Rozdział 8

878 51 17
                                    

Przez jakiś czas jechaliśmy w milczeniu. Han chyba nie wiedział, jak zacząć rozmowę, a ja ani trochę nie służyłam pomocą. Jedyne, co robił, to co chwilę zerkał w moją stronę, jakby chciał wybadać sytuację lub przejrzeć mnie na wylot.

- Patrz na drogę – odezwałam się w końcu.

- Przecież patrzę – roześmiał się.

Westchnęłam i tyle było z rozmowy. Zmieniło się tylko to, że teraz patrzył na mnie dużo częściej, prawdopodobnie próbując mnie sprowokować. Co, nawiasem mówiąc, udało mu się dość szybko.

- Han, patrz na drogę! - krzyknęłam przestraszona.

- A powiedz mi, gdzie patrzę, jeśli nie na drogę?

- Bardzo śmieszne.

- Czy ja wiem. Ja się nie śmieję – powiedział, udając poważny ton, po czym jednak się roześmiał.

Pokręciłam głową i też się zaczęłam śmiać. Do tej pory patrzyłam na chłopaka jedynie kątem oka, teraz odwróciłam w końcu głowę w jego stronę.

- O, proszę. Da się?

- Ale co?

- Nic, nic. W ogóle, zastanawia mnie, jak to możliwe, że cię wcześniej nie znałem. Znam praktycznie wszystkich tutaj, choćby z widzenia.

- Najwyraźniej nie chodzisz do biblioteki.

- Chyba czas to zmienić. Oświecisz mnie może której?

- Nie – mówiąc to, uśmiechnęłam się uroczo. - Gdzie jedziemy?

- Nie.

- Ale co „nie"?

- Nie – powtórzył chłopak.

- No, dobra – odpowiedziałam i zaczęłam patrzeć się przez okno.

Podziwiając widoki za oknem, zaczęłam rozmyślać. Nigdy nie byłam w tej części miasta, choć w sumie nie ruszałam się zbytnio z domu, jeśli nie było to konieczne. Wjechaliśmy w leśną drogę, co zaparło mi dech w piersiach. Gdy byłam mała, mama opowiadała mi różne historie, jaki to las jest straszny i niebezpieczny, przez co zawsze trzymałam się z daleka. W rzeczywistości wydał mi się tajemniczy i magiczny, zwyczajnie piękny. Nie zostało nic z irracjonalnego strachu, a ogarnęła mnie ciekawość i to wielka. W dodatku był taki spokojny, żył własnym życiem i nikt się w to nie wtrącał.

W tym momencie zdałam sobie sprawę z tego, że przezwyciężyłam jeszcze większy lęk, nawet o tym nie wiedząc. Jechałam samochodem z chłopakiem, którego ledwie poznałam i wiem, że nie należy do najbezpieczniejszych ludzi. Powinnam być przerażona całą tą sytuacją, lecz tak nie było. Nie wiem dlaczego, ale zamiast tego czułam się pobudzona i zafascynowana. W dodatku zaczęło do mnie docierać, że powinnam...

- Halo, ziemia do Lii – dotarło do mnie jakby zza mgły.

- Słucham? - odezwałam się zmieszana. Czułam się, jakby ktoś przeniósł mnie do innego świata.

- Właśnie problem w tym, że nie słuchasz – roześmiał się Han.

- Przepraszam – wyszeptałam.

- Oj tam, ładnie się uśmiechałaś, jak mnie tak ignorowałaś – śmiał się dalej.

- Nie – pokręciłam głową – chodzi mi ogólnie o moje zachowanie względem ciebie. Od początku. Nie powinnam, nie miałam podstaw, żeby...

- Spokojnie, nic się nie stało. Czyli rozejm?

Mówiąc to, uśmiechnął się, patrząc na mnie i wyciągnął w moją stronę dłoń.

Tokio Drift - Inna HistoriaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz