Przez żołądek do serca - Soma x Oc

249 9 6
                                    


One Shot dla xAurora_chanx
Mam nadzieję, że się spodoba <3

<>

Biedna dzielnica, wokół jeszcze biedniejsi ludzi. Gdzieniegdzie ktoś leżał na ulicy, byli to żebracy, matki z dziećmi na ramionach. Pod ścianami brudnych kamienic stały prostytutki ubrane w wyzywające stroje. Jedna z nich trzymała w ręku papierowy wachlarz i machała nim powoli, bardziej, żeby skupić na siebie uwagę męskich przechodniów, nie żeli się ochłodzić. Wychudzone psy krzątały się na ulicy w poszukiwaniu czegoś do jedzenia.

- Chleb curry! - rozbrzmiał wesoły męski głos.
Prawie wszyscy spojrzeli w kierunku nadawcy tej "nowiny". Po chwili zaczęli do niego podchodzić i ustawiać się w kolejce po co środowy ciepły posiłek.
- Spokojnie, dla wszystkich starczy. - zapewnił wysoki mężczyzna w turbanie.

Jakaś mała dziewczyna podeszła do niższego z dwójki, która skupiła na sobie uwagę ludzi z najbliższej okolicy.
- Dziękuję panu... - wymamrotała z jeszcze parującym od gorąca chlebkiem wypełnionym jednym z najlepszych curry w mieście.
On uśmiechnął się szeroko i poczochrał ją po jej blond włosach. Jego sługa spojrzał na ten obraz i mimowolnie się uśmiechnął. Za to właśnie najbardziej kochał swojego księcia - za jego charakter. Był on niezwykle miły niezależnie od czyjegoś pochodzenia czy od swojej sytuacji majątkowej. Dla każdego był gotów okazać swoją dobroć i nikomu jej nie skąpił.

Dziewczynka odeszła, a młody dziedzic tronu Bengalu odwrócił się w kierunku swojego najwierniejszego sługi, swojego najlepszego przyjaciela.
- Jakoś dziwnie mało dziś ludzi, nie sądzisz? - zapytał po spojrzeniu na długość kolejki.
- Faktycznie nie ma tłumów. - przyznał mu rację jednocześnie podając jakiemuś mężczyźnie chleb. - Coś nie tak, książę? - zmartwił się trochę, kontem oka zobaczył cień niezadowolenia na twarzy siedemnastolatka.
- Nie, nie. Wszystko jest w jak najlepszym porządku. - zaczął tłumaczyć się i energicznie gestykulować dłońmi.
Agni jednak nie do końca był w stanie mu uwierzyć. Coś dawało tu jakieś nieznane, złe przeczucie.

- Czyli to wszyscy na dziś. - powiedział i westchnął Soma. - Czyli możemy już wracać.

Biegła tak szybko jak tylko mogła, nie dopuszczała do siebie myśli, iż nie zdąży. Serce kołatało jej w klatce piersiowej, oddech stał się dużo szybszy. Na jasnej, zwykle bladej twarzy wyszły rumieńce. Słyszała stukot swoich ciężkich, brązowych butów sięgających do połowy łydki.
- Poczekajcie! - dźwięk z trudem wydobył się z jej gardła.
Mężczyźnie odwrócili się w stronę adresata tych słów. Sekundę później na Agniego wpadała młoda dziewczyna o krótkich brązowo-czerwonych włosach. Jedno jej oko było czerwone, a drugie, przysłonięte kilkoma niesfornymi pasemkami, zdawało się skrywać za mgłą. Korzystając z pomocy hindusa złapała równowagę i stanęła na równe nogi. Zakaszlała, wzięła łapczywie kilka wdechów i zwróciła się do nich.
- Jeszcze ja poproszę. - powiedziała nadal z pewną dozą trudności.
- Musisz na siebie uważać. - Soma podał jej to o co poprosiła - Chyba nie chcesz skończyć z wybitymi zębami, tak?

Dziewczyna zaśmiała się pod nosem.
- Ale jak tu uważać na takie drobnostki, kiedy najlepszy chlebek curry ucieka ci przed nosem. - zaczęła trochę triumfalnie machać swoją "zdobyczą" przed nosem chłopaka.
- Wystarczy przyjść wcześniej. - puknął ją w czoło. - Takie bieganie w twoim przypadku jest bardzo niebezpieczne. - dziewczyna przewróciła oczami.
- Książe Soma ma rację. - wtrącił się Agni - Masz problemy z okiem, więc możesz nie zobaczyć potencjalnego niebezpieczeństwa. - odpowiedział ze stoickim spokojem z nutą troski w głosi.
- Bla, bla, bla, bla... - wolną ręką zaczęła naśladować ruch ust.
Soma westchnął ciężko, a dziewczyna zaśmiała się z jego reakcji.

One Shots // Kuroshitsuji // ~zawieszone~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz