Igrzyska Śmierci. Suzanne Collins.

207 37 24
                                    

Na pierwszy ogień postanowiłem rzucić "Igrzyska Śmierci" od Suzanne Collins. 

UWAGA! JEŚLI NIE CZYTAŁEŚ/CZYTAŁAŚ KSIĄŻKI, A CHCESZ JĄ PRZECZYTAĆ, TO NIE CZYTAJ TEGO!

O czym jest książka?

Na ruinach dawnej Ameryki Północnej rozciąga się państwo Panem, z imponującym Kapitolem otoczonym przez dwanaście dystryktów. Okrutne władze stolicy zmuszają podległe sobie rejony do składania upiornej daniny. Raz w roku każdy dystrykt musi dostarczyć chłopca i dziewczynę między dwunastym a osiemnastym rokiem życia, by wzięli udział w Głodowych Igrzyskach, turnieju na śmierć i życie, transmitowanym na żywo przez telewizję.

Bohaterką, a jednocześnie narratorką książki jest szesnastoletnia Katniss Everdeen, która mieszka z matką i młodszą siostrą w jednym z najbiedniejszych dystryktów nowego państwa. Katniss po śmierci ojca jest głową rodziny – musi troszczyć się, by zapewnić byt młodszej siostrze i chorej matce, a to prawdziwa walka o przetrwanie...

Moja opinia.

To dzieło literackie moim zdaniem nie było złe. Bardzo podobały mi się kreacje trybutów i pewien futurystyczny klimat Kapitolu. Jednak każda rzecz ma swoje minusy.

Ah, Katniss.

Po prostu, jej zachowanie było zdecydowanie dziwne; raz ona była taka, potem taka, raz chciała tego a potem innego, uh. Myślę, że można ją zaliczyć do top 5 denerwujących bohaterek. 


A więc, powoli kończąc, książka była całkiem dobra, ale nie najlepsza, jaką przeczytałem w życiu. Autorka świetnie wykreowała całe to państwo, klimat biedy w Dwunastym Dystrykcie oraz wszystkie obyczaje i różnicę między takim biednym dystryktem a bogatym Kapitolem. Jednak Suzanne Collins, nieco tak trochę głupio wykreowała zachowania Katniss.



Recenzje książekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz