°Rozdział 4°

91 6 0
                                    

Przyszedłem z Twiggym, Zimem, Gein'em, John'em i Chrisem do ich ćpunchatki. Takie miejsce gdzie zlatuja się wszyscy ćpunowie w okolicy, coś jak my.
Zająłem z Ramirezem miejsce pod zgniłą ścianą
-A reszta to się chyba po drodze zgubiła, ale więcej towaru dla nas- powiedział podekscytowany John i wyjął biały krystaliczny proszek
- Kurwa, lepszego towaru żeś nie dał rady załatwić...? Nosy nas będą napierdalać jak dziewica w dzwon w kościele.- powiedział Gein i wziął troszkę białego proszku.
-Faktycznie, taki przyjebany ten towar.- powiedziałem lekko zniechęcony, takich to ja nie biorę. Ale wezmę, bo nie mam hajsu na lepszy
-Przyjebany jak Ty Warner, idealnie pasuje- powiedział Twiggy po czym wciągnął biały proszek ze szklanego stolika.
-Twiggles, a w dupe chcesz?- zapytałem grzecznie a on mnie zignorował
-Halo, słyszysz mnie przyjebie?- zapytałem znowu układając jego dredy
-Tak, i nie pierdol tylko bierz bo zaraz ten badyl wszystko zajebie- powiedział i rozłożył mi kreskę z prochu
-Arigato- powiedziałem jak chińczyk, bo to Chiński prawda?
Po chwili z proszku nic nie zostało, a fazy nie było
-A teraz wam coś powiem- Chris wstał i ułożył się jak gejowy dyplomata - To była kurwa mąka ziemniaczana- uśmiechnął się jak zjeb, a naszą resztę zamurowało. Nikt nie wiedział co powiedzieć, ale po chwili wstałem i ułożyłem go w tam żeby stał jak samiec alfa na przyjebce
-Mąki jeszcze nie brałem, ale stój normalnie kryptogeju.- usiadłem między Zimem a Twiggym
-Chodź tu Ty dredziasty patyku- jednak faza trzymała po tej mące, pomyliłem się i wziąłem na kolana Zim Zuma
-Kurwa Spierdalaj chuju niedojebany, zajebac Ci kopa kurwa w łeb?- powiedział i wrócił na swoje miejsce
-WARNER ŚPISZ NA PODŁODZE- powiedział Ramirez którego mąka nawet nie ruszyła
-A to nie śpi się na suficie?- powiedziałem robiąc oczy jak Chinolek
-Zaraz będziesz w grobie spał- po tych słowach dostałem lepe na ryj
-Ej no kurwa, naćpanego bić?- zapytałem cicho
-To była kurwa mąka zjebie- powiedział John
-Chuj Chuj- zaśpiewałem i wstałem i wziąłem Chrisa na ręce - Chodź Twiggy, pójdziemy na kotki- wyszedłem z Chrisem na rękach
-Kurwa, a ja?- Twiggy poszedł za nami, z Chrisem staliśmy na przystanku autobusowym.

Zrzuciłem Chrisa z siebie, faza po mące ustąpiła.
-Spierdalaj Fu, gdzie mój monsz?
/wiem, mąż*
-Tutaj- Twiggles powiedział stojąc za mną i wbił się na moje plecy. Złapałem go za uda żeby ze mnie nie spadł
-A teraz idziemy oglądać świnie- Zabrałem go do kościoła, akurat trwała msza pogrzebowa

-Patrz, ten krzyż się będzie fajniejszy palił- wskazałem na ten największy. Dołączyła do nas reszta Antychrystow a stare babska prawie zeszły na zawał
-Ale jak my go zajebiemy?- zapytał John, ksiądz wyjął wodę święconą i nas nią opryskal
-Panie Boże uwolnij z nich diabła i zaprowadź na drogę błękitną-
Przeżegnał się
-Fajna sukienka c- gdy nas oblał patole zaczęły udawać że ich piecze woda święcona. Ja przyłączyłem się do przedstawienia
-Ajj piecze!- krzyknął Zim
-O mój boże, moja dusza- wyjęczałem i patole zaczęły się ze mnie śmiać.
-Przyjdziemy tu później kurwie, trzeba wymyślić jak wynieść tego ogromnego chuja- powiedział Chris
-O kim dokładnie mówisz?- zapytałem z wkurwem na twarzy
-Po części o tobie, ale bardziej o krzyżu- uśmiechnął się
-Ja wiem jak go wynieść, Warner kładź się- uśmiechnął się Twiggy, ja wykonałem bojowe zadanie.

Patole zaczęły oblewać mnie wodą święconą a ja udawałem że demon się ze mnie wypędza
-Ej babo w sukience daj dywan- Johny powiedział do zakonnicy na co ta przestraszona zrobiła znak krzyża i rzuciła mi w mordę dywanem
-Szmato twarz mi zniszczyszzz- przeciągnąłem a Zim wlał mi do spodni wosk ze świecy na co ja zacząłem drzeć mordę. Zim wsadził mi szmatkę od sukni starej baby żebym się nie darł. Zawinęli mnie w dywan i położyli na ołtarzu.

~Jestem zły i dam resztę w następnym rozdziale hihi~

,,Pokochaj mnie, jestem Marilyn"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz