22. I co dalej?

291 9 0
                                    

Blaise idąc po schodach wciąż patrzył się na swoje stopy. Nie zdawał sobie sprawy z tego, jak bardzo trudno będzie mu przebrnąć przez rozwiązanie problemu z czasem. Dotychczas próbował o tym nie myśleć. Dzień, dwa przed balem nachodziły na niego mroczne myśli, ale próbował je spławiać. Dzisiaj jednak, wiedząc, że kończy mu się czas, czuł, że panikował.

Myślał wciąż o Draconie i Hermionie, miał wielką nadzieję na to, że wszystko naprawi.

Teraz czuł jedynie dreszcze i chłód wiatru, który wkradał się przez dziury w murach.

Dotarł na jedną z wież. Spocony głośno oddychał. Podszedł do przepaści. Między nim, a rzeką płynącą na dole, nie było nawet barierki. Odetchnął ciężko i spojrzał w niebo. Poczuł, jak robi mu się niedobrze. Przepaść była tak wysoka, że cofnął się aż do schodów. Miał wrażenie, że ogarnia go panika.

Otarł z policzków lecące łzy i dodał sobie odwagi, mówiąc w głowie, że wszystko będzie dobrze.

Musisz to zrobić Blaise, nie ma innego wyjścia. Musisz wrócić do prawidłowego czasu, naprawić błąd. To jedyna nadzieja. Jest to wielka cena, ale nie dorównuje nagrodzie, która czeka tuż obok. Spokój i odpoczynek raz na zawsze od mieszania w czasie. Wolność od Tempu Vastum.

Blaise złapał się za głowę, wyklinając w duchu siebie, że jest totalnym tchórzem. Odetchnął świeżym powietrzem i zamykając oczy zaczął iść w kierunku przepaści.

- Blaise?

Zatrzymał się słysząc głos dziewczyny.

Odwrócił się i zobaczył przed sobą zaniepokojoną Ginny. Podeszła do niego, złapała go za rękę i otarła ostatnią łzę skapującą mu po policzku.

- Dlaczego tu przyszedłeś? Co się dzieje?!

- Ginny... - Westchnął. - ..., skoro tutaj jesteś, musisz poznać moje prawdziwe zamiary.

- O czym ty mówisz?!

- Popełniłem ogromny błąd, mieszając w czasie, tym oto urządzeniem... - Pokazał jej Tempu Vastum, które było schowane pod jego marynarką. - ...należącym do czarnoksiężnika. Teraz jesteśmy w błędnej rzeczywistości, którą niestety spowodowałem. Teraz muszę to wszystko naprawić.

- Naprawić to? Ale jak?

Zabini ciężko przełknął ślinę i odparł:

- Muszę się zabić w tej rzeczywistości, aby wszystko wróciło do normy.

Dziewczyna słysząc to, otworzyła buzię z szoku i poczuła pieczenie w oczach. Podeszła do niego bliżej i objęła go ramieniem.

- Czemu? Co?! – Zaczęła się buntować. – Nic z tego nie rozumiem!

- Zrozumiesz, bo wszystko naprawię, obiecuje. – Złapał ją za obie dłonie i dodał jej otuchy ciepłym spojrzeniem. – Będziesz szczęśliwa, tam, gdzie powinnaś być.

- Czyli nie jestem prawidłową Ginny?

- Jesteś najlepszą Ginny jaką znam. – Odrzekł. – Ale w poprawnym czasie, nie jesteśmy razem.

- Jak to?

- Twoim mężem jest Harry i macie w drodze dziecko. Dlatego właśnie ostatnio byłem taki dziwny. Przepraszam za swoje zachowanie, jeśli cię uraziłem.

- Mężem!? – Wyglądała na bardzo zaskoczoną. – Blaise, jeśli to jest prawda. – Złapała go mocniej za dłonie, wręcz ścisnęła. – To jestem ci wdzięczna za wszystko, że jesteś takim dobrym przyjacielem. I najlepszym „nie – chłopakiem" jakiego miałam. – Uśmiechnęła się, a on to odwzajemnił.

- Obiecuje ci, że niedługo się spotkamy.

- Mam taką nadzieję.

Przytuliła go mocno. On objął ją i poczuł kolejne ciepłe łzy spływające mu po twarzy.

- Wierzę, że ci się uda.

- Dziękuje...

- Bardzo cię kocham, Blaise.

- Ja ciebie też, Ginny.

Popatrzyła na niego i delikatnie przysunęła do jego twarzy. Namiętnie go pocałowała, aby dodać mu otuchy, a Blaise nie czuł się już nieswój. Oddał jej pocałunek delikatny i romantyczny.

Spojrzeli na siebie ostatni raz, a Blaise ucałował jej dłonie. Pogładziła go po policzku, a on, aby mieć to jak najszybciej za sobą zaczął biec w stronę przepaści. Z mocno bijącym sercem i drgawkami, skoczył.

Dziewczyna zapiszczała przestraszona i odwróciła wzrok, bo nie mogła patrzeć na tą scenę.

Blaise zamknął oczy i jedyne co teraz czuł to bicie swojego serca i ciężką smugę wiatru kojącą jego ciało.

****

Draco przyparł ją do muru jeszcze mocniej, a Hermiona co chwila łapała oddech, ponieważ nie mogli oderwać się od siebie.

Takiej rozkoszy z samych pocałunków nigdy nie doświadczyła. Czuła się jak w niebie, a każdy dotyk chłopaka coraz bardziej ją podniecał.

Nie myśląc o konsekwencjach i nie myśląc w ogóle o niczym, zaczęła rozpinać mu idealnie uprasowaną koszulę.

Chłopak zaczął całować jej dekolt, tak szybko i zwinnie, jakby Hermiona miała zaraz mu uciec, a on bardzo się spieszył.

Nagle dało się słyszeć głośny pisk pewnej dziewczyny, a oni momentalnie oderwali się od siebie.

- To Ginny. – Odparła zszokowana Hermiona, a Draco raptem otrzeźwiał.

- Blaise... - Szepnął i odsuwając się od dziewczyny zaczął biec w stronę schodów i...

Dramione - Tempu Vastum Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz