Mafiozo

298 24 23
                                    

Zerwałam się z krzykiem z łóżka, oddychając ciężko i szybko. Co to był za koszmar? Spojrzałam na swoje dłonie i ku własnej uldze zauważyłam, że na żadnej z nich nie ma pierścionka. 

Rzuciłam spojrzenie na zegarek stojący na stoliku nocnym. Wskazywał godzinę trzecią dwadzieścia. Na paluszkach opuściłam pokój, postanowiwszy odetchnąć świeżym powietrzem na balkonie.

To już doprawdy niepojęte — ten facet mnie prześladuje nawet w snach. Co ja mu takiego zrobiłam, że nie chce dać mi spokoju?
Może się zakochał. Ale gdyby rzeczywiście tak było, to zachowywałby się inaczej. Ta cała jego prawica to jakaś chora sekta. Pewnie Bosak wspólnie z Mentzenem składają ofiary z dziewic kapłanowi Korwinowi.

Wpatrywałam się w ciemną noc, a chłodny wiatr muskał delikatnie moją twarz. 

Muszę się jakoś go pozbyć. Problem jednak w tym, że ten człowiek ma zdolności rosyjskiego agenta szkolonego na Syberii. Ale czy ja właściwie naprawdę go już dłużej nie chciałam?

~~~

W gabinecie panował półmrok. Zapach dogasających papierosów unosił się w powietrzu; towarzyszył mu szarawy dym wiszący pod sufitem. Ktoś zapukał do drzwi, a potem szybko wszedł do środka.

— Krzysztofie. — nowoprzybyły mężczyzna przywitał się nieznacznym kiwnięciem głowy.

Wstałem i uścisnąłem mu dłoń. 

Sławomir usiadł na krześle przed biurkiem. Obserwowałem go przez chwilę, a potem przemówiłem.

— Jak zawsze jesteś na czas. — kąciki moich warg drgnęły. — Wiesz, jak bardzo cenię punktualność.

Mentzen nie odpowiedział. Widocznie czekał, aż przejdę do sedna sprawy. 

— Napijesz się? — zaproponowałem.

Miałem nadzieję, że to go rozluźni. W końcu wezwałem go do siebie w środku nocy, przybył tu ze względu na swoją lojalność.

— Troszeczkę. — powiedział.

Wstałem i podszedłem do jednej z dębowych szafek. Wyciągnąłem z niej kryształową butelkę wypełnioną płynem o kolorze bursztynu oraz dwie szklaneczki.

— Chciałbym, żebyś oddał mi pewną przysługę. — powiedziałem, nalewając alkohol.

Milczenie Mentzena było spowodowane albo zmęczeniem albo zirytowaniem. W przypadku tego drugiego nie dziwię się, specjalnie wszystko przeciągałem.

— Mianowicie — postawiłem przed nim szklankę. — abyś uruchomił swoje oddziały. 

Sławomir wziął niechętnie ją w dłoń, jakby robił to ze względu na kulturę.

— Przecież wiesz, że już tego nie robię. Skończyłem z tym. Dla Agnieszki. — w jego głosie brzmiała nuta gniewu.

Usiadłem, uśmiechając się spokojnie. 

— Zdajesz sobie sprawę z tego, że jesteś mi to winny. — rzuciłem mu pewne spojrzenie. 

Mentzen prychnął zniecierpliwiony.

— Nie mogę tego zrobić, nie rozumiesz? — w dłoni obracał szklankę, jakby miał ochotę nią rzucić. — A zresztą to ty już wystarczająco namieszałeś. I to dlaczego? — uśmiechnął się arogancko. — A raczej dla kogo?

Wiedziałem, do czego zmierza. Nie byłem święty, ale nie jemu jest dane mnie oceniać.

— Przede mną się nie wybielisz, Krzysztofie. Czy ta mała rzeczywiście jest tego warta? Manipulujesz nią jak kukiełką na sznurkach, a ona i tak ci się wymyka.

Miał trochę racji. To jednak nie zmienia to faktu, że jego prywatna opinia na ten temat była dla mnie niczym.

— Zachowujesz się trochę jak dziecko. — powiedział Mentzen, przestając się uśmiechać. — Po co ci taka gówniara? — zapytał, patrząc na mnie. — Było tak dobrze. Przez nią wszystko zniszczysz. 

— Czyli mi odmawiasz? 

— Nie powiedziałem tego.

Sięgnąłem do szuflady biurka, nie odrywając wzroku od Sławomira, u którego zagościła drobna niepewność w oczach. Wyciągnąłem z niej, a następnie położyłem na blacie pistolet kalibru dziewięciu minimetrów.

Wiedziałem, że zgodzi się na moją prośbę. Nie miał innego wyjścia.

Po chwili, która zdawała się trwać ich kilkanaście, zgodził się.

— Kiedy i kogo? — zapytał ciężko Mentzen, biorąc pistolet i chowając go w wewnętrznej kieszeni płaszcza.

Uśmiechnąłem się.

— Wszystko ci wyślę jeszcze dzisiaj. — wstałem, a Sławomir uczynił to samo.

Odprowadziłem go do drzwi. Nim je za nim zamknąłem, zdążył on mi on jeszcze coś powiedzieć.

— To będzie kolejna osoba na twoim sumieniu. Pamiętaj.


Boso przez miłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz