11. Spotkanie, wyjaśnienia i sen

296 14 0
                                    

Draco prędko opuścił gabinet dyrektora po tym jak był pewien, że Bal Absolwentów odbędzie się za tydzień. Chciał mieć jeszcze czas na to, aby zbliżyć się niejako do Hermiony. Miał także nadzieję, że tak krótki termin od zaproszenia nie spowoduje tego, że dziewczyna nie przyjdzie na bal. Miał plan i miał nadzieję, że wszystko pójdzie po jego myśli.

Teleportował się do Malfoy Manor i kiedy wszedł głównymi drzwiami poczuł zmęczenie i bezsilność. Powoli poczołgał się w stronę schodów i wszedł na górę. Raptem wyrósł przed nim Blaise. Zobaczywszy się, poklepali po przyjacielsku i bez zbędnych słów przeszli do salonu Dracona i usiedli, aby wszystko obgadać.

Zabini usiadł na skórzanym fotelu i zaczął rozmowę:

- Bałem się, że nie znajdę cię szybko. Mam rozwiązanie.

Draco słysząc to poczuł, jak bije mu szybciej serce. Nagle wszystko zaczęło się układać i rozjaśniać.

- Opowiedz mi o tym.

Blaise opowiedział Malfoyowi o ukrytym gabinecie, o słoju i o Tempu Vastum. Kiedy Draco usłyszał co trzeba zrobić, aby cofnąć czas zmarszczył brwi, gwałtownie wstał i podniósł głos:

- Nie ma takiej opcji...nie. – Pokręcił głową i poddenerwowany zaczął krążyć po pokoju.

- To jest jedyne wyjście, trzeba to zrobić.

- Blaise. – Blondyn podszedł do przyjaciela i spojrzał mu prosto w oczy. – Nie jesteśmy pewni czy te notatki są prawdziwe i czy rzeczywiście coś dadzą. Wiesz, że Blaven specjalnie pisał głupoty, aby zmylić tych, którzy chcieli stanąć mu na drodze i że nie wszystko jest prawdą!

- Ale Draco tu mamy do czynienia z czymś innym. Gabinet był zamknięty, odizolowany, schowany pod ziemią! – Blaise zaczął wymachiwać rękoma. – To nie może być pułapka. Jestem tego pewien!

- Byłeś także pewien cofnięcia się w czasie i co nam to dało? – Mulat zamilczał, a Draco kontynuował. – Straciłem już Hermionę, nie mam zamiaru stracić najlepszego przyjaciela.

- Nie stracisz. – Zabini wstał z fotela i spojrzał na niego. – Jestem pewien, że to właściwe rozwiązanie i trzeba spróbować. A najlepiej, zrobić to teraz!

- Nie możemy teraz!

- Jak to?

- Posłuchaj... - Oboje usiedli ponownie w fotelach, a Draco podzielił się z przyjacielem swoim pomysłem na Bal Absolwentów. – Po zakończeniu Balu, możesz to zrobić. – Malfoy poczuł jak ciężko przełyka mu się ślinę, na samą myśl o pomyśle Zabiniego. – Gdyby coś było nie tak...O czym nawet nie chce myśleć...

- Wszystko będzie w porządku. – Zapewnił Blaise. – Ja to zniszczyłem i ja to odbuduje, nawet jak trzeba zapłacić za to wielką cenę.

Draco pokiwał głową i oparł się na fotelu. Przez chwilę milczeli, a Blaise poczuł jak powieki automatycznie mu się zamykają.

- Powinieneś pójść spać.

- Wiem. – Pokiwał głową, śmiejąc się. – Zaraz teleportuje się do domu. – Odpowiedział i raptem, przypomniawszy sobie coś, oparł łokcie na kolanach i zapytał - Wiesz co się dzieje z twoim ojcem? Widziałeś go w ogóle?

- Widziałem. I to nie tylko mojego ojca dopadła ta dziwna „choroba". Ron i rodzice Hermiony też chorują. Jestem pewien, że Julian także.

- Myślisz, że to ma coś wspólnego z tym cofnięciem czasu?

- Myślę, że... - Draco zastanowił się chwilę nad odpowiedzią i odparł. - ...to jest nasza nadzieja. Sama rzeczywistość daje nam do zrozumienia, że wszystko jest nie tak i że trzeba to naprawić. Dzięki temu wiem, że się da. – Odrzekł.

Zabini pokiwał głową i wstał z fotela lekko się kołysząc.

- Wracam do domu. Zobaczymy się na balu. – Uśmiechnął się, a Draco poklepał go po plecach i odpowiedział:

- Dziękuje ci za wszystko. I przepraszam, że byłem taki wściekły. – Malfoy czuł w sercu, że jeszcze wiele podziękowań i słów ma dla Zabiniego, ale jakoś trudno mu było okazać swoje całkowite uczucia i emocje.

- W porządku. Wiem, ile dla ciebie znaczy Hermiona. – Odparł i teleportował się do swojego domu.

****

Zmęczony, ziewnął i otworzył drzwi wejściowe. Wtem usłyszał dźwięki dochodzące z kuchni. Dopiero teraz przypomniał sobie o Ginny. Właśnie ona wyszła z kuchni i widząc chłopaka mocno się do niego przytuliła.

- Wreszcie jesteś! Jest bardzo późno, chcesz jeść kolację?

- Jestem bardzo zmęczony, od razu położę się spać. – Odrzekł ignorując to, że dziewczyna przytuliła się do niego. Był już tak wyczerpany, że było mu to obojętne.

Umył się i położył w swojej ciepłej i miłej pościeli. Poczuł, jak dziewczyna kładzie się obok niego i krzywiąc się lekko się cofnął na lewą stronę łóżka. Niestety Ginny przytuliła się do niego mocno i pocałowała go w brodę. Zabini półprzytomny z zamkniętymi oczami wybełkotał:

- Nie powinnaś mnie całować. Kochasz kogoś innego zrozum toooo...

- Jesteś wyczerpany, gdzie ty byłeś? – Zapytała, śmiejąc się z niego i uznając jego słowa za żart.

- Nie zrozumiesz, jak ci powiem... - Odparł i przytulił się mocniej do swojej miłej poduszki.

Dziewczyna pocałowała go w czoło i zgasiła wszystkie światła wciąż go tuląc.

- Dobranoc kochanie...

****

Popatrzył na nią.

- Byłem tak okrutny wobec ciebie. Wiem, czasami to dalej się przejawia, ale nie panuje nad tym w stu procentach. Wiem, że to trudne, ale... - Westchnął. – Wybacz mi za każde to słowo. Nie powinienem.

- Malfoy... - Zaczerwieniła się. – Nie wiedziałeś, że tak jest. Ukrywano to przed tobą, myślałeś, że robisz dobrze...

- Przepraszam. – Miał minę zbitego psa. Hermiona pierwszy raz go takiego widziała. Była w szoku. Draco taki bezbronny i... cierpiący. Nigdy by nie życzyła nikomu takiej przygody. Nawet Malfoyowi.

- Ja... - Patrzyła obficie w jego szare oczy. Przygryzła dolną wargę i spuściła wzrok na jego usta. Zawsze zimne i brutalne. Wyszeptała. – Ja już dawno ci wybaczyłam. – I powoli podsunęła się do jego twarzy, składając na wargach namiętny pocałunek.

Malfoy przysunął ją do siebie i wsadził swój język w...

Obudziła się ciężko oddychając. Poczuła pot na czole. Sięgnęła po szklankę z wodą, która stała na szafce nocnej i szybko wypiła jej zawartość prawie się krztusząc.

Te sny. Nawiedzały ją, odkąd Draco Malfoy zapukał do jej drzwi. Cały czas śniły się jej jakieś niewyobrażalne rzeczy związane z Malfoyem. Śniły się jej jakieś dziwaczne postacie, których nigdy na oczy nie widziała.

Najgorsze było to, że te sny były tak realistyczne. Miała wrażenie, że to nie sen, lecz rzeczywiste wspomnienie. Czuła jakby rzeczywiście tam była i że te rzeczy, pocałunki, to wszystko miało miejsce.

Odetchnęła ciężko i rzuciła się na łóżko, czując, że będzie to kolejna, nieprzespana noc.

Dramione - Tempu Vastum Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz