【 Loki x Reader 】

2.7K 114 15
                                    

W skrócie : Loki wraca by odwiedzić swoją starą przyjaciółkę.
Pairing : Loki x Reader
Ostrzeżenia : angst na początku, później fluff
Ilość słów : 540

__________________________________

— Ty głupi, wredny kłamliwy pacanie! — krzyknęłaś rzucając kolejną rzeczą, którą znalazłaś pod ręką w głowę Lokiego. Byłaś wściekła, mało powiedziane, ty chciałaś go ukatrupić. Najpierw narobił problemów, później uciekł jak tchórz nie mówiąc ci ani słowa, ukrywał się przez tyle czasu, a teraz wraca i czego oczekuje? Braw? Powinien się cieszyć, że jeszcze nie odstrzeliłaś mu tego tępego łba. Najgorsze jest to, że jedna część ciebie chciała go zamordować, a druga chciała go przytulić i już nigdy nie puszczać. W końcu byliście przyjaciółmi, to oczywiste, że mimo wszystko tęskniłaś. Miałaś mu jednak za złe, że nic ci nie powiedział. Zachował się tak, jakby wasza przyjaźń nic dla niego nie znaczyła. Chociaż czego mogłaś oczekiwać od Boga Kłamstw?

— Dobrze Cię widzieć [T/I] — powiedział z uśmiechem, uchylając się przed kolejnym lecącym w jego stronę talerzem.
— Też się stęskniłem

— Że co?! Niby ty tęskniłeś?! Nie musiałbyś tęsknić, gdybyś nie uciekł jak tchórz, w dodatku nic mi nie mówiąc i nie dając później znaku życia! — warknęłaś wściekle idąc powoli w jego kierunku.

— Jeśli mam być szczery, liczyłem na nieco bardziej czułe przywitanie — powiedział wciąż się uśmiechając i rozkładając ramiona oczekując uścisku z twojej strony.

— Ja ci dam czułe przywitanie — wręcz teatralnie wymierzyłaś mu policzek. Dźwięk uderzenia słychać było w całym twoim mieszkaniu. Loki nie wydawał się specjalnie zdziwiony. Jego twarz w tamtym momencie nie wyrażała praktycznie żadnych emocji, co tylko bardziej cię poirytowało. Chciałaś, żeby przeprosił, albo powiedział cokolwiek, jednak na jego twarzy widziałaś pustkę. Już miałaś zamiar uderzyć go ponownie, jednak powstrzymałaś się w ostatnim momencie i sama nie wiedząc co tobą kieruję rzuciłaś się w jego ramiona przytulając go mocno. Chciało ci się płakać, ale stłumiłaś w sobie łzy. Nie chciałaś wyjść na beksę. I tak odstawiłaś już niezły teatrzyk.

Loki odwzajemnił twój uścisk i przyciągnął Cię do siebie jeszcze bliżej. Znał Cię zbyt dobrze i już wcześniej spodziewał się, że najpierw powita go wybuch twojej niekontrolowanej złości.

— Jesteś okropnym kłamczuchem — powiedziałaś cicho kiedy ochłonęłaś.

— A ty okropnym cholerykiem — wyszeptał ci do ucha, wciąż nie wypuszczając Cię ze swoich objęć.

— Już nigdy mnie tak nie zostawiaj, bo chyba tego nie przeżyję — powiedziałaś z lekką ironią w głosie, którą Loki od razu wyczuł.

— Widzę, że humor ci wraca — odsunął się delikatnie, by móc spojrzeć ci prosto w oczy. — Nie martw się, już nigdzie się nie wybieram

— Oh nie, będę Cię mieć cały czas na głowie. Horror — rzuciłaś patrząc na niego wyzywająco.

— Jeśli chcesz, mogę sobie pójść — uśmiechnął się szelmowsko całkiem się od ciebie odsuwając.

— Nie! — zareagowałaś bardziej gwałtownie, niż się tego spodziewałaś — Znaczy... poświęcę się i jakoś wytrzymam te męczarnie — burknęłaś chwytając delikatnie jego dłoń. Loki splótł wasze palce razem, ponownie się do ciebie przysuwając.

— W takim razie ja też się poświęcę i będę wytrzymywać twoje humorki — powiedział i zanim zdążyłaś odpyskować poczułaś, jak łączy ze sobą wasze usta w czułym pocałunku.

Może i jest z niego kłamliwa szuja, ale potrafił wręcz roztopić twoje serce. Miałaś nadzieje, że tym razem zostanie z tobą jak najdłużej.

☁︎ One Shots [x Reader] ☁︎Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz