztanowe włosy do połowy pleców, niższa od Hana o pół głowy, za to wyższa ode mnie o całą, szczupła Amerykanka. Wyraz twarzy zawsze miała życzliwy, a jakby ktoś chciał doszukiwać się w tym nadmiernego przymilania się, wystarczyło spojrzeć jej w oczy, by wiedzieć, że jest w błędzie. Zawsze była szczera w wyrażaniu uczuć i taka pozostała. Podziwiałam ją za to i usilnie próbowałam się od niej tego nauczyć. Wyszła mi jedynie szczerość, ale to uważałam za ważniejsze.
Spojrzałam na roześmianego Hana, który w odróżnieniu od Mii, nie był jak otwarta księga, wręcz przeciwnie. Miałam wrażenie, że zawsze w pewnym stopniu udaje i dopiero w tej chwili wydawał się być po prostu sobą, śmiejąc się razem z przyjaciółką z głupiego serialu. Chociaż nasza rozmowa chwilę wcześniej również wydawała się szczera, nie czuł się podczas niej komfortowo, a teraz tak.
Średniego wzrostu Azjata, dobrze zbudowany, przystojny, to widzieli wszyscy. Mój wzrok przykuwał natomiast uśmiech, który nie zawsze był szczery i oczy ukazujące starą duszę, skrywającą wiele sekretów. Coś się w nich kryło za tymi tańczącymi iskierkami szczęścia, które odczuwał w tym momencie. Coś, co towarzyszyło mu na każdym kroku, choć starał się tego nie okazywać.
Momentalnie zrobiło mi się głupio. Ludzie normalnie żyją z wydarzeniami z przeszłości i problemami, które są aktualne teraz, ale potrafią to oddzielić od swojego zachowania. Ja natomiast nie żyję z tym, co się działo i dzieje, a żyję tym. Różnica jest zasadnicza. Miałam nadzieję, że uda mi się to zmienić.
W tej chwili do mnie dotarło, co mnie tak zastanawia w postawie chłopaka, czego jeszcze nie widziałam do tej pory. Po raz pierwszy od naszego spotkania po tak długim czasie nie był ani trochę poważny ani spięty. Zaskoczyła mnie ta myśl, wcześniej nie zwróciłam na to uwagi, a teraz widziałam to wyraźnie. Han przez cały czas zachowywał choć minimum powagi, jakby ciągle musiał nad czymś czuwać i nie mógł sobie pozwolić na całkowite rozluźnienie. Ciekawe, czy robił to umyślnie, czy może podświadomie i sam nie zdawał sobie z tego sprawy?
Nagle usłyszeliśmy parkujący samochód. Han zamarł na ułamek sekundy, po czym zerwał się z miejsca i pobiegł do drzwi. Mia, patrząc i nasłuchując, czy już nie wraca, postanowiła wykorzystać ten czas, żeby mnie przepytać.
- Cornelia, ufasz mu? - odezwała się, ku mojemu zdziwieniu.
- Wydaje mi się, że tak. Dlaczego pytasz?
CZYTASZ
Tokio Drift - Inna Historia
FanfictionA co by było, gdyby losy bohaterów filmu „Szybcy i Wściekli - Tokio Drift" potoczyły się całkowicie inaczej? Czy jedna osoba mogłaby sprawić, że wszystko się zmieni? Cornelia Walker po śmierci ojca, przeprowadziła się do Tokio razem z matką, a przez...