Rudy kotek - Sebastian x Grell

320 20 3
                                    

One shot dla @Amisia-Chan 

Mam nadzieję, że się spodoba ♡

                                                                                ~~~



Szelesty, ruch na dworze, ludzkie kroki. Zmarszczył brwi i zaczął się zastanawiać kto to może być. Zapewne nikt kto życzy jego paniczowi długiego życia - wręcz przeciwnie, stara się je skrócić w trybie natychmiastowym. Odłożył przygotowania do następnego dnia na bok i udał się szybko do ogrodu.

Ktoś lub coś hałasowało w pobliżu żywopłotu. Delikatnie stąpając po ziemi, aby nie wydobyć najmniejszego dźwięku, podszedł do rośliny.

Oczy demona otworzyły się szerzej, a źrenice zwęziły. Tęczówki zajaśniały czerwienią jakby były tam płomienie wprost z piekła.
- Oh - westchnął mężczyzna odpowiedzialny za szmery - Sebastianku, nie spodziewałem się ciebie tutaj. I to jeszcze tak napalonego. - zatrzepotał długimi rzęsami i uśmiechnął się szczerząc zaostrzone zęby.

Oczy demona wciąż nie zmieniły barwy. Przykuncał przy shinigami. Ich twarze były na równym poziomie. Demon patrzył mu się głęboko w oczy. Grell delikatnie się zarumienił gdy Sebastian położył swoją rękę na jego policzku. Muskał zewnętrzną stroną dłoni po jego twarzy. Delikatnie zsunął palcem po szyi shinigamiego. Ten zaskoczony, nie ukrywał swojego zadowolenia. Czekał co demon zamierza dalej robić.

Sebastian zbliżył dłoń do kołnierzyka Grella. Dotknął guziczka na samej górze koszuli. Szybkim ruchem ręki... podniósł za kołnierz czerwonowłosego. Uniósł go nad ziemię po czym puścił, by ten spadł bezwładnie na podłoże.

- Ała! Sebastianku jesteś taki okrutny! - wyjęczał niezadowolony z takiego obrotu spraw.
Sebastian patrzył się na niego z pogardą.
- Za co? - zapytał podnosząca się i otrzepując swój czerwony damski płaszcz z kurzu.
- Jak śmiałeś zrobić JEJ coś takiego? - odpowiedział pytaniem na pytanie.
- O kogo ci chodzi? - założył ręce na piersi, a wcześniejszy uśmiech zmienił się w grymas.

Brunet nic nie odpowiedział. Tylko popatrzył się na ziemię. Na niej leżała martwa. ONA. Jego ulubienica, z którą spotykał się potajemnie od wielu miesięcy.

- Ona? - zapytał zdziwiony Grell wskazując palcem ciało.

Sebastian wciąż milczał. W sercu miał mieszane uczucia, miłość do niej i złość do niego za to co uczynił. Znowu przykucnął przy swojej, już martwej, ulubienicy.

- Ty tak serio? - mruknął shinigami gdy zobaczył ponury wyraz twarzy demona. - Może jej jeszcze wiązankę pogrzebową zrobisz?

Jak na zawołanie, Sebastian podszedł do rosnącego nieopodal krzaka róży. Zerwał jeden kwiat o płatkach białych jak śnieg, idealnie oddający jej delikatność i czystość. Ostrożnie włożył ją między jej łapki.

- Sebastianku, przecież to tylko kot. - skomentował z dezaprobatą zdenerwowany shinigami. - A ja liczyłem na romantyczny pocałunek. - prychnął niezadowolony.

Odwrócił się i już chciał się udać na upragnione wolne. Nadgodzin nie robił z własnej woli, a z powodu rozporządzenia Williama.

- Stój zakało. - powiedział chłodno Sebastian.
To określenie niczym szpila ukuło serce rudzielca.
- Wypraszam sobie! Nie jestem żadną za-
- Co tutaj robiłeś o tej porze? - bezlitośnie przerwał mu demon.
- Czekałem na ciebie. - posłał mu buziaczka.

Na tą odpowiedź mężczyzna westchnął ciężko jakby chciał się pozbyć złości, która w nim się nagromadziła.
- Nie interesują mnie twoje upodobania seksualne tylko co robiłeś na terenie rezydencji z moją kotką. - odparł starając się zachować swój stoicki spokój.
- Pracowałem. A co innego mógłbym robić? - z żartobliwego tonu przeszedł na bardziej poważny. Taki, którego używał gdy mówił o czymś obiektywnie ważnym.
- Są jakieś trupy w okolicy? - drążył ciekawy Sebastian.
- Można tak rzec, jeżeli chodzi ci o tego kota.

Słowa shinigamiego bardzo zdziwiły demona. Zmarszczył brwi. Wstał znad ziemi by rozmawiać z nim twarzą w twarz. Widząc jego mimikę Grell zdziwił się, ale nie dał tego po sobie poznać.

- Więc zwierzęta mają duszę? - ciszę przerwał brunet.
- Owszem, mają coś na kształt duszy. - odpowiedział mu, a w jego głosie brzmiała duma i poczucie wyższości. - Nie wiedziałeś?
- Nigdy nie miałem styczności z shinigamim, który się tym zajmuję. - tłumaczył się starając się ukryć swoje zirytowanie. Nie wierzył, że jakiś dziwak ma większą wiedzę od niego. To uwłaczało jego dumie.

Grell przysiadł na murku, który znajdował się nieopodal. Beztrosko machał nogami jak małe dziecko, które siedzi znudzone przy stole.

- Wiesz jak "rodzą się" shinigami? - zapytał Grell.

Pomimo, że był odwrócony do Sebastiana plecami, to ten patrzył się na niego. Oczekiwał wyjaśnień, a że go lubił i to bardzo, postanowił odsłonić przed nim rąbek tajemnicy.

- Wiem. - odpowiedział krótko demon na zadane pytanie.
- Z racji, iż zwierzęta nie popełniają grzechów tak jak ludzie to nie jest konieczne sprawdzania ich wspomnień. Jest jedna osoba na świecie odpowiedzialna za zbieranie zwierzęcych duchów. - powoli zaczął tłumaczyć.

Słuchając opowieści Grella, Sebastian przycupnął na murku obok niego. Czerwonowłosy przerwał na chwilę, popatrzył się na swojego słuchacza, który na kolanach trzymał martwą kotkę. Głaskał ją po czarnym futerku, a jego kolor kontrastował z białą różą zerwaną specjalnie dla niej. Rozczulił go ten widok do tego stopnia, iż jego policzki zabarwiły się na różowo.

Sebastian podniósł głowę i popatrzył się na rudego z wyczekiwaniem, aby kontynuował opowiadanie. Ten tylko odwrócił głowę i zaczął mówić.
- Ta osoba to Emillia Smith choć w rzeczywistości inaczej się nazywa. Miałem kiedyś przyjemność rozmawiać z nią. Bardzo miła dziewczyna.
- W takim razie dlaczego jej tutaj nie ma? - zapytał obojętnie Sebastian wciąż głaszcząc czarne futerko kota.
- Można powiedzieć, że rozchorowała się.

Demon zmarszczył brwi.

- Czyli nie wiesz co dokładnie się z nią stało? - zaczął drążyć.
- Nikt nie wie. Tą wiedzę posiadają jedynie shinigami najwyższe rangą. Z tego co mi wiadomo to nawet Will nie wie.
- Czyli "ludzcy" shinigami musieli zająć się zbieraniem zwierzęcych duchów?

Grell tylko pokiwał głową na potwierdzenie jego słów. Popatrzył w niebo. Noc była cicha, spokojna. Niebo bezchmurne, czyste. Księżyc w pełni rozświetlał spowitą w mroku ziemię.

Zeskoczył z murka i spojrzał przed siebie. Chciał już wracać do kwatery głównej shinigami.
- Wiesz co? - niespodziewanie ciszę przerwał Sebastian. Odłożył już zimne ciało kotki na bok, a sam popatrzył się na czerwonowłosego. On gdy tylko usłyszał słowa bruneta odwrócił głowę w jego kierunku.
- Hm?
- Nawet Cię lubię, kiedy nie zachowujesz się jak jakaś baba. - zaśmiał się cicho pod nosem.
- Bardzo mi miło. – mimowolnie uśmiechnął się. - Nigdy nie spodziewałem się, że to powiesz.
- A jednak. - Kąciki jego ust były lekko uniesione do góry.

- Sebastian, - nigdy przedtem shinigami nie nazwał go po prostu "Sebastian". Zawsze wołał na niego zdrobnieniem jego imienia, co demonowi się bardzo nie podobało - jakie to uczucie pożreć duszę?

To pytanie kompletnie go zdziwiło. Nie widział twarzy shinigamiego, gdyż ten stał do niego odwrócony plecami. Mimo to w jego tonie wyczuł powagę, która wskazywała, iż nie próbuje się z niego śmiać. Jest po prostu ciekawy czegoś czego nigdy nie doświadczy.

- Trudno to określić. - zaczął obojętnie. - Zależy to także od rodzaju duszy. Czy jej właściciel był dobry czy też zły. Ale jest to uczucie porównywalne do zaspokojenia swojego głodu, przy jednoczesnym spełnieniu.
- A jak to się robi? - kontynuował Grell.
- Wiesz dlaczego ludzie zasłaniają usta gdy ziewają? - odpowiedział pytaniem na pytanie. Czerwonowłosy pokręcił głową na znak, że nie wie. - Dawno temu ludzie myśleli, iż przez otwarte usta w czasie ziewania może wtargnąć do ich wnętrza demon.

Shinigami pokiwał głową.
- Czyli robicie to przez usta? - spytał cicho, ledwie słyszalnie.
- Tak, choć otwarcie przyznam, że nie mam ochoty "całować" panicza, gdy przyjdzie czas, aby zabrać jego duszę. - westchnął ciężko na myśl o nim.

Grell wciąż stał do niego plecami, tak jakby chciał już odejść, ale jakaś jego część chciała zostać.

Sebastian zeskoczył z murku. Wizja przygotowań do następnego dnia nie napawała go optymizmem, ale mus to mus.

- Czyli robicie to tak? - rozległo się ciche pytanie.

Demon nawet nie zdążył zareagować, gdy Grell z niezwykle dużą szybkością obrócił się do niego i chwyciwszy za klapy jego fraka złączył ich usta.

W pierwszej sekundzie demon chciał go odtrącić. Shinigami po krótkiej chwili rozłączył ich usta. Szybko odwrócił głowę i chciał uciec. W jednej chwili Sebastian chwycił go w pasie i przyciągnął do siebie - chciał więcej. Grell położył dłonie na klatce demona. Całowali się delikatnie i z subtelnością. Sebastian muskał wargi Grella jakby to były delikatne płatki czerwonej róży. Pragnął więcej, ale bał się zranić czerwonowłosego. Shinigami jednak nie zamierzał się hamować. Lekko rozszerzył usta i delikanie wysunął język. Zadowolony Sebastian przgryzł delikatnie jego wargę po czym zrobił to samo.

Całowali się długo, aż zabrakło im tchu.
Przerwali, aby nabrać powietrza. Patrzyli sobie w oczy. Niespodziewanie Sebastian wziął Grella na ręce i posadził go na murku. Rozwiązał kokardę, którą nosił jako ozdoba do koszuli. Wstążka opadła swobodnie na ziemię, ale nie przejmowali się tym. Demon rozpiął pierwszy, drugi, trzeci guziczek od koszuli. Delikatnie rozsunął ją, po czym delikanie sunął językiem od lini obojczyków przez całą szyję, aż dotarł do jego ucha. Przygryzł lekko jego płatek delikatnie w nie dmuchnął.

Ku zaskoczeniu demona shinigami odsunął go lekko od siebie. Zapiął koszule jedną ręką i schylił się po wstążkę, która leżała na ziemi. Zawiązawszy ją nachylił się do ucha Sebastiana i szepnął:
- Nie tu i nie teraz. Może następnym razem. - powiedział po czym zeskoczył z murku.

Chwycił swoją kose śmierci i odszedł. Sebastian wciąż na niego spoglądał, aż czerwonowłosy zniknął skąpany w świetle jutrzenki.

One Shots // Kuroshitsuji // ~zawieszone~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz