Rozdział 16

686 41 9
                                    

 - Han? - zaczęłam, gdy nastała w końcu chwilowa cisza i udało mi się zebrać myśli.

- Tak?

- Chciałam tylko powiedzieć, że to, co twierdzisz, że czujesz w stosunku do mnie, jest jedynie wspomnieniem. To było kiedyś, ale teraz już tego nie ma.

Mówiłam cicho i bez przekonania, czy w ogóle powinnam poruszać ten temat. Czułam się jednak niekomfortowo z faktem, że sytuacja pomiędzy nami zostaje niewyjaśniona.

- Nie wiesz, co czuję ani co myślę – powiedział chłodno. - Wiem, ile czasu minęło, ale... Moglibyśmy udawać, że to się nie wydarzyło?

- Jeśli tak wolisz.

Zapadła cisza, której przez długi czas nikt nie przerywał. Chciałam, żeby kontynuował swoją opowieść z rana, lecz bałam się o to poprosić. Nie było łatwo tak udawać, a przynajmniej nie od razu. Czy z czasem będzie lepiej? To również było wątpliwe.

Próbowałam skupić się na mijanym widoku, zamiast na własnych myślach. Gdy w końcu mi się to udało, zauważyłam fakt tak dziwny, że musiałam spojrzeć na licznik, żeby sprawdzić, czy się nie mylę. Miałam nadzieję, że Han nie zauważył ani tego, ani mojego zdziwienia, kiedy okazało się, że miałam rację. Nawet nie sądziłam, że chłopak w ogóle potrafi jechać tak powoli. Postanowiłam jednak nie odzywać się na ten temat.

- Może masz rację – powiedział tak cicho, że nie byłam pewna, czy sobie tego nie wyobraziłam.

Chłopak ewidentnie stracił nastrój do rozmowy, choć już po chwili zaczął mnie wypytywać o jutrzejszą przeprowadzkę. Powiedział, że przyjedzie po mnie i pomoże mi z rzeczami, ale jeśli wolę, może to być Mia. Wybrałam jednak jego, na co wyraźnie odetchnął z ulgą. Miałam zacząć pakować się zaraz po powrocie, do kartonów pozostałych po poprzedniej przeprowadzce.

Im bliżej mojego domu byliśmy, tym Han robił się bardziej nerwowy. Mówił coraz szybciej, chociaż starał się zachować pogodny ton, a kierownicę trzymał tak mocno, że aż kostki mu zbielały. Co więcej, rozglądał się, jakby liczył, że zobaczy kogoś konkretnego.

Przerażało mnie to zachowanie do tego stopnia, że pilnowałam się, żeby nie zorientował się, że zauważyłam. Coś się działo, a mnie niemal paraliżowało na myśl, co to może być.

Nie rozpoznałam mojego domu, gdy Han przed nim zaparkował. Nie rozpoznałam nawet okolicy. Nigdy nie widziałam tutaj tylu samochodów, nie mówiąc już o tym, że wszystkie wyglądały na bardzo drogie.

Drzwi mojego domu były otwarte na oścież, kątem oka zauważyłam porozrzucane w korytarzu papiery i ubrania.

- Co by się nie działo, nie wysiadaj – usłyszałam jak przez mgłę.

Wtedy go zobaczyłam. Facet, który był niedawno u mnie, wyszedł z domu sąsiadki z pistoletem w ręku, rozmawiając przez telefon. Oblał mnie zimny pot przerażenia, gdy podszedł do jednego z samochodów, dokładnie przeczesując wzrokiem okolicę.

- Ciotka Rebecca! - krzyknęłam, nie zdając sobie nawet z tego sprawy.

Nie myśląc o zagrożeniu, na jakie się narażam, ani o słowach Hana, niemal wyskoczyłam z samochodu i pobiegłam do tak dobrze znanego mi domu. Albo raczej próbowałam pobiec, ponieważ momentalnie zostałam złapana przez Hana.

- I co ja ci mówiłem? - warknął mi do ucha.

Usłyszałam trzask tłukącego się szkła. Przypływ adrenaliny dodał mi sił i zdołałam wyrwać się chłopakowi. Działałam instynktownie, chciałam obronić bliską mi osobę, chociaż nawet nie wiedziałam jak. Prawdopodobnie nie miałam szans w ogóle przeżyć w jakimkolwiek starciu, lecz to mnie w tym momencie nie interesowało.

Tokio Drift - Inna HistoriaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz