7. "zgubiłam swoją przyjaciółkę"

237 17 25
                                    

Jechałam taksówką wraz z Chloe, która przebierała nogami z niecierpliwością. Noah pojechał szybciej pewnie pomóc przy imprezie. Trzymałam w torebce Jack Daniels'a obwiązanego wstążką. Chloe piszczała z radości, a mi trzęsły się ręce. Co jak mnie nie polubią? Co jak stwierdzą, że do nich nie pasuje i po prostu wywalą mnie za drzwi? Te pytania dręczyły mnie przez całą drogę. Oni są starsi o rok, co jeśli naprawde nie przypadnę im do gustu i uznają mnie za nic nie wartą gówniarę? No właśnie kurwa, no właśnie.

-Ej Lily, cała się trzęsiesz, co jest?- zapytała Chloe na co ja spojrzałam na nią smutnym wzrokiem.

-co jak mnie nie polubią?

-co?

-co jak im sie nie spodobam i wywalą mnie na zbity pysk?- dziewczyna wyuchła śmiechem na co spojrzałam na nią wymownie.

-Jezu nie zawracaj sobie takimi pierdołami głowy, oni tacy nie są. To fajni ludzie. Z resztą jakby nie byli fajni to bym się z nimi nie zadawała. Uwierz mi. Hm?

-Tak, ale co jeśli...

-Lily stop-przerwała mi chwytając za oba ramiona.- nic z tych rzeczy o których teraz myślisz się nie wydarzy, więc juz o tym nie myśl bo zepsujesz sobie tym całą zabawę, okej?- westchnęłam.- dobra zrobimy tak, jak cię nie polubią co się nie stanie, ale jakby się stało to pojedziemy razem do domu.- uśmiechnęłam się i przytuliłam dziewczynę.

-dzięki.

- nie ma sprawy. dasz radę.

kiedy po 30 minutach drogi podjechaliśmy pod dom, Chloe wypadła z samochodu jak szalona zapominając o kierowcy więc ja podziękowałam i zapłaciłam za taksówkę. Już parę przecznic wcześniej słychać było głośną muzykę. Dogoniłam dziewczynę przy drzwiach. Okej wdech wydech i damy radę. Mam taka kurwa nadzieję.

Chloe pociągnęła mnie za rękę i otworzyła drzwi. Zapach alkoholu i spoconych ciał wydobył się ze środka odbijając sie od mojej twarzy przez co się wzdrygnęłam. Moja towarzyszka weszła w głąb ludzi nadal trzymając mnie za rękę. Podeszłyśmy do stołu gdzie jak widać stały różne pudełka z kokardami, pakunki, torby i różne inne prezenty więc postawiłam torebkę z alkoholem koło nich powtarzając za dziewczyną.

Na oko było tu jakieś 100 osób. Nie byłam chyba na liczniejszej imprezie. Nie chyba. Na pewno.

Szłam ciągnięta za ramię przez wszystkich imprezowiczów którzy ocierali się o siebie jak jakieś zwierzeta. Połowa tutaj ludzi wyglądała jakby uprawiała seks w ubraniach. Nagle ktoś na mnie wpadł i Chloe puściła mnie przez co ja się zgubiłam. Przez kolejne 10 minut szukałam dziewczyny, ale odpuściłam to sobie, bo i tak nie miałam na to nawet najmniejszej szansy.

W tłumie zauważyłam tylko kuchnię więc przeciskając się przez wszystkich ludzi doszłam do upragnionego miejsca.

Moim dzisiejszym celem była po prostu dobra zabawa. Jednak byłam trochę zła na Chloe że ta nie zwróciła uwagi na mój brak i zostawiła mnie na pożarcie tym wygłodniałym zwierzętom. Nie chciałam się upijać na pierwszej lepszej imprezie dlatego chwyciłam za kubeczek i nalałam sobie wody z kranu bo nie widziałam nigdzie soku albo czegokolwiek innego oprócz alkoholu. No pięknie.

-Mogłaś zapytać o wodę a nie pić kranówkę- usłyszałam bardzo niski głos za swoimi plecami na co podskoczyłam. Odwrócilam się do chłopaka i ujrzałam czarną burze loków wlepiającą we mnie wzrok. Był wyższy ode mnie o 2 głowy i posiadał przepiękne czekoladowe oczy. Miał również piegi które wyglądały przeuroczo. -Znamy się?

-Nie, raczej nie.

- w takim razie jestem Finn- powiedział chłopak wyciągając do mnie rękę.

PEACE// N.S.  (𝓯𝓪𝓷𝓯𝓲𝓬𝓽𝓲𝓸𝓷) ZAWIESZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz