list drugi

284 65 131
                                    

Kohani rodzice!

To już muj drugi list więc nie jestem mistrzem, ale w końcu moge mówić, że mam jakieś doświadczenie! No bo mam no nie? Podobno nawet drobne rzeczy się liczą. Tak słyszałem.

Dziś musiałem rano wstać, no bo muj, znaczy się nasz wychowawca powiedział, że tżeba zjeść śniadanie. Zjedliśmy a na te śniadanie były płatki, te czekoladowe i mleko ale to oczywiste przecież. Chociaż może dla was nie, bo dorośli często widzą wszystko inaczej.

Byliśmy też na plaży i było superfajnie! Starszaki wepchnęły mnie do wody, ale to tak dla zabawy. Moje komplielówki się zamoczyły ale to normalne bo Soczka też.

A właśnie miałem napisać wam o Soczku i innych chłopakach. No to Soczek tak naprawdę nazywa się Kuba, ale muj, znaczy się nasz wychowawca mówi na niego Jakub, ale my tego nie rozumiemy, w końcu Soczek to Soczek no nie? Ale przecież dorośli często widzą wszystko inaczej. Mówimy na niego Soczek, no bo ma to związek z Kubusiem, no wiecie najlepiej tym marchewkowym. Soczek jest świetnym kómplem chyba nawet się przyjaźnimy! Jest jeszcze czarujący Czarek i też fajny z niego gość. No i Kajtek, ale o Kajtku opowiem wam w jutrzejszym liście, bo będę je pisał przez cały sierpień. Trzymamy się jeszcze z Amadeuszem na którego mówimy Amadeusz bo nie wymyśliliśmy nic fajniejszego. Jest jeszcze dużo fajnych chłopaków ale o nich też napisze wam później, dobra?

Teraz muszę już iść spać, bo jest ciemno i nie widać morza. Mam nadzieję że zrozumiecie o co mi chodzi.

Muj, znaczy się nasz wychowawca powiedział że mam pomodlić się przed snem i się cieszę bo modlitfa to taka superfajna sprawa! W takim razie się pomodlę za was i za wychowawcę i za Soczka i za morze i za wakacje no i za cherbatę! Pewnie nie rozumiecie ale dorośli często wszystkiego nie rozumieją.

Gdy już wczoraj zakleilem koperte muj, znaczy się nasz wychowawca opowiadał nam o jakichś powstańcach którzy walczyli siedemdziesiąt sześć lat temu...Kurka rurka przecież siedemdziesiąt sześć lat to tak okropnie dużo!

Przesyłam wam jeszcze sierpniowy aromat. Tak naprawdę to tylko muszelka, którą znalazłem na plaży z kamieniami, ale możecie udawać, że to przecież sierpniowy aromat, prawda? To tak pięknie brzmi! Tak jakoś letnio a ja kocham lato i cherbatę i morze no i was też!

Nie płakałem ani razu, ale nawet gdybym płakał to bym wam tego nie napisał
Wiktor

sierpniowy aromat ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz