4. "przecież nie raz tu byłam stary"

358 31 4
                                    

Obudziły mnie telefony. Kto do cholery dobija się do mnie o 7 rano. Spojrzalam na wyświetlacz. Ava. Idiotka. Przełączyłam zieloną słuchawkę.

-Co chcesz debilko?

-jebiemy jebiemy kilogramy chudniemy- darła się.-Ewa Chodakowska z tej strony. Ruszamy bioderkami prawo lewo lewo prawo.

-zamknij ryj patafianie ja jeszcze śpię.

-to kurwa wstawaj.

-jest ósma.

-jesteś gruba i spasiona idź pobiegać.

-ryj w kubeł świnio, jak ja jestem spasiona to ty jesteś wielorybem.

-wiem to ale to ty masz poderwać mojego kuzyna nie ja.

-czekaj co.

-no pasujecie do siebie, a chce być chrzestną waszych dzieci.

-ogarnij tyłek Noah jest super hiper ale nie będę podrywać tobie kuzyna.

-zobaczymy. a teraz idź biegać i wyślij mi zdjęcia bo jak tego nie zrobisz to przylece do ciebie i obetnę ci kudły w nocy.

-a spróbuj tylko ich tknąć to dostaniesz po ryju.

-też cię kocham *odgłos buziaka*

-nie ośliń się tylko.

-ta ta, wyślę ci taką zajebista playliste do biegania wiec już już idź zapierdalać po Los Angeles.

-głupia jesteś.

-no widzisz jak o ciebie dbam. I uwaga na tej playliście są piosenki one direction i 5 seconds of summer więc tylko nie zacznij się drzeć na cały głos w parku bo będzie mi wstyd za ciebie.

-nie obiecuje.

-idź biegać spasiona glizdo.

-idź spać wielorybie.

Nacisnęłam czerwony przycisk przeciągając się. Może to bieganie to nie taki zły pomysł. Wstałam a raczej zsunęłam się z łóżka i poczłapałam do mojej łazienki. Umyłam sobie twarz związałam włosy w kitkę i umyłam zęby. Dopóki nie wzięłam szybkiego prysznica nie czaiłam rzeczywistości. Dostałam jakieś 30 motywujących sms od Avy więc postanowiłam że serio to jest dobry pomysł, szczególnie że w Londynie robiłysmy to codziennie. Ubrałam sportowy stanik i legginsy do kompletu. Na to nałożyłam jakąś szarą bluzę i zeszłam na dół żeby nalać sobie wody do bidonu.

Zrobiłam sobie selfie i wysłałam to Avie na co ta mi gratulowała.

Wyszłam z domu po cichu i zaczęłam biec. Postanowiłam pobiegać tam gdzie byłam wczoraj z Chloe. Może po piasku było trochę trudniej ale widoki same mnie przekonywały. Biegłam w dość szybkim tempie kiedy  nagle walnęłam o coś. Czułam jakbym wpadła na słup tylko słup nie wywróciłby się razem ze mną na piach. Kiedy otworzyłam oczy widziałam tylko jakaś skórę. Ale to nie była moja skóra. ZARAZ CO. CO DO CHUJA. Spojrzalam w górę i napotkałam śliczne czarne oczy, które wypalały we mnie dziurę. Szybko wstałam czując piekące mnie poliki.

-Ja przepraszam bardzo nie zauważyłam cię. -powiedziałam zmieszana. Na co ten się zaśmiał.-Co w tym takiego smiesznego?

-Niee nic, jesteś po prostu czerwona jak pomidor.

-dzięki.- powiedziałam przewracając oczami na co on założył czarnego loka za ucho.

-luz nie obrażaj się. -odpowiedział patrząc mi  w oczy.

PEACE// N.S.  (𝓯𝓪𝓷𝓯𝓲𝓬𝓽𝓲𝓸𝓷) ZAWIESZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz