Rozdział 13

28 2 1
                                    

- To przez uderzenie w głowę, mam krwiaka, a jeszcze jedno, Ines została zgwałcona i może być.........

 Miesiąc później 

~ Ines ~ 

Tak jak myślałam jestem w ciąży, dowiedziałam się też że został mi niecały rok życia, więc zamierzam go spędzić jak najlepiej. Spełnić marzenia i urodzić dziecko.A teraz wszystko opowiem co się stało w ciągu tego miesiąca.

Jestem z Zanyem i jest nam razem dobrze. Wiem że zostało nam mało czasu dlatego żyjemy chwilą. Dziś umówiła się z nim na romantyczną kolacje. Postanowiliśmy wychować te dziecko jakby było nasze.

 Następnego dnia, wieczór....

Wstałam i podeszłam do okna. Patrzałam na tarcze księżyca. Była pełnia. Widok był śliczny. Ale ja przy nim płakałam. Zayn przytulił mnie od tyłu. Delikatnie całował po szyi. Szybko otarłam kolejno spływające łzy i odwróciłam się do niego przodem. Myślałam co ze mną będzie?

~ Zayn ~

Cały czas patrzałem jej w oczy. Ona co jakiś czas uciekała wzrokiem. Po kilku dniach było już lepiej. Pojechaliśmy nad morze. Kupiłem jej pierścionek. Ale nie z brylantem. Taki prosty. Zwykły. Znowu nie chciała przyjąć chodź był za grosze. Na chama wcisnąłem jej go na palec. Nie była zbyt zadowolona chciała go zdjąć.

- Ines kocham cię i chciałbym żebyś go nosiła. Proszę. - powiedziałem wręcz błagałem ją o to. Po długich przekonywaniach zgodziła się. 

- Też cię kocham.- odpowiedziała już uśmiechnięta i pocałowała mnie. Może wyglądały to jak oświadczyny. Na tle morza Ja i ona. Byłem w siódmym niebie. Pierwszy prezent którego nie odrzuciła. Miałem nie wiele pieniędzy. Poszliśmy do jakiejś knajpy coś zjeść. Tam dowiedziałem się strasznej rzeczy. 

- Zayn  jest ze mną chyba gorzej. Co chwile wymiotuje, nic nie jem.- powiedziała załamana. 

- Chodź do mnie.- pociągnąłem ją za rękę do siebie. Usiadła mi na kolana. Przytuliłem ją. Głaskałem po głowie a ona moczyła mi moją bluzkę łzami.- Wszystko będzie dobrze. A wiesz czemu.?- spojrzała w moje oczy.- Bo jesteśmy razem. Nic nas nie rozdzieli.- musnęłem jej wargi. Zaśmiała się gdy starałem się przedłużyć gest do maksimum. Usiadła na swoje miejsce. W końcu byliśmy w miejscu publicznym. Ja nie miałem nic przeciwko temu ale Ines jak zwykle jest rozsądniejsza. Wieczorem wynajęliśmy pokój w motelu na 2 noce. Ten pokój był inny niż wszystkie dotychczasowe. Był bardziej nastrojowy. Razem z moją dziewczyną przetestowaliśmy łóżko. Wiadomo w jaki sposób. Jak w każdym nowym pokoju. :)

Ines z dna na dzień coraz mocniej chorowała. Do wymiotów doszły omdlenia i gorączka. Wygląda strasznie. To ją wykańcza. Zostawiłem ją na parę godzin w pokoju. Dorobiłem na boku i wynająłem na jeszcze pare dni.Ona całkowicie straciła poczucie czasu. Przez to tą chorobę nie umiała racjonalnie myśleć. Nie jadła od 5 dni, ciągle tylko leży w łóżku na nic innego nie ma siły. Pewnej nocy zastanawiałem się co zrobić. Jak jej pomóc gdy nagle ona zaczęła zwijać się z bólu. Szybko podbiegłem do niej.

- Co się dzieje.?- spytałem. Była cała mokra. Pot leciał kropla za kroplą. Jej czoło aż parzyło. 

- Boli...- zdołała tylko wyjęczeć i wciąż trzymała się za brzuch. Wziąłem ją na ręce. Wybiegłem z motelu jakiś ludzi idących po chodniku spytałem gdzie jest szpital. Po jakiś 15 minutach byliśmy na miejscu. Badania trwały całą noc. Nie spałem siedziałem na tym jebanym krześle i męczyłem się z myślami. Lekarz do mnie podszedł.

- Kim pan jest.?

- Narzeczonym Ines.-szybko zerwałem się z krzesła.- Co jej jest.? Wszystko w porządku.? Jak ona się czuje.?

- Spokojnie panie...

- Nie ważne.- machnąłem ręką. 

- Pani Ines czuję się już lepiej. Dorwał ją ciężki wirus, Dostała leki. 

- Oh dziękuje panu.

Nowy Rozdział Mojego ŻyciaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz