Metaliczny zapach krwi wypełnił powietrze, otumaniając przy tym niczym narkotyk. Nie płakałam, jakby skończyły mi się łzy. Czułam się pusta w środku, żadnego smutku ani bólu.
Miałam jednak poczucie zdrady, palące niczym ogień piekielny.
Kilka sekund dzieliło pierwszy strzał od kolejnych dwóch. Han drgnął, jakby został postrzelony, lecz przycisnął mnie do siebie jeszcze mocniej, pokazując tym, że jest cały. Rozległ się trzask zamykanych drzwi samochodu, po czym jeden po drugim wszyscy zaczęli odjeżdżać. Chłopak wypuścił mnie z objęć dopiero, gdy dźwięki pojazdów ucichły, choć i wtedy zrobił to niechętnie i uważając, żebym nie upadła.
Padłam na kolana przy mamie, biorąc ją za rękę, jak wcześniej Rebeccę. Gdy poczułam lekko zaciskające się na mojej dłoni palce, myślałam, że postradałam z rozpaczy rozum. Drugą ręką rodzicielka pogładziła mnie po policzku.
- Lia, posłuchaj mnie, córeczko - usłyszałam wymuszony szept, przez który spłynęła kobiecie z ust stróżka krwi. Kiwnęłam głową, żeby nie zabierać niepotrzebnie czasu, którego już tak niewiele pozostało. - Wiem, że będzie ci ciężko zaufać teraz Hanowi, ale nie masz wyjścia. W ostatnich chwilach życia przekonałam się, że źle go oceniłam, przepraszam. Widać, że mu na tobie zależy. Dominic i Mia się tobą zajmą, nie zostawią cię samej.
- Mamo, przepraszam.
- To moja wina. Rozchorowałam się i nie byłam przez kilka dni w pracy. Długi rosły, a ja nie byłam w stanie... To było nieodpowiedzialne i głupie z mojej strony.
- Chcieli cię sprzątnąć w pracy, więc to nie miało znaczenia - wtrącił się Han. - Zadbam, żeby Lii nie spadł choćby włos z głowy.
- Dziękuję. Miało to jednak znaczenie, przynajmniej Cornelia by tego wszystkiego nie widziała... Mia i Dominic pewnie też chcieliby to zrobić, musieli mnie znienawidzić. Ucieszą się.
- To bzdura, rodzina jest dla nich najważniejsza - zaoponował Han. - Mia to ewentualnie mnie wypatroszy, jak wrócimy do domu.
- Lia - zwróciła się do mnie głosem wskazującym, że to jej ostatnie słowa. - Przepraszam za wszystko. Dasz sobie radę, kocham cię.
- Ja ciebie też. Bo jak nie ja, to kto?
- Jak nie ty, to kto...
To był koniec. Poczułam, jak palce, zaciskające się na mojej ręce, słabną. Zaczęłam panikować, zachowywać się irracjonalnie. Prosić, żeby zaczekała, wiedząc, że to nic nie da. Płakać, krzyczeć i zaklinać, gdy chwilę temu nie byłam do tego zdolna. Chciałam wezwać karetkę, lecz Han zabrał mi telefon. Krzyczałam, żeby mi go oddał, ponownie go uderzyłam. W końcu jednak udało mu się mnie okiełznać, trzymając mnie mocno.
- Wracamy do ciebie? - zapytała po dłuższej chwili Neela.
Przez cały ten czas stała cicho, nie odzywając się, przez co zapomniałam, że tu jest. Han pogłaskał mnie jeszcze po plecach, po czym ostrożnie puścił. Momentalnie opuściły mnie wszystkie siły, zrobiło mi się ciemno przed oczami. Zdążyłam poczuć jeszcze ręce chłopaka, ratujące mnie przed upadkiem, zanim całkowicie pochłonęła mnie ciemność.
***
- Mówiłam, że trzeba jej powiedzieć - usłyszałam damski głos.
- Chyba nie to, że miałaś... - odpowiedział męski głos.
- Nie - przerwała mu. - Ale czym się zajmujemy i na co przez to też jest narażona. Ona nie jest głupia i zdawała sobie z tego sprawę, ale takie mocniejsze uświadomienie dużo by dało. Żebyś widział jej minę, jak mnie zobaczyła...
CZYTASZ
Tokio Drift - Inna Historia
FanfictionA co by było, gdyby losy bohaterów filmu „Szybcy i Wściekli - Tokio Drift" potoczyły się całkowicie inaczej? Czy jedna osoba mogłaby sprawić, że wszystko się zmieni? Cornelia Walker po śmierci ojca, przeprowadziła się do Tokio razem z matką, a przez...