-wstawaj młoda. -powiedział Eth.
-przecież nie śpię idioto. -odpowiedziałam rozglądajac się po aucie bez celu. Ethan przewrócił oczami i wyszedł z auta. Razem ojcem wyjęli walizki, a ja patrzyłam się na cały proces nie pomagając wcale na co czułam się jak bałwan.
-Lilly pożegnaj się z Anglia już tu nie wrócisz. Nie dotkniesz tej ziemi. Nie powdychasz tego powietrza. -zachichotał Ethan a ja położyłam się na ziemi na brzuchu i dotknęłam policzkiem asfaltu. Byl zimny.
-Dziecko co ty odwalasz wstań z tej ziemi!-krzyknela matka na co dwóch męskich przedstawicieli naszej rodziny wybuchło śmiechem. Widać tylko mamusi tak nie do śmiechu. Ona taka nie jest na codzień. Jest miła, a raczej sprawia takie wrażenie ale przez całą przeprowadzkę strasznie się stresowała. Słyszałam pare razy jak płakała w nocy. No cóż.
~~~ skip time ~~~
Po przejsciu wszytskich kontrol mogliśmy już usadowic swoje tylki na krzesłach i czekać do lotu. Sprawdziłam jeszcze wiadomości na wszelki wypadek.
Dwie nieodebrane wiadomości od: Pizdokleszcz, Noah Schnapp.
To drugie mnie zaciekawiło. Noah to kuzyn Avy. Zielonoki brunet . W chuj przystojny. Jak byliśmy dziećmi robiliśmy sobie psikusy, które prawie zawsze źle się konczyly. Po 14 roku życia zaczęliśmy mieć neutralne kontakty. Kiedy przyjeżdżalismy to wychodził że znajomymi, a kiedy już przychodził do domu najcześciej mnie olewał lub coś. Ma bliźniaczke, Chloe. Moja "dawna" przyjaciółka. Czemu dawna? Straciłam z nią kontakt. Jakoś się to potoczyło. Z codziennego dzwonienia wyszło na raz w tygodniu. Potem na raz w miesiącu, a potem wcale. Poza tym miałam również Ave, z którą spędzałam każda wolną chwilę. Tęskniłam za nią bardzo mocno. Była dla mnie jak siostra. Strasznie dobrze się z nią dogadywałam, czasem nawet lepiej niż z Avą. Kiedy przejeżdżałam bez tej drugiej zawsze odwalałyśmy jakieś przypały. Na przykład jak wspinałyśmy się na dach z jej okna, z którego widać było całe LA to pewnego razu Chloe z niego spadła i złamała rękę, rodzicom powiedziałysmy że się wywróciła gdy biegałysmy w ogrodzie. Piękne wspomnienia.
To ich rodzice pomogli nam szukać domu i jak się okazało nasz dom znajduje się na przeciwko ich domu.
Od pizdokleszcz: jesteś już na lotnisku?
Daj znać jak będziesz już wsiadała do samolotu, kocham cię!
Ja: Ja ciebie też, buziaki
druga wiadomośc.
Od Noah Schnapp: Matka kazała mi napisac, bezpiecznego lotu czy coś.
Ja: dzieki. Do zobaczenia.
Weszłam na insta i odświeżyłam stronę. Nic nowego. I dobrze.
-Ej Eth jak przetrwasz z Noah co? -parsknęłam patrząc na mojego brata.
-bardzo śmieszne, jest i zawsze był chujem ale przecież nikt nie każe mi się z nim zadawać.
-Nie jest chujem jest inny niż wszyscy.
-mhm, bo cie olewa a ciebie podniecają bad boy'e.
-wcale nie.
-wcale tak.
-nie weź ogarnij się.
-tak kiedy w końcu to zobaczysz. Jesteś ślepa i głupia-zarechotał a ja przewróciłam oczami- A teraz się nie dąsaj bo złość urodzie szkodzi a tobie już jej mało więc usmiechnij się i żyj życiem.
-Chuj to z ciebie jest wiesz. I wcale się nie dąsam.
-Nie jestem chujem. Oj tak biedroneczko. Przestań żyć przyszłością! Żyj teraz!-krzyknął mi w twarz.
CZYTASZ
PEACE// N.S. (𝓯𝓪𝓷𝓯𝓲𝓬𝓽𝓲𝓸𝓷) ZAWIESZONE
Fanfiction-Jak ty kurwa mogłeś to zrobić?-wrzeszczałam na Noah coraz głośniej. On ją pocałował. Właśnie go straciłam. Ona wygrała.- dlaczego? wiedziałeś o tym wszystkim... - te wszystkie pocałunki, jebane noce i romantyczne chwile nic dla niego nie znaczyły...