/Gabriel/
Przebierałem się po ciężkim dniu w pracy po czym wyszedłem z bazy. Po powrocie do domu od razu spakowałem do swojej torby książeczki zdrowia swoich dzieci kiedy Maryna ubierała maluchy. Gdy byliśmy wszyscy gotowi pojechaliśmy do przychodni. Poszedłem do rejestracji kiedy Maryna poszła pod gabinet lekarski z dziećmi. Musieliśmy trochę czekać na przyjęcie. Jednak kiedy zostaliśmy przyjęci od razu powiedziałem lekarzowi co się dzieje. Na początku lekarz badał Anie. Płakała gdy badał ją tam gdzie nerki.
-Od dawna państwa córeczka tak ma?- Spytał się lekarz.
-Od jakiegoś czasu.- Odpowiedziała Maryna gdy lekarz zaczął osłuchiwać Wiktorka. Lekarz zdjął stetoskop.
-Jest pan ratownikiem prawda?- Spytał się lekarz spoglądając na mnie.
-Tak. Ale co się dzieje?- Spytałem się zaniepokojony.
-Podejrzewam, że państwa syn ma problemy z sercem, a córka problemy z obiema nerkami.- Słowa lekarza mnie przeraziły.- Najlepszym wyjściem będzie jak państwa dzieci będą miały przeszczepy.- Słowa lekarza mnie przeraziły. Wiedziałem, że na dawce będziemy musieli długo czekać. Jeszcze pewnie będziemy musieli płacić za domowe leczenie puki nie znajdziemy dawcy dla naszych aniołków. Po powrocie do domu usiadłem przy łóżeczkach dzieci.
-No i co my zrobimy Gabryś? Żyjemy z tylko moich piosenek i twoich wypłat.- Powiedziała Maryna patrząc na Anie.
-Wiem skarbie. Coś wymyślimy.- Powiedziałem całując żonę w czoło. Maryna poszła odpocząć, a ja zostałem przy dzieciach. Musiałem coś wymyślić. W końcu wpadłem na pomysł. Ryzyko było ale dla dzieci zrobię wszystko.
CZYTASZ
Nadzieja gaśnie ostatnia.
Short StoryGabriel i Maryna są małżeństwem już kilka miesięcy. Mają dwójkę dzieci. Synka Wiktorka i córeczkę Anie. Młody ratownik kocha nad życie swoją żonę i dzieci. Zawsze stara się robić wszystko by jego dzieci miały wszystko co najpotrzebniejsze. On i jeg...