-W imię szatana ameeeeen- zaśpiewała Łysa pała Pogo.
-Niech zabierze duszę katoliiii i wbije im te krzyże w szyjeeee- zaśpiewał Twiggles
-W Imię syna matki szatana Nataaaaas- zaśpiewał przez kościelny mikrofon Chris a ja wyszedłem z dywanu i podbiegłem do jakiejś babci z z pudełeczkiem - Syp hajsikiem za nasze przedstawienie, albo cie szataaaan zabierzeeeee- zaśpiewałem chrypliwym głosikiem a stare babsko wrzuciło stówę - O chuj chłopaki, mamy stówę. Sypcie dalej dziewiczkiiii- zacząłem chodzić po kościele i zbierać hajs.
-W Imię syna matki szatana Nataaaaas- chłopcy dalej odprawiali czarną msze.Skończyłem zbierać hajs i położyłem się na ołtarzu śpiewając jakąś satanistyczną piosenkę.
-Uciekajcie szatany! Bóg was ukaże!- darł ryja chłop w długiej czarnej sukni
-Zamknij kurwa ryj, szatan odpoczywa- odparłem pijąc mszalne wino
-Lepszego nie mieliście? Smakuje gorzej niż konserwy. W obu znaczeniach... - wyplułem wino, ohyda.
-Już już, idziemy pedały- ściągnął mnie ze stołu Ramirez
-EJ no, a krzyż?- spojrzałem na ogromny drewniany krzyż
-Jak my go przeniesiemy?- zapytał jakiś typ który właśnie się to zjawił
-O siema Ricky- Chris do niego podszedł i pocałował go w policzek
-O Fu pedały- powiedział Daisy obejmując jedną ręką Pogo.
-To was jest tutaj więcej? O mój szatanie, większe towarzystwo do ćpania i wkurwiania katoli...- ucieszyłem się i wziąłem do ręki krzyż który stał na ołtarzu
-To nawet nie wszyscy, jest nas tu jeszcze trochę.- powiedział Chris łapiąc za ten duży krzyż
-E tam, lekki jest. Robimy drogę krzyżową?- zapytał Chrissy
-No jasne, my go zabieramy księżulku. Coś innego będziesz musiał użyć jako sztucznego chuja- pomogłem Chrisowi i złapałem za krzyż trochę wyżej niż złapał go Chris
-Gdybym tylko miał więcej wzrostu to był pomógł Pff- prychnął Twiggy
-Przykro mi, każdy Pedał jest niski- westchnąłem i wyniosłem krzyż z Chrisem przed kościół
-Ja jakoś nie jestem niski- powiedział Chris upuszczając krzyż i łapiąc za górę. Każdy z nas chwycił jakąś część krzyża.
-Panieeeee, bo Ty na mnie spojrzałeeeeeeś. Twoje ustaaaaaaa, dziś wzięły mego chuuuuuuuuuujaaaa- zaśpiewał ZimZum a dosłownie wszyscy zaczęliśmy cisnąć bekę i podrzucać krzyż. Gdy Twiggy nie złapał krzyża to rozpadł się na dwa kawałki
-Będzie czym rzucać w Agnusa- powiedział ZimZum
-Który masz numer?- zapytałem
-My mamy, numer 70.- powiedział Pogo
-Kurwa, Marilyn i Twiggy to szczęśliwe chuje bo mają 69.- powiedział Zum
-Twiggy hihi, przetestujemy dziś nasz numer pokoju?- zapytałem z miną pedofila
-Spierdalaj Brian!- krzyknął Twiggy i się obraził
-Boże skarbie Żartowałem, chodź Tu- przytuliłem tą kluske w sukience i już nie był obrażony---------------------------------------------------
Droga krzyżowa w następnym rozdziale, jak wrócę z zakupów to go napisze. Dziękuję za czytanie tej książki ✌🏻✌🏻✌🏻
CZYTASZ
,,Pokochaj mnie, jestem Marilyn"
FanfictionOpowieść o jakże pojebanym zespole Marilyn Manson i miłości Marilyna do Twigglesa. Jeśli nie jesteś tolerancyjny, to możesz nawet nie czytać słowa tej opowieści ponieważ występuje tu homoseksualizm. Ostrzeżenia -W chuj dużo przekleństw -Sceny +18 -N...