- Ty gnoju! - Yoongi przecisnął się przez tłum ludzi i uderzył pięścią w blat barmański. Jeongguk wystraszył się i cofnął do tyłu, widząc wściekłe spojrzenie przyjaciela. Niektórzy klienci zaczęli przyglądać się miętowowłosemu, który miał ochotę rzucić się na barmana. - Taehyung od dobrej godziny czeka, aż łaskawie wrócisz z pracy i zabierzesz go na randkę, którą tak długo mu obiecywałeś!
Brunet był w stanie stwierdzić, że starszy jest już lekko pijany, co nie pomagało w uspokojeniu go. Kiwnął głowę na Yeji, z którą akurat miał zmianę i pociągnął Mina na zaplecze.
- Hyung, przepraszam, totalnie mi to wypadło z głowy.
- Nie mnie przepraszaj, tylko Taehyunga. To już drugi raz w tym tygodniu, jak go wystawiasz.
- Wziąłem znowu zmianę Namjoona, naprawdę nie chciałem, żeby tak wyszło - chłopak spuścił głowę i usiadł na kanapie, nerwowo przeczesując dłonią włosy. Było mu teraz głupio, bo naprawdę wypadło mu z głowy to, że miał dzisiaj iść do kina ze swoim chłopakiem.
- Człowieku, co się z tobą dzieje? - wymruczał Yoongi bardziej do siebie i westchnął głośno, stukając telefonem o stolik. - Do której pracujesz?
- Do trzeciej. Dlaczego Taehyung w takim razie do mnie nie napisał, tylko wysłał tu ciebie, żebyś mi robił przy ludziach sceny - warknął niezadowolony, od razu żałując swoich słów. Powinien brzmieć na bardziej skruszonego, bo w końcu starszy przyszedł tutaj, żeby zjebać go za tak okropne potraktowanie Kima.
- Kurwa, co proszę? Dla twojej wiadomości przyszedłem tutaj z własnej woli, a nie na prośbę Tae tylko dlatego, że on był totalnie załamany przez to, że jego chłopak po raz kolejny go wystawił, bo wolał grzać tyłek w jakimś głupim barze. Zawiodłem się na tobie i to bardzo - rzucił na odchodne Min i wyszedł z zaplecza, zostawiając bruneta, żeby ten bił się z własnymi myślami.
Odetchnął głęboko i otworzył jedno piwo, żeby wypić je na szybko. Musiał chociaż przez chwilę wyłączyć myślenie i skupić się nad tym, co on właściwie wyprawiał i dlaczego to robił. No tak, robił to też, bo chciał kupić Kimowi na święta super wypasiony prezent.
Po niecałych pięciu minutach wyrzucił butelkę do śmietnika i wrócił do baru, żeby dokończyć swoją zmianę. Gdy pojawił się za blatem, szatynka rzuciła mu badawcze spojrzenie. Jeon jedynie machnął do niej ręką, żeby się tym za bardzo nie interesowała, bo to nic takiego.
Było dopiero przed dziewiątą i chociaż przed chwilą cieszył się, że miał dodatkową zmianę, to teraz marzył, żeby nagle na zegarze pojawiła się trzecia, a on mógłby wrócić do blondyna i go przeprosić. Z nieobecnym wyrazem twarzy przyjął kolejne zamówienie i chwycił kieliszek, żeby przygotować drinka, w głowie powoli odliczając minuty do końca dzisiejszej pracy.
|
|
|
|
|
|Gdy w końcu skończył pracować, wyszedł z baru i udał się na klatkę schodową. Powiódł na odpowiednie piętro i wyciągnął klucze z zimowej kurtki, wkładając go powoli w zamek. Wziął głęboki wdech, bo spodziewał się po wejściu siedzącego na kanapie Kima, ale ku jego zdziwieniu, w mieszkaniu panowała idealna cisza.
No tak, w końcu było po trzeciej rano.
Zdjął buty, a kurtkę odwiesił na wieszak, po czym poszedł powoli do pokoju Taehyunga. Uchylił drzwi, a dzięki temu, że był już przyzwyczajony do ciemności, dostrzegł leżącego w łóżku chłopaka. Zasmucił się i podszedł do niego, siadając delikatnie na materacu, nie chcąc go obudzić. Przez chwilę chciał dotknąć go w policzek, albo przeczesać jego włosy, ale w końcu nie zdecydował się na to, żeby go nie budzić.
CZYTASZ
my one night husband |taekook|
Romancetaehyung leci do Las Vegas na wieczór kawalerski swojego starszego brata, nie będąc świadom, że tej samej nocy wpląta się w przedziwne małżeństwo z niezwykle przystojnym bogaczem, jeonggukiem... ...i że będzie musiał pokazać mu, że szczęście to nie...